46. Przedpremierowo: Saga księżycowa. Cinder - Marissa Meyer

Polski tytuł: Saga księżycowa. Cinder
Oryginalny tytuł: Cinder
Autorka: Marissa Meyer
Ilość stron: 440
Wydawnictwo: Literacki Egmont
Kategoria: science-fiction
Wydanie polskie: 17 października 2012
Wydanie oryginalne: 2012
Ocena: 9/10


"Zabrały jej piękne suknie, ubrały w stary zszarzały fartuch, a na nogi włożyły drewniaki".

Marissa Meyer mieszka z mężem i trzema kotami w miasteczku Tacoma w stanie Waszyngton. Jest fanką dziwaczności. Baśnie uwielbia od dzieciństwa. Saga księżycowa to jej debiut, choć, jak sama mówi, ma niezłą kolekcję powieści niedokończonych.

Nowy Pekin to miejsce pełne najnowszych technologii. Po ulicach poruszają się androidy, stworzone tak, by wykonywać większość obowiązków za mieszakańców; latają awiary, które w mgnieniu oka zawiozą Cię do najodleglejszego miejsca w państwie, a jednocześnie zaserwują Ci porcję najnowszych wiadomości; są tutaj również cyborgi - ludzie, którzy stracili jakąś kończynę i zastąpili ją metalową podróbką. Mimo tej otoczki szczęścia, ludzie zamieszkujący Państwo Środka żyją w ciągłym strachu. Miasto zostało zdziesiątkowane przez zarazę, która dotknęła nawet samego cesarza Rikana.

Linh Cinder mieszka w hałaśliwym Nowym Pekinie. Pracuje jako mechanik na jednym z wielu zatłoczonych targów, gdzie jest ostentacyjnie traktowana jak powietrze bądź poniżana przez miejscowych handlarzy. Jednak Cinder wcale się tym nie przejmuje - najważniejsze, że jest najlepszym mechanikiem w kraju, ma swoją przyjaciółkę-androida Iko i ukochaną siostrę Peony. Jednak dochód z jej sklepu jest marny, a Cinder potrzebuje pieniędzy, żeby uniezależnić się od swojej opiekunki Adri. Pewnego dnia do jej zakładu przybywa nie kto inny jak następca tronu - książę Kai. Cinder jest wytrącona z równowagi jego nagłym pojawianiem się, ale przede wszystkim - jego uprzejmym zachowaniem wobec niej. Och, co by o niej pomyślał, gdyby dowiedział się, że jest cyborgiem? Cinder nie zdaje sobie sprawy, że z tego przypadkowego spotkania wynikną wielkie kłopoty. Gdy na jej drodze pojawia się książę, Cinder znajdzie się w epicentrum międzygalaktycznej walki z królową Luny. Jednak nie to jest najgorsze - zaraza ponownie daje o sobie znać i zabiera najbliższych z otoczenia głównej bohaterki. Jak poradzi sobie postawiona w roli jedynej osoby, która potrafi ocalić świat przed królową Levaną?

"Kiedy Kopciuszek zbiegał ze schodów, lewy pantofelek zsunął się z jej stopy".

Już jakiś czas temu czytałam o tej książce, gdy jeszcze nie zostało dokładnie podane wydawnictwo, które ją wyda, ani kiedy to się stanie. Od pierwszej chwili mnie zainteresowała i wiedziałam, że będę musiała się z nią szybko zapoznać. Gdy przyszła okazja zrecenzowania jej przedpremierowo wiele nie czekałam i od razu zabrałam się do czytania. Czy mi się podobało?

Książka ma niezliczoną ilość plusów, a jednym z nich jest przede wszystkim fabuła - mamy do czynienia z główną bohaterką, która jest cyborgiem (a to też w pewnym sensie znaczy, że nie jest idealna) i mieszka w państwie przyszłości, czyli Pekinie. Przyznam, że jeszcze nie miałam styczności z książką, w której pojawiałyby się roboty, ale ten temat od pierwszej kartki mi się spodobał. Przez książkę przetacza się wielka masa nowoczesnej technologii, która jest na tyle realna, że zaczynamy zastanawiać się czy to nie właśnie w tym kierunku pójdzie nasz świat. 

Cinder jest jedną z najlepszych bohaterek, jakie do tej pory miałam okazję spotkać. Jest inteligentna, mocna, wygadana i nie da sobie w kaszę dmuchać. Zawsze ma własne zdanie i chroni swoich najbliższych, a jednocześnie boi się, że ktoś pozna prawdę o tym kim jest - o tym, że jest cyborgiem. Polubiłam ją przede wszystkim dlatego, że jest realna. Pod maską tej odwagi, którą nieustannie prezentuje, kryje się też dziewczyna, która nie chce być traktowana jak odludek, która pragnie być zaakceptowana przez otoczenie. Przez książkę przewija się dużo postaci - od skrajnie dobrych do podle złych - ale muszę zwrócić uwagę na jeszcze jedną osobę - Iko. Może nie jest to dokładnie człowiek, gdyż jest androidem, ale zachowuje się całkowicie inaczej. Cały czas chce zostać dostrzeżona przez innych, cieszy się z nawet najmniejszych podarunków i marzy o tym, by wybrać się na bal, gdzie spotka księcia. A jeśli o nim już mowa to Kaito bardzo przypadł mi do gustu - mimo tego, że w tak młodym wieku został cesarzem potrafił dyplomatycznie prowadzić rozmowy z Lunarami i zarządzać sprawiedliwie krajem. Reasumując, postacie są do bólu ujmujące i szczere, przez co czytelnik ma wrażenie, że takie osoby istnieją naprawdę.

Jestem pod wielkim wrażeniem wyobraźni pani Marissy. Ukazała nam bajkę o Kopciuszku w całkowicie innym świetle, otoczeniu i czasie. Mimo tego, że autorka opierała się na wątku tejże baśni to jednak jej geniusz ukazał się w tym, jak potrafiła nadać nowe znaczenie słowa Kopciuszek - nie stworzyła sprzątaczki, której nie pozwolono iść na bal, ale silną i niepowstrzymaną kobietę, która potrafi walczyć o swoje. Przyznam, że kilkakrotnie łapałam się w książce na tym, że wyszukiwałam podobieństw do tejże baśni - to naprawdę wielka frajda! Jednak najśmieszniejsze w tej historii jest to, że Cinder, zamiast jak prawdziwa Cinderella zgubić pantofelek, zgubiła całą stopę!

W książce mogę się przyczepić jedynie do tego, że akcja była trochę przewidywalna - już od pewnego momentu od razu wiedziałam co się zdarzy pod koniec książki - jednak to wcale nie sprawiło, że książkę czytało się wolno i niechętnie, wręcz przeciwnie. Skończyłam czytać ją w zawrotnym tempie i spędzałam kilka godzin ślęcząc nad nią i śledząc losy bohaterów. Rozdziały są na tyle krótkie, że szybko się je czyta i chce się więcej, oraz na tyle długie, że akcja porządnie się rozwinie i zapętli.

Jeśli, tak jak ja, w dzieciństwie zaczytywałyście się w Kopciuszku i chciałyście być królewnami - to ta książka rzuci Wam na to trochę inne światło. Naprawdę polecam ją z czystym sumieniem wszystkim, bo wiem, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie - ja na przykład znalazłam tutaj szczyptę orientu i tajemnicy. Nie ma nawet nad czym się zastanawiać, bo książka z pewnością się Wam spodoba. Sama z niecierpliwością czekam na następną część.

" - Myślisz, że to może być kwestia wirusa?
- Może zawiesiła się z powodu nieprawdopodobnego czaru księcia?
- Czy mogłybyśmy przestać mówić o księciu?
- Nie sądzę, by to było możliwe. W końcu pracujemy nad jego androidem. Pomyśl tylko o rzeczach, które ona wie, o rzeczach, które widziała, i... - Iko zawiesiła głos. - Myślisz, że widziała go nago?
- Och, na litość boską! - Cinder zdarła rękawiczki i rzuciła je na stół. - Nie pomagasz mi".

Za możliwość wyruszenia do Nowego Pekinu i poznania nowej wersji Kopciuszka serdecznie dziękuję wydawnictwu Egmont!


23 komentarze:

  1. Myślę, że to coś w sam raz dla mnie. Nowoczesnych opowieści o kopciuszku jest całe mnóstwo, a mimo wszystko, ta wydaje mi się być wyjątkowo warta uwagi. Szkoda tylko, że okładka została zmieniona, a ostatnia, którą zamieściłaś jest przefantastyczna:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Osz kurdemol, moja tematyka, cyborgi, androidy, aww *_*
    Muszę przeczytać i to niezwłocznie! Nie ważne, że nigdy za Kopciuszkiem nie przepadałam ^^
    Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Planuje przeczytac ja w najblizszym czasie :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyznaję od razu - nie przeczytałam Twojej recenzji, ponieważ właśnie kończę czytać Cinder i chcę napisać recenzję :) Dlatego na razie powiem tylko, że książką jestem oczarowana i - wnioskując po Twojej ocenie 9/10 - opinie mamy podobne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmm .. nie wiem czy mam na nią ochotę. Chyba spasuję


    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow, książka zapowiada się znakomicie, nie mogę się wprost doczekać jej premiery. Z chęcią przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię nowoczesne przedstawienia baśni, ale jakoś motyw cyborgów do mnie nie przemawia. Chociaż skoro polecasz... zobaczymy ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest w moich weekendowych planach :) Okładki cudne!

    OdpowiedzUsuń
  9. Baśni samych w sobie nie lubię zbytnio. Wariacje na ich temat do mnie nie trafiają tym bardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham bajkę o Kopciuszku, była jedną z moich ulubionych w dzieciństwie. Z pewnością przeczytam tą książkę, bo wydaje się świetna. Ciesze się że o niej napisałaś. Wielkie dzięki! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czemu nie? Zapowiada się bardzo ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Co prawda, nie jest mi dane współpracować z Egmontem, jednak zachęciłaś mnie, więc w najbliższym czasie postaram się przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie czytam Twojej recenzji, gdyż ponieważ, sama właśnie ją pochłaniam i nie chcę się dowiedzieć czegoś niechcianego :P W komentarzach widzę, że porównałaś do kopciuszka. Ja od początku miałam takie same odczucia :) Przede mną jeszcze połowa książki, ale już mogę powiedzieć, że jest zarąbista!

    OdpowiedzUsuń
  14. O jejku! *.* Ty kusicielko! XD Recenzja tak zacna, że pewnie niedługo pobiegnę do sklepu(a to nie lada wyzwanie. :P) po książkę. Nie mogę się doczekać lektury! <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Jedyne co mi przychodzi do głowy po przeczytaniu Twojej recenzji to: Aaaaa, ja ją chcę teraz, zaraz, w tym momencie~!

    OdpowiedzUsuń
  16. Pierwsze słyszę, ale wzbudza ciekawe wrażenie ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam nadzieję, że książka szybko zawita do mojego regału, a po jej przeczytaniu będę równie zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ehh znów zazdroszczę. Mam nadzieję, że i mi dane będzie zapoznać się z tą książką :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Widzę, że przeczytałyśmy ją w tym samym czasie :D Iko także przypadła mi do gustu - mam nadzieję, że znów pojawi się w kolejnym tomie serii. Minusem i u mnie była przewidywalność akcji - szczególnie dotyczącej "tajnych" badań, jakie prowadził android księcia.
    Również polecam z całego serca ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo ciekawi mnie ta książka, choć trochę się boję, że znudzą mnie te cyborgi itd. Jednak to nie zniechęca mnie aż tak bardzo, więc przeczytam tę książkę, jak tylko będę miała okazję ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Zapowiada się interesująco. Chętnie przeczytam tę alternatywną wesję baśni o Kopciuszku. ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Kolejna świetna i kusząca recenzja! No i jak tu wytrzymać bez książki? Po prostu się nie da :)

    OdpowiedzUsuń
  23. hahaha Siostrzyczko, dałam taką samą ocenę :D widzę, że jednak w wielu kwestiach mamy baaaardzo podobny gust :) :* kocham Cię i tęsknię (ale zasłodziłam :P)

    OdpowiedzUsuń

 

Blog Archive