126. Winter - Asia Greenhorn

Polski tytuł: Winter
Oryginalny tytuł: Winter
Autorka: Asia Greenhorn
Ilość stron: 456
Wydawnictwo: Dreams
Kategoria: paranormal romance
Wydanie polskie: 2012
Wydanie oryginalne: 2011
Cena z okładki: 44,90 zł
Ocena: 4/10

Czy jesteś gotowa zaryzykować wszystko dla miłości, Winter Blackwood Starr?

Życie Winter Starr ulega nagłej zmianie, gdy jej babcia zapada w śpiączkę. Dziewczyna nie wie co ma ze sobą począć, gdyż babcia była jej jedyną rodziną. Prawniczka Susan postanawia znaleźć najlepsze wyjście dla Winter i znajduje dla niej nowy dom zastępczy. Wysyła ją z Londynu do małej miejscowości Cae Mefus na północy Walii, jednak dziewczyna nie jest z tego zadowolona i nawet nie próbuje udawać, że jest inaczej. Zostaje u rodziny Chiplinów i po kilku dniach zaprzyjaźnia się z Eleri, Garethem i Daiem Chiplinami, którzy są jej przewodnikami po tym miasteczku. W końcu jednak nadchodzi dzień, w którym Winter musi zmierzyć się z pójściem do szkoły w Cae Mefus. Po raz kolejny jest tą nową dziewczyną, na którą wszyscy zwracają uwagę i wytykają palcami. W nowej placówce Winter poznaje szalenie przystojnego Rhysa, do którego już od pierwszych chwil czuje niezwykłe przyciąganie. Gareth próbuje ostrzec ją przed tą znajomością, jednak Winter nic sobie z tego nie robi i nadal prze w zaparte, starając się lepiej poznać Rhysa.

Niespodziewanie małym i spokojnym dotychczas miasteczkiem wstrząsa fala zaginięć i napaści. Niestety wszystkie ofiary są tak oszołomione, że nie są w stanie powiedzieć kogo widziały. Nawet sama Winter zostaje napadnięta i od tego czasu ta sprawa nie daje jej chwili wytchnienia. Musi dowiedzieć się tego, co dzieje się w Cae Mefus i nie straszna jej jest nawet śmierć. Podczas poszukiwania odpowiedzi na dręczące ją pytania odkrywa się przed nią nowy świat, którego istnienia się nie spodziewała. Dowie się o tajemniczym Pakcie, który od wielu lat chroni ludzi oraz wreszcie znajdzie odpowiedź na pytania o losy swoich rodziców, a także pozna prawdę o amulecie, który chroni ją od chwili narodzin.

Nie obchodzi mnie, że cały świat jest nam przeciwny, nawet jeśli to oznacza, że musimy ten świat zburzyć.

Wielka Brytania ma w sobie coś magicznego, co sprawia, że niemal każda książka, której akcja rozgrywa się właśnie na tych terenach jest skazana na sukces. Niestety tutaj autorzy mogą wpaść w pułapkę. Sama Anglia kojarzy się nam z czymś tajemniczym i z wiecznymi zagadkami, które rozwiązywał Sherlock Holmes, bądź z detektywistycznymi zagwozdkami, które przedstawiała nam w swoich książkach Agatha Christie. Dlatego właśnie autorzy, którzy piszą o pewnego rodzaju zagadce w Wielkiej Brytanii - mają z jednej strony ułatwione zadanie i można powiedzieć, że coś takiego to pójście na łatwiznę, gdyż te tereny od razu kojarzą nam się z rzeczonymi zagadkami; a z drugiej - będzie to dla nich ciężkie, żeby napisać coś nowego, wybiegającego poza stereotypy kryminalnych zagadek w Anglii bądź Walii.

Wydaje mi się, że czasy wielkiego boomu na książki o wampirach już dawno minęły i osiadł na nich tylko kurz, gdyż naprawdę już niewiele osób czyta (czy też pisze) właśnie takie historie. Teraz przyszedł czas na brutalne dystopie i antyutopie, dlatego pozycje o wampirach nie są już tak dobrze przyjmowane przez czytelników. Przyznam szczerze, że sama należałam do tego grona osób, które były zainteresowane takimi książkami, jednak to już dawno za mną, a przy czytaniu Winter tylko bardziej utwierdziłam się w tym, że dobrze zrobiłam kończąc z taką literaturą. Bo niestety prawda jest taka, że Asia Greenhorn w swojej książce nie przeskoczyła żadnych ram i stereotypów, ale napisała dokładnie taką historię, jakiej się spodziewałam, czyli typowego paranormalnego romansidła bez żadnego ukrytego morału.

W Winter było naprawdę wiele elementów, które mnie rozdrażniały i sprawiały, że: albo musiałam odkładać lekturę, albo przy czytaniu przewracałam oczami, gdyż niektóre momenty były wręcz żenujące i bezsensowne. Pierwsza rzecz, która raziła mnie po oczach to maksymalnie krótkie rozdziały. Nie cierpię książek, w których każdy rozdział jest tak krótki, że ledwo zdążymy zagłębić się w akcje (lub w ogóle się nie zagłębiamy), a już jest koniec i przenosimy się do kolejnego punktu w książce. Druga rzecz to szybkość akcji. W ciągu 20 czy 40 kartek mijają 2 tygodnie z życia bohaterki, a przebiegają tak szybko, że nawet nie za bardzo wiemy co się właściwie wydarzyło. Autorka szybko popłynęła w czasie, jednak dała nam mało informacji na temat tego, co Winter wtedy robiła. Kolejna rzecz to fakt, że przez pierwszą część książki absolutnie nic się nie dzieje i jest ona tak nudna, że kilkakrotnie ziewałam przy czytaniu (co nigdy wcześniej mi się nie zdarzyło). Potem Winter poznaje Rhysa i już miałam nadzieję, że zacznie się coś dziać, a autorka dalej plotła trzy po trzy. Czwarta rzecz, która mi się nie spodobała to styl pisania autorki. Kompletnie nie potrafiła pisać rozbudowanych opisów miejsc czy postaci, ale nakreślała w dwóch zdaniach miejsce, w którym bohaterka pojawia się po raz pierwszy i to by było na tyle. Wydaje mi się, że kiedy poznajemy jakieś otoczenie pierwszy raz razem z książkową postacią to chcielibyśmy poczuć to miejsce wszystkimi zmysłami.

Dla tej piątej rzeczy, która mi się nie podobała musiałam zrobić aż cały akapit, gdyż jest to naprawdę kluczowa relacja w tej książce, a mianowicie: miłość głównych bohaterów. Od samego początku zakrawało to na tani romans niczym ze Zmierzchu (nie czytałam książki, oglądałam film - to mi wystarczy, żeby powiedzieć tej lekturze pa pa) i nie przeliczyłam się, bo rzeczywiście tak było. Nasi bohaterowie widzieli się może jeden raz, a nagle potem jest wielkie love forever i nie mogą bez siebie żyć. O co tu chodzi? Za każdym razem kiedy słyszałam kiczowate wyznania miłości z ust Winter bądź Rhysa to a) skręcały mi się kiszki ze słodyczy i b) miałam ochotę zamknąć książkę, żeby móc c) po prostu zacząć się z nich śmiać. Niestety bardzo mi przykro, ale romans w tej pozycji jest według mnie naprawdę poniżej krytyki i nawet nie będę się na ten temat rozpisywać, bo dla mnie to jeden wielki niewypał.

Ale przecież nie cała książka była aż taka fatalna. Zdarzyły się takie aspekty, którymi byłam mile zaskoczona i naprawdę mi się spodobały. Pierwszym z nich był pomysł na Familię, który od razu zdobył moje serce, ze względu na to, że wprowadzał element tajemniczości i zagadki, której rozwiązania nie mogliśmy się doczekać. Widać, że pod tym względem autorka przemyślała książkę i to rzeczywiście naprawdę dobrze jej wyszło. Po tym nudnym początku mniej więcej jakieś 200 stron przed zakończeniem zaczyna się wreszcie coś dziać, a jak już w nas uderzy to z podwójną mocą i nie zostawia chwili wytchnienia do samego końca. Szkoda tylko, że autorka nie potrafiła napisać całej tej książki tak jak ostatnie strony, bo wtedy z pewnością oceniłabym tę pozycję wyżej.

Książka miała naprawdę dużo minusów i tylko kilka plusów, jednak ja jestem nastawiona do niej po prostu neutralnie. Nie zbudziła we mnie żadnych gwałtownych emocji (poza chęcią zamknięcia jej, gdy czytałam wyznania miłości głównych bohaterów) i według mnie nie jest bardzo zła, ale też na pewno nie genialna. Z pewnością będzie to książka idealna dla osób, które lubią czytać o wampirach i innych nadprzyrodzonych istotach, jednak jeśli daliście sobie spokój z taką literaturą to nie sięgajcie po książkę, bo może Was zwyczajnie zanudzić.

Nasza egzystencja składa się z porażek i sukcesów, ciągłych wyborów. Dlatego jest tak wyborna.

Winter | Silver


Za możliwość wyruszenia do Cae Mefus dziękuję wydawnictwu Dreams!

19 komentarze:

  1. książka z pewnością nie dla mnie, bo właśnie ja już skończyłam z paranormalami.. co jakiś czas sięgam jeszcze po jakiś (jak teraz po "Drżenie), zazwyczaj po to, żeby jeszcze mocniej upewnić się, że to mi się po prostu przejadło.

    OdpowiedzUsuń
  2. W takim razie książkę sobie odpuszczam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam ją i również nie byłam zadowolona. Parę razy ją odkładałam, ale na szczęście dotrwałam do końca. Może sięgnę po drugą część, ale po pierwszej części byłam zniesmaczona i szybko po nią nie sięgnę. :)

    weronine-library.blogspot.com

    Ps. Dodaję Cię do Google+ :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdecydowanie wampiry też mi się przejadły i zgadzam się z twoją opinią o Winter. Plusem dla mnie był tylko fakt, że bardzo szybko się czyta. To wielkie tomiszcze zajęło mi jeden dzień xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślałam, że ta książka jest o wiele lepsza i naprawdę warta przeczytania, bo zaintrygował mnie opis. Najwidoczniej się myliłam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Okładka, jak i sam opis baardzo mi się podobają, ale nie wiem czy po nią sięgmę ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Ej ty, kłamczucha! Miało być 5/10, a ty mi tu wyjeżdżasz z 4. Ale ja i tak przeczytam tę powieść! Na złość Tobie ♥ huehuehue
    Forever yours,
    Gagatek

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie również nie bardzo przypadła do gustu ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba nie mój typ literatury, tym bardziej odpuszczę. Recenzja ciekawa. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Książka bardzo mnie zainteresowała i szukam jej już od jakiegoś czasu

    OdpowiedzUsuń
  11. ostatnio nie czytam paranormal romance, ostatnią książką tego typu, jaką przeczytałem było chyba "Dziedzictwo mroku" :) A co do "Winter", to słyszałem różne recenzje, nawet się zastanawiałem nad przeczytaniem, ale chyba zrezygnuję :D

    http://zduniakbooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Właśnie czytam "Winter", jestem na 84 stronie i na razie w ogóle mi się nie podoba. Jest strasznie nudna, wczoraj wieczorem prawie przy niej usnęłam. Liczyłam na nieco lepszą lekturę. Czytałam różne recenzje, jedne negatywne, inne pozytywne, więc chciałam dać jej szansę... Nie mogę się doczekać, kiedy będę czytać te ostatnie 200 stron :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Książkę chciałam przeczytać, ale Twoja recenzja skłania mnie do ponownego przemyślenia tej decyzji ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Teoretycznie lubię romanse paranormalne, ale boję się w nich zawsze stereotypów i trzymania się schematów...

    OdpowiedzUsuń
  15. Myślałam, że będzie lepiej... W każdym bądź razie mój zapał nieco przygasł.

    in-corner-with-book.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Zaryzykuję może jeśli spotkam w bibliotece ale tak to nie będę się za nią specjalnie rozglądała ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Wciąż się nad nią zastanawiam.

    OdpowiedzUsuń
  18. Chciałam przeczytać tę książkę, ale po twojej recenzji już trochę mniej tego chcę :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Chyba jeszcze żadna seria nie zebrała tylu negatywnych recenzji co ta :P Dlatego nie sięgnę :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

 

Blog Archive