129. World War Z - Max Brooks

Polski tytuł: World War Z
Oryginalny tytuł: World War Z. An Oral History Of The Zombie War
Autor: Max Brooks
Ilość stron: 538
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Kategoria: fantastyka
Wydanie polskie: 2013
Wydanie oryginalne: 2006
Cena z okładki: 34,90 zł
Ocena: 8/10


Ta wojna miała wiele nazw: Wielki Kryzys, Lata Ciemności, Chodząca Zaraza, a ostatnio doszły także nowe i bardziej chwytliwe, jak Światowa Wojna Z czy Pierwsza Wojna Z. Mnie osobiście ta ostatnia bardzo się nie podoba, bo wskazuje na nieuchronność Drugiej Wojny Z.

Przeżyliśmy dwie wojny światowe, a teraz, gdy ledwo się po nich pozbieraliśmy wybucha kolejna pandemia, która zebrała żniwo jeszcze większe niż dotychczasowe wojny. Przy poprzednich potyczkach z przeciwnikiem mieliśmy całą masę karabinów, pistoletów, czołgów i innych technologicznych zabawek, jednak przy nowym wrogu wszystko to okazało się być nic niewarte. Tego przeciwnika nie możemy zabrać do niewoli i torturować; nie możemy zadać mu kilku ran, by wykrwawił się na śmierć. Po prostu nie byliśmy na to przygotowani. Tym przeciwnikiem, z którym przyszło nam się zmierzyć były zombie.

Wszystko zaczęło się od pozornie nic nieznaczącego incydentu w małej wiosce w Chinach. Chorego zaczyna trawić gorączka, a niedługo potem umiera, jednak zachodzi w nim dziwna degeneracja ciała i pacjent się reanimuje, rzucając się jak szalony na wszystkich ludzi w pobliżu. Inne państwa nawet nie specjalnie się tym przejęły - w końcu w Chinach zawsze działy się dziwne rzeczy, jednak kiedy do uszu ludzi dochodzą pogłoski o podobnych przypadkach na całym świecie, wszyscy są przerażeni i wiedzą, że ta wojna nie skończy się szybko. Stany Zjednoczone, Palestyna, Japonia, Grenlandia, Czechy, Rosja, Islandia, Wielka Brytania, Korea Południowa - wszędzie zdarzają się przypadki pogryzienia mieszkańców przez wściekłych ludzi. Niedługo okazuje się, że wirus Z rozprzestrzenia się z prędkością błyskawicy i zamienia wszystkich w żywe trupy pragnące krwi.

To natura wojny prowadzonej przez ludzi: obie strony próbują się zepchnąć nawzajem poza granicę odporności i choćby nie wiem ile bredzili o wojnie totalnej, zawsze gdzieś jest kres wytrzymałości. Chyba, że przeciwnikiem jest zombie. Po raz pierwszy w historii ludzkość walczyła z przeciwnikiem naprawdę prowadzącym wojnę totalną. Oni nie mieli limitu wytrzymałości. Oni nigdy nie negocjowali, nigdy nie kapitulowali. Walczyli do końca, bo, w odróżnieniu od nas, każdy z nich, w każdej sekundzie, miał jeden cel: zniszczyć życie na Ziemi.

Książek o zombie jest teraz od groma. Każda z nich stara się podejść do tematu w nieco inny sposób, jednak głównie większość z nich przedstawia ich jako krwiożercze stworzenia. Autorzy lubują się w tym, by przy pisaniu takiej książki przedstawić ją jak najbardziej krwawo i czasami wręcz obrzydliwie dla zwykłego czytelnika. Wiele ludzi traktuje żywe trupy jako realne zagrożenie, np. Amerykanie szykują się na tzw. Zombie Apokalipsę, więc nie jest to dziwne, iż zagraniczni autorzy lubią pisać o tego typu rzeczach - wiadomo, że skoro zombie są na topie to znaczy, że więcej książek się sprzeda. W takim razie dlaczego akurat World War Z zdobyło aż taki sukces, że doczekało się ekranizacji? Co jest w tej książce takiego niezwykłego?

World War Z przede wszystkim diametralnie różni się od innych powieści nawiązujących tematyką do zombie. Autor nie wprowadza czytelnika w świat, w którym panoszą się żywe trupy i mordują wszystkich naokoło - nic z tych rzeczy, cała książka jest przedstawiona jako jedna wielka retrospekcja. Jesteśmy w świecie już po Wojnie Z. Musi się on regenerować po stracie tylu ludzi, zanieczyszczeniu prawie całej planety i zdziesiątkowaniu zwierząt. Nie uczestniczymy bezpośrednio w wydarzeniach, gdyż odnoszą się one do przeszłości bohaterów, którzy dzielą się z nami wspomnieniami. I tutaj pojawia się kolejna niesamowita rzecz tej książki. Całą powieść autor prowadzi jako wywiad, relację świadków z Wojny Z. To naprawdę kawał ciężkiej roboty, żeby przerobić wypowiedzi bohaterów w taki sposób, by ilustrowały rzeczywiste wydarzenia. Autor podołał temu zadaniu, a ja czytając tę książkę, w niektórych momentach zapominałam o tym, że jest to relacja bohatera i dopiero pytania narratora, które były przedstawione wytłuszczonym drukiem, przywracały mnie do faktycznego stanu rzeczy. Na początku myślałam, że taki zabieg nie będzie dobry, bo książka znudzi czytelnika brakiem akcji i dynamizmu. Nic z tych rzeczy! Czytając każdą relację świadka, czujemy się tak, jakbyśmy przebywali tam razem z nim i uczestniczyli w każdym wydarzeniu: niemal możemy zobaczyć uciekające tłumy ludzi, usłyszeć skowyt zombie i poczuć zapach prochu z broni. 

Przyznam, że na początku myślałam, iż będzie to kolejna książka o tym jak to zombie wypruwają wszystkim wokół wnętrzności, a cały świat niemal kąpie się we krwi. Kilka pierwszych relacji w książce faktycznie było dosyć drastycznych i nieodpowiednich dla osób o słabych nerwach, ale autor nie skupił się tylko na przedstawieniu świata trawionego przez zombie. Oprócz zmagania się z żywymi trupami, stworzył cały plan pracy każdego państwa. Wiedzieliśmy jednocześnie jak radzą sobie ludzie na kontynencie azjatyckim a jak na amerykańskim lub afrykańskim. Nie było żadnych niedopowiedzeń. Każdy, nawet najmniejszy, szczegół był dopracowany i przedstawiony tak, żeby niczego nie pominąć. Autor przedstawił taką sytuację, że zombie mogą zamarzać w skrajnych temperaturach, a nawet pokusił się o studium ludzkiej psychologii i przyznał, że mogą istnieć osoby, nazywane w książce quislingami, które mają na tyle słabą psychikę, że będą chciały dostosować się do zaistniałych warunków i po prostu - zaczną udawać zombie. Widać, że Max Brooks przemyślał ten temat od początku do końca, gdyż wyszło to naprawdę profesjonalnie - nawet na miarę starcia z żywymi trupami, czego raczej nasz świat nigdy nie doświadczy.

W książce znalazło się również miejsce na ukazanie problemów politycznych państw. Wiedza autora World War Z jest naprawdę bardzo wielka, gdyż zna zwyczaje każdego kraju, jego historię i to, jak dane państwo mogłoby się zachować w przypadku takiego konfliktu. Ukazał tu np. problem przemytu ludzi za granicę w Chinach bądź wojny między Iranem i Pakistanem. Jednak jest jeden mankament tej pozycji, o którym muszę napomknąć. Mianowicie jest ona naszpikowana stereotypami. Widać, że World War Z napisała osoba, która wychowała się w Ameryce, gdyż można znaleźć naprawdę wiele przykładów na stereotypowe myślenie autora. Szczególnie zirytował mnie fragment, w którym Max Brooks przedstawia użycie broni atomowej, jakby to było całkowicie oczywiste, że tylko Pakistan i Iran mogli się na coś takiego pokusić. Przykładów można by wymienić naprawdę wiele, jednak nie denerwowały mnie one w taki sposób jak ten jeden przedstawiony. Niemniej przyznaję, że autor ma wielką wyobraźnię, którą spożytkował idealnie w tej książce. Pomyślał nawet o tym jak wojna z zombie może zostać przyjęta przez ludzi, którzy są na stacjach kosmicznych, a to świadczy o świetnym wyczuciu tematu.

Bohaterów w tej książce jest naprawdę wielu. Poznajemy Wojnę Z z punktu prawie każdego państwa - od Ameryki do Korei Południowej - więc za każdym razem spotykamy się z nową osobą i nową historią, którą ma nam do opowiedzenia. O większości z tych postaci czytamy w tej książce tylko raz, jedynie niewielu z nich wypowiada się w ostatniej części, czyli Pożegnaniach, a wtedy musimy naprawdę wysilić się, by przypomnieć sobie co to była za osoba i jaka była jej historia. Jednak według mnie nie jest to minus tej książki, bo dzięki takiemu przedstawieniu bohaterów autor wyraźnie pokazał jak bardzo globalna była ta wojna. Podczas czytania relacji niektórych świadków ma się wrażenie jakby taka sytuacja miała naprawdę miejsce, a oni opowiadali o przeżytych wydarzeniach. Wydaje się nam, że czytamy wywiady z prawdziwymi osobami, które przeżyły wszystko na własnej skórze.

Jeśli miałabym określić tę książkę dwoma słowami to powiedziałabym, że jest: absolutnie rewelacyjna. Nawet jeśli nie przepadacie za tematyką żywych trupów to jest to lektura, która naprawdę może się spodobać szerszemu gronu odbiorców. World War Z ma w sobie wiele z książki wojskowej, w której używa się trudnych wieloliterowych terminów, które tylko żołnierze mogą zrozumieć, jednak posiada też wyjątkową lekkość, która w pewien sposób odróżnia ją od takiej literatury. Ja jestem bardzo ciekawa w jaki sposób zostaną te wydarzenia przedstawione w filmie i już nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć ekranizację tej powieści. Ze swojej strony naprawdę bardzo ją polecam wszystkim, którzy lubią czytać o zombie, ale także tym, którzy za takimi książkami nie przepadają - a może akurat właśnie ta jedna przekona Was do zmiany zdania? Dla mnie jest to pozycja zdecydowanie genialna i już teraz ląduje na półce z moimi ulubionymi książkami.

To naprawdę ironia losu, że zombie można zabić tylko niszcząc jego mózg, bo to chyba jedyny przeciwnik, którego działaniami nie kieruje żadna myśl przewodnia, żaden sztab. Nie ma u nich dowództwa, nie ma hierarchii dowodzenia, nie ma łączności ani współdziałania na żadnym szczeblu. Nie mają prezydenta, którego można by im zabić, ani bunkra najwyższego dowództwa, który można by zniszczyć precyzyjnym uderzeniem. Każdy zombie jest jednoosobową, autonomiczną, samowystarczalną armią, i to najlepiej oddaje prawdziwą naturę tego konfliktu.


Zwiastun filmu:


12 komentarze:

  1. Mialam na to isc do kina, ale w ostatnim momencie jednak poszlam na Kac Vegas III, czemu? Zauwazylam ksiazke w empiku, wiec od razu powiedzialam dla znajomych, ze musimy wybrac inny film :)
    Jesli chodzi o sama ksiazke, idee i wykreowanie tego swiata, to mysle, ze moze byc ciekawie. Opis z okladki serio mnie zacheca, a Twoja recenzja jeszcze bardziej :3 Bardzo zaluje, ze po prostu nie mam funduszy na to, bo ostatnio za bardzo "zaszalalam w empiku", wiec na kupno ksiazki bede musiala troszke poczekac :) A na pewno nie pojde wczesniejna film!
    Milego seansu :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzadko sięgam po fantastykę, jednak ta książka szczerze mnie zaciekawiła ; ) Dopisuję ją do swojej osobistej kolejki.
    Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chcę przeczytać i obejrzeć. Koniecznie! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Strasznie, strasznie, STRASZNIE cieszę się, że właśnie do mnie leci ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja nawet nie wiedziałam, że jest taka książka... zapowiada się ciekawie, więc będę musiała się za nią rozejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Sama nie wiem, zrobiło się teraz trochę szumu wokół tej książki, więc często ją gdzieś widzę... ale czy przeczytam? Pewna nie jestem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie lubię zombie, ale chyba zrobię wyjątek i przeczytam tę książkę, skoro warto :)

    in-corner-with-book.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiem jak to się stało, ale nie czytałam jeszcze żadnej książki o zombie. Chyba zacznę od "World war Z". :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Chciałabym ją przeczytać, mimo że zombie to nie mój temat :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam nadzieję, że się nie złamię i najpierw książka, potem film. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Lubię książki o zombie, więc pewnie przeczytam. Boję się jedynie, że będzie dla mnie za mało zombie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Zaskoczyło mnie to, że film jest na podstawie książki. Skoro książka jest absolutnie rewelacyjna, to muszę sobie ją dodać na listę... no i powstrzymać się od obejrzenia filmu :)

    OdpowiedzUsuń

 

Blog Archive