62. Spalona róża - Anna Walczak

Tytuł: Spalona róża
Autorka: Anna Walczak
Ilość stron: 347
Wydawnictwo: Novae Res
Kategoria: literatura współczesna
Wydanie: 2010
Cena z okładki: 32,90 zł
Dostępna również: Księgarnia Gandalf
Ocena: 5/10


"W mej duszy będziesz tylko kamieniem"
Anna Walczak debiutowała w wieku 14 lat. Od zawsze czytanie, a później pisanie było jej pasją. Swoją przygodę z pisarstwem zaczęła od prowadzenia bloga, a potem napisała swoją pierwszą powieść pt. "Spalona róża". Jej ulubioną lekturą jest "Duma i uprzedzenie" autorstwa Jane Austen. Kocha gotycki rock i jest fanką takich zespołów jak Evanescence i Linkin Park.
Madison Carpen jest biedaczką z niezbyt dobrego domu. W wieku 8 lat, opuściła ją matka, a ojciec z tego powodu zaczął strasznie pić. Od zawsze wychowywała się w atmosferze oparów alkoholu i papierosów oraz zapachu stęchłej kamienicy, ozdobionej różnokolorowym graffiti. Od czasu, gdy jej ojciec stał się pijakiem i zaczął ją bić, w szkole zaczęła mieć same nieprzyjemności. Rówieśnicy się z niej śmiali i wytykali ją palcami. Jednak najgorzej było, gdy poszła do liceum. W wieku 17 lat poznała pewnego chłopaka, który cały czas posyłał w jej kierunku wredne uwagi.
Daniel Broogins zawsze miał wszystko, czego pragnął. Jest nieprzyzwoicie bogaty i ma własną sieć banków. Każda kobieta go pragnie, a on to wykorzystuje i nie wiąże się z żadną na więcej niż kilka tygodni. Od liceum nienawidził Medison i zawsze starał się jej dokuczać, jak tylko mógł.
Po sześciu latach ponownie się spotykają. Medison proponuje Danielowi pewien układ, na który on się zgadza. W końcu będzie do obustronna korzyść. Mimo tego, że nienawidzą się, jak kot i pies, będą musieli zamieszkać pod jednym dachem. 
 "Maska na nic się nie zda, gdy w grę wchodzi uczucie"
Szczerze mówiąc to do książki podchodziłam z wielką ostrożnością, gdyż już jakiś czas temu słyszałam, że to debiut naprawdę młodej pisarki. Jednak okładka mi się spodobała i chciałam się przekonać jak poszło mojej imienniczce, więc pokusiłam się po sięgnięcie po tę książkę. Czy było warto?
Sama już nie wiem co mam napisać o tej książce. Mam traktować ją pobłażliwie, dlatego, że autorka jest naprawdę młoda, czy traktować jak każdą inną pozycję. Jednak przyznam szczerze, że nie jest to najlepsza książka z jaką się spotkałam. Sam początek zaczyna nas fascynować, lecz im bardziej brniemy w tę historię, tym bardziej się zastanawiamy: Co ta dziewczyna brała, że napisała taką historię? Ja przynajmniej nie mogłam się pozbyć uczucia, że autorka miała lekko wybujałą fantazję i chciała udowodnić, że młodzi autorzy też mogą dobrze pisać i mają jakąś siłę wybicia.
Bohaterowie ani trochę nie przypadli mi do gustu. Po prostu cała fabuła jest zbyt sztampowa i przewidywalna, a bohaterowie wcale nie ratują tutaj historii. Przyznam, że jest to po prostu idealna bajeczka. Żebraczka z ulicy i piękny książę, którzy zakochują się w sobie, chociaż przecież tak bardzo się nienawidzili. Nie tylko ze względu na swój charakter, ale także z powodu podłoża społecznego. Medison była dla mnie zbyt roztrzepana, niewinna i trochę nierozsądna. Cały czas tylko podziwiała czarne ściany, które i tak napawały ją lękiem, i zastanawiała się jak unikać Daniela (a potem jak go częściej widywać). Sam Broogins również był dziwny. Czy ktoś kiedyś widział blondyna z czarnymi oczami? Zresztą te oczy były tak czarne jak jego zepsuta dusza, która nagle okazuje się, że nie jest taka straszna, a Daniel ma w sobie coś z człowieka. Jedyną osobą, która nie działała mi na nerwy była Rebeka, służąca w domu Daniela, która opiekowała się Medison jak własną córką.
Nie jestem pewna co to miała wyjść za książka: romans, kryminał czy horror? Bo żadnym z tych trzech na pewno nie było. Na początku zapowiadało się na całkiem dobry romans, a potem nagle wpadł nam tutaj wątek kryminalny, jakby autorka stwierdziła, że jednak romans nikomu nie przypadnie do gustu. W międzyczasie przeplatane również były jakieś wątki iście jak z jakiegoś thrilleru lub horroru, które jednak były zbyt naiwne. I co w tym momencie mogę powiedzieć o tej książce, jeśli sama nie wiem do czego mam ją zaliczyć?
Przede wszystkim miałam ogromne wrażenie, że autorka pisała niektóre rzeczy na siłę, tak, żeby wyszła większa objętość tekstu. Co kilka stron powtarzała się ta sama śpiewka: "Ale te ściany są ciemne. Napawają mnie takim niepokojem. Jest od nich tak bardzo zimno. Są prawie tak zimne i czarne jak oczy Daniela". Cały czas jedno i to samo. Nie tylko informacje o kolorze ścian się powtarzały. Autorka cały czas (dosłownie cały czas!) nazywała Daniela "jej demonem", a następnie rozczulała się nad jego wielką urodą. Widać, że książkę napisała młoda osoba, ze względu na język, jakim się posługuje. Jednak myślę, że jeśli będzie się więcej szkolić w pisaniu to kiedyś może wyjść z jej pióra coś dobrego.
Niektóre zwroty akcji w książce były naprawdę bardzo naiwne i naciągane. Po prostu to wszystko do siebie nie pasowało. Według mnie właśnie ten miszmasz zgubił autorkę. Gdyby trzymała się jednego wątku i zrobiła z książki romans bądź kryminał to wyszłoby jej to o wiele lepiej. I jeszcze jeden minus. Akcja "Spalonej róży" dzieje się w północnej Anglii. Hm, nie wiem czy tylko ja jestem jakaś inna, ale nie zauważyłam niczego, co oddawałoby niesamowity klimat tamtego miejsca. Czułam się jakby akcja rozgrywała się w Polsce i nawet kilka razy zapomniałam o rzekomej Anglii.
Przyznam jednak, że książkę czytało mi się bardzo szybko, bo skończyłam ją w dwa dni. To chyba zasługa tych krótkich rozdziałów. Mimo wszystkich minusów, które przedstawiłam, w książce można się zatracić i czytać przez kilka dobrych godzin. W trakcie czytania lektury nie wyłapuje się jakiś większych minusów (oprócz ciągłego powtarzania koloru i chłodu ścian oraz oczu Daniela), ale dopiero po przeczytaniu można zastanowić się nad tą historią. Nie polecam, ani nie odradzam. To od Was zależy, czy chcecie poznać debiut tak młodej autorki, czy wolicie pozostać przy swoich książkach, które czekają na przeczytanie.
"Życie to gra. Gra, która staje się coraz trudniejsza. Której poziom wzrasta wraz z doświadczeniem gracza. W pewnym momencie każdy natrafia na okazję. Może wtedy wybrać drogę, którą dotąd podążał. Być może prostą, a może trudniejszą, ale znaną. Czasami melancholijną, która nie wnosi do życia nic nowego. Jest jeszcze drugi wariant - ryzyko, nowa ścieżka, skręcająca w mroczny, tajemniczy las, gdzie nie jest pewne. Gdzie możesz wygrać lub przegrać".


Książkę przeczytałam w ramach akcji "Włóczykijka"



16 komentarze:

  1. Tytuł książki obił mi się o uszy, ale chyba po nią nie sięgnę. Chociaż kto wie?
    Bardzo dobra recenzja!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajna recenzja, ale książka chyba nie dla mnie ;)

    PS Jest taka zasada estetycznego pisania, że w cytatach albo stosuje się cudzysłów, albo kursywę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna recenzja, ale sama fabuła... rzeczywiście dosyć dziwna. Nie wiem, czego można się po niej spodziewać o.O Mimo to chciałabym przeczytać, żeby zobaczyć, jak wygląda historia stworzona przez początkującą pisarkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książkę swego czasu czytałam i nawet, nawet mi się podobała. No i muszę dodać, że autorka pochodzi z mojego miasta i chodziła do tego samego gimnazjum co ja;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Początkowo miałam ochotę na tę książkę, ale widzę, że jednak lepiej będzie, jeśli przeznaczę swój czas na jakąś lepszą pozycję. Wolę, kiedy autor zaskakuje mnie czymś, a w tym przypadku raczej nie mogę na to liczyć.

    OdpowiedzUsuń
  6. Gdzieś o niej słyszałam, ale nie sięgnę, chyba że sama na mnie wpadnie.;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Myślałam, że ,,Spalona róża'' będzie fantastyczną powieścią, ale jak widać pomyliłam się, dlatego dam sobie jednak spokój z tą pozycją.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow, 14-latka? Seriously?! Nie, podziękuję za taką literaturę... Okładka jest przefantastyczna i miałam nadzieję na to samo jeśli chodzi o treść, ale z tego, co piszesz, wynika że lepiej nawet kijem tego nie tykać :P

    OdpowiedzUsuń
  9. no cóż, czyli dobrze, że nie wpisałam się na listę "Włóczykijki" do tej książki
    ufff ;]

    OdpowiedzUsuń
  10. Chyba sobie daruję. Ale muszę przyznać, że okładka jest naprawdę piękna.

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetna recenzja!

    Wydaje się interesująca, lecz po nią nie sięgnę.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Chyba nie dla mnie, choć intrygująca. Zresztą ostatnio to ja głównie synkowi czytam, eh... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja podziękuje, jeszcze taka niska ocena, to już w ogóle. ;(

    OdpowiedzUsuń
  14. Raczej nie spieszy mi się do tej książki, ale ciekawi mnie co takiego tak młoda osoba stworzyła :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Pierwsze słyszę, ale i tak spasuję ;)

    OdpowiedzUsuń

 

Blog Archive