268. Byliśmy łgarzami - E. Lockhart

Polski tytuł: Byliśmy łgarzami
Oryginalny tytuł: We Were Liars
Autorka: E. Lockhart
Ilość stron: 252
Wydawnictwo: YA!
Kategoria: literatura młodzieżowa
Wydanie polskie: 2015
Wydanie oryginalne: 2014
Cena z okładki: 34,99 zł
Ocena: 3/10


Cady należy do Sinclairów. To rodzina, która wiecznie żyje w dostatku. Wszyscy są wysocy, piękni i ambitni. Nic nie jest w stanie popsuć ich dobrej reputacji. Cady co roku spędza wakacje na prywatnej wyspie Beechwood, która należy do jej rodziny. To tam spotyka się ze swoim najlepszymi przyjaciółmi: Gatem, Johnnym i Mirren. Nazywają siebie Łgarzami i jedyne czego pragną to ciągle ze sobą żyć. Jednak pewnego lata dzieje się coś strasznego, co sprawia, że Łgarze przestają być tymi samymi osobami.

O tej książce było naprawdę bardzo głośno. Słyszałam o niej dosłownie wszędzie i od dawna miałam ogromną ochotę, żeby ją przeczytać, gdyż zapowiadała się na naprawdę świetną i tajemniczą książkę, która będzie trzymać czytelnika w napięciu od początku do końca. Okazało się jednak, że było wręcz przeciwnie. Niestety niesamowicie zawiodłam się na Byliśmy łgarzami i wiem, że już nigdy więcej nie chciałabym wrócić do tej historii.

Zacznę od tego, że sam styl pisania E. Lockhart od samego początku mi się nie spodobał. Pisała zbyt krótkimi i mało rozbudowanymi zdaniami, które często urywały się w dziwnym miejscu. Może taki sposób pisania miał coś wprowadzić do książki, jednak kończyło się na tym, że jedynie denerwowałam się faktem, że autorka posługuje się tak kiepskim językiem. Lockhart stworzyła w swojej książce jakąś wizję, którą chciała przekazać czytelnikowi. Osobiście bardzo podobały mi się jej wstawki z opowiadaniem historii niczym z bajek, które zaczynały się od "Dawno, dawno temu...", ale to były jedyne momenty w powieści, które mi się spodobały. Pomysł na historię nie jest zły, jednak niestety został źle potraktowany, a Lockhart nie potrafiła wprowadzić napięcia nawet na chwilę.

Bohaterowie również nie są zbyt ciekawi ani dobrze wykreowani. To po prostu grupka czterech osób, która się przyjaźni i dobrze spędza ze sobą czas, jednak mimo wszystko nie da się wyczuć między nimi głębszych relacji. Trzymają się razem, jednak jest tak, jakby każde z nich robiło coś innego. Spodziewałam się, że otrzymam tutaj wzór przyjaźni, o której każdy marzy, ale generalnie nasi bohaterowie nie mają w sobie niczego specjalnego. Jeśli chodzi o samą Cady to ona również jest postacią papierową. Już dawno nie czytało mi się tak źle książki przez narrację głównej bohaterki. Poza tym, gdy usłyszałam prawie na samym początku, że Cady jest po wypadku to miałam ochotę zamknąć książkę i dalej jej nie czytać. Niestety wiele namnożyło się książek, które traktują o osobach po wypadku, a mnie każda z tych powieści naprawdę nudzi i niestety tak samo było z Byliśmy łgarzami.

Jednak największym minusem tej książki jest to, że jest do bólu przewidywalna. Niektóre powieści mogą być przewidywalne, ale mimo wszystko naprawdę dobrze się je czyta. Natomiast jeśli chodzi o Byliśmy łgarzami to czytelnik wprost nie może się doczekać tego, żeby wreszcie skończyć tę książkę. Całe szczęście, że jest ona krótka i można przez nią szybko przebrnąć. Autorka przedstawia niektóre aspekty książki zbyt łatwo Rozwiązanie całej "zagadki" mamy podane na tacy i każda osoba, która potrafi coś wydedukować będzie wiedziała jak zakończy się ta książka. Niestety przewidywalność i nieudolność wykreowania napięcia to rzeczy, których nie mogę tej powieści odpuścić. Wydaje mi się, że gdyby zabrał się za jej napisanie ktoś inny to wyszłoby z tego coś naprawdę ciekawego, tajemniczego i wciągającego. A niestety otrzymaliśmy całkowite zaprzeczenie tych słów.

Byliśmy łgarzami to historia, do której nigdy nie chciałabym już powrócić. Naprawdę cieszę się, że przeczytałam ją tak szybko i nie musiałam się z nią męczyć, ale przeczytanie jej to i tak był spory wyczyn. Niestety jest niewiele rzeczy, które w tej powieści mi się podobają, a przeważają zdecydowanie jej mankamenty. Dla mnie to taka historia, która od początku była zbyt przewidywalna i wprost nie dało się przy niej dobrze bawić. Nie polecam jej i mam nadzieję, że nie stracicie na nią czasu tak jak ja.



Za możliwość przeczytania Byliśmy łgarzami dziękuję grupie wydawniczej Foksal.

19 komentarze:

  1. Nie lubie ksiazek ktore czytam z nawet najmniejszym przymusem i tylko "aby skonczyc" :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej, przecież o "We were liars" było tak głośno na zagranicznym yt i tyyyyyyyle dobrego można było usłyszeć o tej książce :o No cóż, najwyraźniej nie można wierzyć wszystkim opiniom... A nad książkę jeszcze się zastanowię.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem nieco zaskoczona twoją opinią, spodziewałam się po książce czegoś więcej .... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślisz, że ta niska ocena może wynikać z tłumaczenia? Tzn. wiem, że w tej powieści jest dużo dwuznaczności, gier językowych. I obawiam się, że przy przetłumaczeniu na Polski mogły one po prostu zniknąć i cała książka straciła swój urok. Ale nie wiem, nie czytałam - mówię to, co słyszałam i czego mogę się domyślać. Bo nie chcę mi się wierzyć, że tak kiepską książkę zachwalało by aż tyle osób.

    OdpowiedzUsuń
  5. Też słyszałam dużo dobrego o niej i muszę przyznać, że już jakiś czas chcę ją przeczytać, lecz Twoja recenzja zniechęciło mnie do tego. No cóż... jeszcze się zobaczy ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Na liście do przeczytania :)
    Zapraszam do mnie na kolejny post, tym razem o książkach J.Greena http://helloimbooklover.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwsza negatywna recenzja tej książki. Coś czułam, że może być słaba :( Teraz poważnie się zastanowię nad szukaniem jej na wymianach czy tym bardziej kupnem. Na razie odpuszczam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mimo twojej opinii i tak ją przeczytam, ale podejdę do niej ostrożnie. Oczekiwałam od niej wiele i szkoda, ze się zawiodłaś :c

    OdpowiedzUsuń
  9. Lel, co jak co, ale We were liars nie ma prawa być przewidywalne. Sorry Abi, to nie jest kwestia gustu czy umiejętności detektywistycznych, po prostu taki obrót wydarzeń okazał się czystą abstrakcją i tego nie dało się przewidzieć. Mózg rozjebany i tyle.
    Mam wrażenie, że czytałyśmy dwie różne książki. Pewnie wynika to z tłumaczenia. Niestety nie mam przy sobie swojego egzemplarza, ale pamiętam, jak doskonale Autorka budowała emocje i - mimo krótkich zdań - jak spójna była całość.
    Nie chcę Ci wierzyć, bo tak to mogę zwalić na Ciebie (wybacz). Natomiast jeśli bym Ci uwierzyła, to wygląda na to, że wydawnictwo zjebało robotę nie tylko dając okropny tytuł, lecz także publikując słabe tłumaczenie naprawdę genialnej powieści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się książka bardzo podobała. Czytałam po polsku, ale zastanawia się czy wracając do tej historii nie przeczytać jej w oryginale. Nie zgadzm się jednak z tobą kwestii tytułu. Myślę, że łgaże brzmią zdecydowanie lepiej niż kłamcy.

      Usuń
    2. Dla mnie książka ta to istny majsztersztyk. Autorka idealnie wykreowała bohaterów, a sam koniec wcale nie był oczywisty. Moim zdanie w tej recenji jest zbyt dużo spojlerów, dotyczących trešci, bo tą książkę czyta się najlepiej nie wiedząc o niej zupełnie nic. Co do momentu, w którym dowiadujemy się, że główna bihaterka miała wypadek, jest wprost idealny. To miało swój cel, który wprowadził dużo iatotnego do ogólnokształtu powieści. Rzeczywiście, po części czytając ją miałam wrażenie, iż jest to zwyczajna obyczajówka, ale ostatnie atrony tak mnie pochłonęły, że zmieniłam na jej temat zdanie. Mam wrażenie, że czytałyśmy dwa różne egzemplarze, ale cóż..... . O gustach się nie dyskutuje. (Z góry przepraszam za błędy).

      Usuń
  10. Wiele osób, które czytały powieść w oryginalne, wyraża się o niej w samych superlatywach, więc w pewnej mierze może to być wina tłumaczenia. Chyba zdecyduję się na lekturę po angielsku...

    OdpowiedzUsuń
  11. Czy John Green czyta wszystkie możliwe książki młodzieżowe? Bo na prawie 90% okładkach jest jego opinia.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja przeczytałam książkę w oryginale i nie byłam w stanie zgadnąć zakonczenia, które dosłownie powaliło mnie na kolana. Co do postaci masz rację, że zostały słabo wykreowane a bajki są najmocniejszą stroną powieści ale styl Lockhart osobiście bardzo przypadł mi do gustu a w szczególności metafory. Chyba jednak odpuszczę sobie tą książkę po polsku, ponieważ nie chcę psuć sobie wrażeń, które po przeczytaniu były jak najbardziej pozytywne.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ta książka jest WSZĘDZIE :D strasznie denerwuje mnie okładka, ale im więcej recenzji czytam, tym szczerzej chcę tę książkę mieć;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Popieram twoją opinię. Gdybym wiedziała, jak kończy się Byliśmy łgarzami, to bym w ogóle po ten tytuł nie sięgnęła. Powtórka z rozrywki, jeśli ktoś widział
    [SPOILER[
    Nieproszonych gości albo Opowieść o dwóch siostrach.
    [KONIEC SPOILERA]

    OdpowiedzUsuń
  15. O nie, ja też czekałam na tę książkę, a tu takie rozczarowanie :< Świetnie, że o tym napisałaś, bo pewnie bym ją kupiła i lamentowała - nawet nie tyle nad samym faktem wydania pieniędzy, ale nad rozczarowaniem, które boli podwójnie, jak się człowiek nastawi. Łączę się w bólu płynącym ze stracenia czasu nad słabą powieścią, sama doznawałam tego zbyt często ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Prosze wytlumaczcie mi zakonczenie!!!! Nic nie rozumiem i czrmu tak sie nagle stalo

    OdpowiedzUsuń
  17. "Straciłam na nią czas" i ani trochę tego nie żałuję. To zależy od gustu i interpretacji, ale o tej książce na pewno nie można powiedzieć, że jest przewidywalna, absolutnie. Przyznam, że nie ma w tej książce wyraźnego przykładu przyjaźni, ale postacie według mnie są jak na taką sytuację dobre i niczego bym im nie dodała.

    OdpowiedzUsuń

 

Blog Archive