Oryginalny tytuł: Onyx
Autorka: Jennifer L. Armentrout
Ilość stron: 521
Wydawnictwo: Filia
Kategoria: fantastyka
Wydanie polskie: 2014
Wydanie oryginalne: 2011
Cena z okładki: 39,90 zł
Ocena: 5/10
Od pewnego czasu Daemon i Katy są połączeni więzią, przez którą stają się sobie jeszcze bliżsi. Jednak Departament Obrony już przysłał swoich ludzi i jeśli dowiedzą się o tym, że Luksjanin spotyka się z człowiekiem mogą wyjść z tego naprawdę wielkie kłopoty. Żadne z nich może nie wyjść z tego żywe, więc ta dwójka stara się jak najlepiej chronić siebie nawzajem. Jednak w mieście pojawia się nowy chłopak, Blake, który zaczyna zwracać dużą uwagę na Katy, zresztą z wzajemnością. Blake obiecuje, że może pomóc Katy, jednak to oznacza dla dziewczyny odsunięcie się od Daemona. Niedługo potem dziewczyna spotyka kogoś, kto powinien być martwy i jej świat przewraca się do góry nogami. Wie, że musi zacząć współpracować z Blackami, jednak nikt nie jest tym, na kogo wygląda. Tu nikomu nie można ufać.
Seria Lux jest jedną z moich ulubionych, co nie zmienia faktu, iż widzę, że nie są to powieści wysokich lotów. Widać, że były napisane na fali uwielbienia Zmierzchu, jednak właściwie mi to nie przeszkadza. Obydwie przeczytane przeze mnie do tej pory części nie były genialne ani zapierające dech w piersiach, jednak niezaprzeczalnie mają w sobie coś, co mnie do nich przyciąga i z pewnością będę chciała je przeczytać aż do ostatniego tomu. Czasami przecież potrzeba książek, które nieco odmóżdżą czytelnika, a jednocześnie zafundują mi dobrą rozrywkę na kilka dni.
Naprawdę nie mogłam się doczekać tego aż będę miała w swoich rękach Onyks i kompletnie nie żałuję tego, że ją przeczytałam. To chyba jedna z tych powieści zaliczana do guilty pleasures. Zdaję sobie sprawę z tego, że dla wielu osób jest ona nudna i wręcz słaba, ale dla mnie ma w sobie coś, co mnie do niej przyciąga i sprawia, że natychmiast chcę sięgnąć po kolejne tomy. To chyba postać Daemona, który chwycił mnie za serce od pierwszego tomu i ciągle trzyma w swoich objęciach, nawet z nadejściem Onyksu. Jednak mimo tego, że bardzo mi się podoba ta seria to nie jestem wobec niej bezkrytyczna. Jest w niej naprawdę sporo błędów, ale to taka typowa książka dla dziewczyn. Jednym z największych plusów jest to, że Katy sama prowadzi bloga i w Onyksie to całkiem dobrze było widać. Często pisała recenzje, chodziła na pocztę po książki bądź nagrywała filmiki z książkami, które niedawno kupiła. Naprawdę można się z nią pod tym względem utożsamić. Jednak z drugiej strony jest to trochę uciążliwe, gdy cały czas miota się między kochaniem Daemona a nienawiścią do niego i sama właściwie zaprzecza swoim emocjom. To naprawdę może zdenerwować czytelnika. Tak samo Daemon pokazał nam się z nieco innej strony: nie tylko jako bezczelny chłopak, który znajdzie ripostę nawet na słowo "tak", ale też opiekuńczy (a może nawet nadopiekuńczy?) obrońca Katy. Z jednej strony irytowało mnie to, że cały czas pojawiał się obok niej i musiał ją ratować, ale z drugiej... podobało mi się to. Chociaż nie wiem czy sama chciałabym być tak ratowana i cały czas obserwowana przez jednego faceta. Trochę przerażające.
Główną część Onyksu stanowią konflikty między Katy i Daemonem oraz ich zarzucanie sobie tego, że wcale się nie kochają, a ta głupia więź to tylko przypadek. Jest tu więcej akcji niż w Obsydianie i to zdecydowanie wychodzi tej pozycji na korzyść. Autorka dosyć zgrabnie przeplata motywy miłosne z informacjami o DOD, Arumianach bądź ukrytych zdolnościach Kat. Onyks jest bardziej dramatyczny i energiczny niż pierwsza część, ale równocześnie jest tutaj więcej miłosnych wątków między dwójką głównych bohaterów. Ta książka jest trochę jak fanfick Zmierzchu, jednak właściwie mi to nie przeszkadza, bo tak długo, jak dostarcza mi fajnej rozrywki, mogę to znieść. Jest na pewno bardzo odprężająca i niewymagająca, więc to taka idealna powieść na chwile, gdy po prostu chcecie poczytać coś z paranormalną love story i przy tym nie będziecie musieli za bardzo nadwyrężać swojego umysłu. Seria Lux to jedyna, która sprawiła, że podczas jej czytania mam prawdziwe motylki w brzuchu, szczególnie na samo wspomnienie imienia Daemona. I mimo tego, że nie jest to arcydzieło na skalę światową to nie mogę się doczekać kolejnych tomów!
Onyks nie jest pod żadnym względem wyjątkowy, a często przypomina Zmierzch, jednak to taka książka, która ma w sobie niezaprzeczalny urok i po prostu nie da się od niej oderwać. Jest niezobowiązująca i lekka, a dzięki temu można spędzić kilka przyjemnych dni w towarzystwie Luksjan, DOD i Arumian. Mimo wszystkich mankamentów ta seria jest jedną z moich ulubionych, bo po prostu czyta się ją błyskawicznie i dzięki niej można przestać zbyt intensywnie myśleć przez jakiś czas. Jeśli lubicie takie powieści to ja zdecydowanie polecam Wam Onyks, gdyż wciąga na wiele godzin i nie pozwala odejść od niej nawet na sekundę.
Obsydian | Onyks | Opal | Origin | Opposition
Muszę zacząć tą serię :)
OdpowiedzUsuńMarzy mi się, żeby przeczytać tę serię.
OdpowiedzUsuńKocham tą serię! Nie jest może jakąś wybitną serią, ale ma coś w
OdpowiedzUsuńsobie przez co nie da się jej odłożyć :D
Onyks czytałam po angielsku, tak samo, jak Opal, ale
mimo to wszystkie przetłumaczone tomy serii Lux na polski
mam w swojej biblioteczce, gdyż często do nich wracam <3
Cały zagraniczny booktube zachwyca się tą serią i mam na nią wielka ochotę! Muszę w końcu zaopatrzyć się w pierwszy tom :)
OdpowiedzUsuńPomimo, iż lubię zmierzch, może po prostu ze względu na sentyment, to i tak mam zamiar kiedyś przeczytać obsydian, ale muszę się zastanowić, czy sięgać po tę serię.
OdpowiedzUsuńOkładki są ładne, lecz oprócz nich nic mnie do tej serii nie ciągnie. Może się skuszę, ale jeszcze nie teraz.
OdpowiedzUsuńOj mam na nią apetyt
OdpowiedzUsuńMimo wszystkich wad, "Obsydian" mnie oczarował :P Teraz z niecierpliwości zacieram ręce na myśl o lekturze "Onyksu" :D
OdpowiedzUsuńMam w planach rozpocząć tę serię, ale jeszcze nie wiem kiedy znajdę czas. Czuję, że ten cykl przypadnie mi do gustu ;)
OdpowiedzUsuńTa seria pozwala mi na powrót do czasów, kiedy zaczytywalam się w PR - dlatego jakoś tak pewnie przypadła mi do gustu. :)
OdpowiedzUsuńGdyby nie fakt, że seria będzie miała wiele tomów, to pewnie dla przyjemności bym przeczytała. Jednak ilość książek, które się pojawią mnie przeraża, tym bardziej, że nie mam czasu pilnować każdego tytułu z kolei :)
OdpowiedzUsuńOstatnio skończyłam "Obsydian" i już zabrałam się za "Onyks" bo jestem strasznie ciekawa jak się wszystko potoczy!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie : books-are-what-i-like-the-most.blogspot.com
Jak będę miała ochotę na coś lekkiego, to zastanowię się nad "Onyksem", ale póki co odpuszczę sobie - jak sama piszesz - powieści niewysokich lotów :)
OdpowiedzUsuń