94. Miłość alchemika - Avery Williams

Polski tytuł: Miłość alchemika
Oryginalny tytuł: The Alchemy of Forever
Autorka: Avery Williams
Ilość stron: 223
Wydawnictwo: Amber
Kategoria: literatura młodzieżowa
Wydanie polskie: 24 stycznia 2013
Wydanie oryginalne: 2012
Dostępna również: Księgarnia Gandalf
Cena z okładki: 29,80 zł
Ocena: 2/10

"Żal mi tamtej dziewczyny. Żal mi też Cyrusa. Mój niebieskooki, bystry alchemik, który pragnął tylko miłości i naukowej prawdy. Coś jednak poszło źle, gdy został Wcielonym. Coś w nim pękło".

Avery Williams to pseudonim młodej amerykańskiej pisarki Jessei Hankins. Zadebiutowała w 2012 roku powieścią Miłość alchemika, która przemówiła do serca dziewczyn marzących o pięknym, ponadczasowym uczuciu. Popularność książki sprawiła, że Avery postanowiła kontynuować opowieść o Seraphinie. Następny tom ukaże się w USA wiosną 2013 roku. Avery świetnie wie, co to znaczy poszukiwać swojego miejsca w życiu. Całe dzieciństwo spędziła na walizkach, przenosząc się z ojcem, radiowym didżejem, ze stanu do stanu. Teraz mieszka wraz z mężem w Oakland, remontuje swój stuletni dom i pisze.

W czternastym wieku młoda Seraphina zapałała niewinnym uczuciem do Cyrusa. Okazało się, że mężczyzna, w którym się zakochała, jest młodym alchemikiem. Pomiędzy tym dwojgiem ludzi zaczyna się rodzić uczucie, jednak zanim zdąży na dobre zakwitnąć ma miejsce tragiczny wypadek - Seraphina zostaje zabita. Cyrus stara się zrobić wszystko, żeby jego ukochana mogła przeżyć. W tym celu podaje jej eliksir, który ma zapewnić Seraphinie nieśmiertelność - by mogła zostać z nim na zawsze.

Sera żyje już od sześciuset lat. Ciągle przy boku jednego i tego samego mężczyzny - zakochanego w niej do granic szaleństwa Cyrusa. Niestety dziewczyna już się nim znudziła i nie chce, żeby Cyrus podejmował za nią wszystkie decyzje. Ona sama nie ma prawie nic do powiedzenia, a mężczyzna ma jej zastąpić cały świat. Sera postanawia uciec i umrzeć w swoim starym ciele, tak żeby nie móc na nowo zamieszkać innej osobie. Wszystko poszłoby zgodnie z planem, gdyby Seraphina nie była świadkiem tragicznego wypadku na autostradzie pod Oakland. W tym momencie jej życie uległo drastycznej zmianie. Dziewczyna musi wybrać pomiędzy tym, kim była i tym kim chciałaby zostać. Jednak ciągle musi uciekać przed Cyrusem, który z pewnością ma na nią oko. W końcu od zawsze znał ją lepiej niż ona samą siebie. Czy uda się jej wieść szczęśliwe życie w ciele szesnastolatki? Gdzie zaciera się linia pomiędzy miłością a obsesją?

"Wciąż mówię nie to, co trzeba, więc chętnie na chwilę porzucam słowa".

Książka na pierwszy rzut oka wydawała mi się interesująca... Hm, no może ciekawa. Chociaż okładka nie za bardzo przyciąga do przeczytania książki to kusi nas motyw wiecznej miłości alchemika do nastolatki. Szczerze mówiąc, nie oczekiwałam zbyt wiele od tej pozycji. Nie miałam nadziei na porywającą fabułę, genialnych bohaterów czy niespodziewane zakończenie - i bardzo dobrze, bo żadnej z tych rzeczy nie dostałam. Mimo mojego uprzedzenia do tej historii i tak się zawiodłam. Bardzo zawiodłam.

Zacznijmy od głównej bohaterki. Seraphina zdobyła moją sympatię w prologu i byłam zaszokowana jej szybką śmiercią, jednak potem tylko coraz bardziej działała mi na nerwy, a wiadomo, że przy nieciekawej bohaterce nie można polubić książki. Może się wydawać, że osoba, która ma sześćset lat powinna być mądra, bo dużo przeżyła, ma doświadczenie i zobaczyła jak naprawdę jest na świecie. Nic bardziej mylnego. Seraphina zachowywała się gorzej niż przeciętna nastolatka. Ciągle myślała tylko o tym, że Cyrus za chwilę ją dopadnie, a gdy go wreszcie zobaczyła zaczęła szaleć i zastanawiać się co ma zrobić. Mężczyzna ledwo na nią popatrzył, a ona popadała w paranoję. Dla mnie bohaterka jest bezbarwna i płytka. Zachowywała się jak rozwydrzona nastolatka, a takich osób nie toleruję w książkach. Zresztą nie tylko Sera jest pustą postacią. Nie dowiemy się również żadnych interesujących wiadomości o Cyrusie, gdyż pojawia się w książce naprawdę sporadycznie, chociaż główna bohaterka dostaje ataku na samo brzmienie jego imienia. Tutaj uderza mnie jeden paradoks: podobno to Cyrus miał obsesję na punkcie Sery, a nie odwrotnie. Natomiast to właśnie główna bohaterka tak się zachowywała. Nie wspomnę już nawet o reszcie bohaterów, która była równie bezbarwna i nudna. Na drugi dzień po przeczytaniu książki, wyleciały mi z głowy wszystkie ich imiona, a same postaci stanowiły bardziej tło niż osobę z krwi i kości.

Mimo swojej małej objętości książkę czytało mi się beznadziejnie długo. Nie mogłam się w ogóle przyzwyczaić do sposobu pisania autorki. Nigdy nie rozwijała swoich myśli - dany wątek kończyła równie szybko jak go zaczęła, co mnie niemiłosiernie denerwowało. Poza tym nienawidzę narracji pierwszoosobowej w czasie teraźniejszym - takich książek nie mogę czytać i unikam ich jak ognia, dlatego ta lektura była dla mnie wielką udręką.

Może gdyby za napisanie tej książki wzięła się inna osoba to wyszłoby z niej coś lepszego. Niestety ja nie rozumiem zachwytu nad tą historią. Pomysł na fabułę nie był zły, ale wyglądało to tak, jakby autorka dostała nagłego olśnienia pod tytułem "wieczna miłość i tajemniczy eliksir", które bardzo się jej spodobało, ale nie wiedziała co z tym fantem zrobić, więc co po prostu napisała pierwsze lepsze rzeczy, które przyszły jej do głowy. Jak dla mnie akcja w książce jest zerowa. Autorka chciała, żeby ta historia była niespodziewana, nieprzewidywalna i piękna, ale niestety te słowa zrównały się z ich zaprzeczeniami, a chyba nie taki rezultat chciałby otrzymać pisarz.

W tej książce denerwowało mnie niemal wszystko. Począwszy od rozpoczęcia książki aż do jej zakończenia. Główna bohaterka była niekonsekwentna w swoich wyborach, czym tylko dodatkowo irytowała czytelnika. Ciągle chciała odejść z tego świata i nareszcie uciec przed Cyrusem, ale zawsze coś stawało jej na drodze: "dzisiaj mi się nie chce, umrę sobie jutro" albo "chcę skoczyć z mostu, ale nie zrobię tego, bo dostałam SMS". O mały włos, a zrobiłabym krzywdę tej książce i rozdarła ją na pół.

Z ręką na sercu przyznaję, że nigdy nie czytałam tak złej i nijakiej książki jak Miłość alchemika. Nie wierzcie temu co mówią na okładce, mamy tu do czynienia z: przewidywalną intrygą, mozolnym tempem akcji, mdłym i duszącym romansem oraz równie nijakim zakończeniem. Tę książkę od najniższej oceny uratował tylko i wyłącznie prolog, który i tak był bardzo niedopracowany. Niestety jedyne co mogę o niej powiedzieć to fakt, że lepiej czytało mi się nudne lektury szkolne niż Miłość alchemika. Teraz wiem, że po kontynuację z pewnością nie sięgnę, bo mam nadzieję wyrzucić tę historię z mojej głowy jak najszybciej. Nie polecam, bardzo nie polecam, a wręcz odradzam. Jest o wiele więcej wartych uwagi książek. Nie warto marnować na nią czas.

"Małżeństwo w wykonaniu Wcielonych nabierało nowego znaczenia. "Dopóki śmierć nas nie rozłączy" - to przysięga, której wagę niewielu śmiertelników potrafi docenić tak jak my".


Miłość alchemika | The Impossibility of Tomorrow

Za możliwość poznania Miłości alchemika dziękuję księgarni Gandalf!

25 komentarze:

  1. Również jestem świeżo po lekturze, ale aż tak źle nie było :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Raczej i tak nie czytam powieści wydawnictwa Amber, bo nie są to moje klimaty, więc nie sięgnęłabym ;)) Ale dziękuję za ostrzeżenie, bo teraz z pewnością będę trzymała się od tej pozycji z daleka!

    OdpowiedzUsuń
  3. Przykre, bo historia wydawałaby się być naprawdę ciekawa...

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że jest taka słaba. Odpuszczę ją sobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta książka jest super ! Sama czytałam i się wkręciłam !

      Usuń
  5. Przed premiera, gdy przeczytałam opis już wiedziałam, że to bedzie kolejna słaba pozycja i jak widac się nie pomyliłam. pomysł na fabułę dobry, szkoda, że wykonanie takie kiepskie... Podaruję sobie, szczególnie, że okładka też raczej słaba.

    OdpowiedzUsuń
  6. nie zrażają mnie żadne złe opinie (a na razie natykam się niestety na wyłącznie takie) - mam ochotę na tę książkę i już. a okładka wcale nie jest zła :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam już sporo recenzji na temat tej książki i większość wystawiła jej niskie stopnie. Słyszałam, że bardzo się można rozczarować.
    Ale może kiedyś sięgnę, na pewno nie teraz.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem zmuszona odpuścić. Nie ciągnie mnie do niej i widzę, że to dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie spodziewałam się, że ta książka będzie aż tak zła, szczególnie, że prolog wydawał się ciekawy. No ni, przynajmniej zaoszczędzę kasy na coś wartego uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy ukazała się zapowiedź tej książki myślałam że będzie świetna. Niestety wszystkie recenzje prowadzą do tego że jest na odwrót. Mocno zastanowię się nad jej kupnem. I także nienawidzę takiej narracji.

    OdpowiedzUsuń
  11. Będę omijać szerokim łukiem, to druga recenzja, którą czytam i druga negatywna ;P

    OdpowiedzUsuń
  12. Wprost nie cierpię książek, w których jest denerwująca główna bohaterka. To zniechęca mnie do dalszej lektury, dlatego po "Miłość alchemika" na pewno nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak więc daruje sobie tą książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Aż tak źle?
    Spodziewałam się zupełnie czegoś innego, zdecydowanie lepszego.
    W takim razie sobie odpuszczam.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. O matko, a nastawiałam się na świetną lekturę...

    OdpowiedzUsuń
  16. Tytuł i fabuła zapowiadają się ciekawie, ale po twojej recenzji już wiem że spasuję ;) Po co to marnować czas ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Czytałam już dość negatywne recenzje, ale dopiero teraz zobaczyłam, że szału nie będzie. Kupić na pewno nie kupię, ale może wypożyczę, jeśli nadarzy się okazja :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie czytuję wydań Amberu, ale zastanawiałam się na zamówieniem z Amazonu i czuję się ostrzeżona, dziękuję :).

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetna recenzja. Ubawiłam się czytając ją. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  20. Muszę powiedzieć, że chociaż Twoja recenzja jest negatywna, to pobudziła moją ciekawość :P Wiem, dziwna jestem :P

    OdpowiedzUsuń
  21. Wybacz ale nie zgadzam sie z twoją opinią. jak dla mnie książka jest ciekawa, czytam często takie książki i ta wcale nie jest tak bardzo przewidywalna. może często zmienia zdanie ale to norma skoro jest duszyczką która umarła jako nastolatka , a to że ma 600 lat za sobą do niczego nie zobowiązuje . są gusta i guściki . i czekam jak najbardziej na kontynuacje . POLECAM ! :)

    OdpowiedzUsuń
  22. a ja się nie zgodzę;) Książka jest SUPER;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Mi sie ksiazka bardzo podobala. Fabula byla lekka i przyjemna, jak na odpoczynek po ciezkim dniu. Bohaterka pomimo tego, iz zyla szescset lat nadal pozostala nastolatka, jak w przeddzien jej uratowania. Mysle, ze to byl celowy zabieg autorki, chciala ukazac, ze dusza pozostaje w tym etapie rozwoju w jakim, konczy sie prawdziwe zycie.

    OdpowiedzUsuń
  24. Książka jest supcio, ale chciałabym żeby był 2tom.

    OdpowiedzUsuń

 

Blog Archive