Konkurs z księgarnią ksiazkaiprezent!


Dawno już nie było konkursu, prawda? Tym razem dzięki uprzejmości księgarni Książkaiprezent mam dla Was egzemplarz "Lawendowego pokoju" Niny George razem z zakładkami "Help me". Konkurs trwa od dzisiaj, tj. 22 kwietnia, do 7 maja, a wyniki zostaną ogłoszone na fanpage'u mojego bloga. Książka jest naprawdę fantastyczna, więc naprawdę bardzo polecam Wam wzięcie udziału w tym konkursie.

Pytanie konkursowe: Jaka jest Wasza ulubiona książka bądź taka, która coś zmieniła w Waszym życiu? (Oczywiście prosiłabym o uzasadnienie swojego wyboru)



28 komentarze:

  1. Książką, która zmieniła moje życie są "Igrzyska śmierci" Suzanne Collins. To właśnie ta powieść była pierwszą, którą przeczytałam z własnej woli i nie żałuję. To dzięki Pani Collins zrozumiałam o co chodzi tym wszystkim fanom czytania i właśnie od czasu, gdy sięgnęłam po igrzyska cały czas chodzę z jakąś książką pod pachą. Ta pozycja zdecydowanie jest moją ulubioną i najchętniej to cofnęłabym się w czasie, by na nowo przeżywać przygodę Katniss i Peety.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie ulubioną i jednocześnie wnoszącą coś do mojego życia książką jest "Oskar i pani różą". Dzięki niej zaczęłam bardziej doceniać życie, bo uważałam je za przekleństwo ze względu na chorobę. Wiem, że każde życie jest skarbem i nie można odwracać się od chorej osoby, bo ona w takim momencie potrzebuje najwięcej wsparcia. Przyjaźń pani Róży i Oskara była niezwykła. Mimo świadomości zbliżającego się końca oni nie przestawali się śmiać i cieszyć z ostatnich chwil spędzonych razem. Na prawdę każdy powinien przeczytać tę króciutka, a bardzo treściwą książkę ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny konkurs,ale akurat udziału nie wezmę.Książkę już czytałam,a poza tym mam ją na swojej półeczce ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Książką,która zmieniła moje życie jest książka"Dzieci z Bullerbyn". Była dla mnie bramą do magicznego świata książek. Czytałam ją wiele razy i robię to nawet dzisiaj, jako dorosła osoba. Cichutko dodam jeszcze, że widok rozpadającej się okładki i rozsypujących się kratek napawa mnie trudnym do zdefiniowania wzruszeniem. Zdecydowanie to najcenniejsza pozycja w mojej biblioteczce.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaka książka zmieniła Moje życie? Hm... Wiele książek przeczytałam. Ale czy któraś zmieniła moje życie? W pewnym sensie każda książka to robi. Jeśli już muszę wybrać postawię dziś na "Wiedźmina" Andrzeja Sapkowskiego. Czyli sagę o białowłosym zabójcy potworów przez, którego zostałam wciągnięta w świat fantastyki i już w nim pozostałam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Tam gdzie śpiewają drzewa" nauczyła mnie by zawsze walczyć o siebie i swoich bliskich nie patrząc na konsekwencję. Uświadamia o potędze natury i miłości, czytając tą książkę parę razy z oczu popłynęły mi łzy. Dla takich dzieł jak to warto poświecić trochę czasu w życiu.

      Usuń
  6. Książka, która zawładnęła moim życiem i zmieniła je diametralnie. A jest to książka "Sekretny język kwiatów", och chyba książki z motywem kwiatów zmieniają nasze życie ;)
    Po jej przeczytaniu zdałam sobie sprawę z tego, że wielu aspektów w życiu tak naprawdę nie zauważam i przechodzę koło nich obojętnie. W książce tej możemy poznać niesamowicie rozwijającą się miłość dwóch młodych osób, które łatwo w życiu nie miały, a ich historia pomimo młodego wieku jest obszerna. Jak czytałam o strachu głównej bohaterki, przy najbliższym kontakcie fizycznym z inny człowiek od razu robiło mi się smutno. Sam tytułowy język kwiatów jest niesamowitym motywem w książce. To w sumie dzięki niemu para przełamała lody, żeby się bliżej poznać i zrozumieć. Jak zawsze wspomnę o tej książce jestem nią poruszona <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Taką książką jest "Ania z Zielonego Wzgórza" którą przeczytałam już tyle razy, że trudno zliczyć. Dlaczego ta, a nie inna - bohaterka miała bardzo bujną wyobraźnię, często wpadała na zwariowane pomysły i ja taka szara myszka postanowiłam (mowa o czasach gdy chodziłam do szkoły podstawowej) przestać się nad sobą użalać, bać się wszystkiego i zacząć działać. nie powiem na początku moje pomysły były straszne jak skakanie z chłopakami z okien budowanej sali gimnastycznej, za co oczywiście wszyscy dostali uwagi ale później wyszło mi to na dobre. Nie bałam się pokazać swojego zdania, potrafiłam zabrać głos w ważnych sprawach, pozałatwiać coś do czego inni nie mieli ochoty, a może właśnie odwagi. Teraz po latach wiem, że gdyby nie ta książka, nie stałabym się tym kim jestem teraz- niezależną osobą, która ma swoje zdanie i nie boi się podjąć ryzyka :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Taką książką dla mnie jest "Oskar i Pani Róża", ponieważ nauczyła mnie doceniać chwilę i akceptować cierpienie, które dla wielu osób jest powodem zmartwień i depresji. Ponadto po jej przeczytaniu łatwiej mi było odpowiedzieć na pytanie: Jak żyć oraz odnaleźć sens istnienia.

    OdpowiedzUsuń
  9. Taką ksiażką jest "Jeździec miedziany". Całkiem zmieniła perspektywe mojego patrzenia na cierpienie innych ludzi. Dzieki niej zaczełam bardziej interesować sie sytuacją jakie miały miejsce podczas drugiej wojny światowej. Na prawde cudowna ksiażka, nie mogłam sie od niej oderwać. Uczy nas tak wielu cudownych wartości! Polecam ją każdemu :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Książka która zmieniła moje życie to POWIEŚĆ,KTÓRA TRAFIA DO SERC
    Utwór Jojo Moyes"Zanim się pojawiłeś". Jest bestsellerową powieścią,która została wydana w serii Leniwa niedziela.Na polskim rynku wydawniczym książka jest nowością,a mimo to podbiła już serca wielu czytelników czemu wcale się nie dziwię, gdyż fabuła,styl pisania i cały klimat książki wciągają od pierwszej strony tak bardzo,że trudno się od niej oderwać.
    W życiu często zdarza się tak,że nagle nasz stały i dobrze znany rytm życia zostaje zaburzony i nie wiemy co będzie dale. Los wywraca wszystko do góry nogami.Tak też dzieje się w przypadku głównych bohaterów książki.
    Młoda dziewczyna Lou Clark z dnia na dzień traci pracę w Kawiarni Bułka z masłem.Wie,że jej wkład w domowy budżet jest bardzo ważny i jak najszybciej chce znaleźć kolejną pracę,by móc odciążyć rodziców z którymi mieszka.I tak trafia do domu państwa Traynorów gdzie zostaje zatrudniona do opieki nad ich ich synem Willem.Will jest mężczyzną w kwiecie wieku,który pasjonuje się motocyklami. Niestety pasja staje się przyczyną wypadku wskutek którego chłopak zostaje całkowicie sparaliżowany.Atrakcyjny,do chwili wypadku pełen radości życia chłopak traci chęć życia. Wszystko w okół zostaje pozbawione kolorów.On sam jest niczym gasnący płomień.Ma plan jak przerwać tą pełną wegetacji i bólu stagnację.Nie wie jednak jeszcze,że Lou odmieni diametralnie jego życie,a oni oboje już nigdy nie będą tacy sami.
    Nie myślcie jednak,że jest to smutna pełna cierpienia historia. Wręcz przeciwnie autorka uświadamia nam czytelnikom jak ważna i nieoceniona w naszym życiu jest obecność drugiego człowieka.Bratniej duszy,która wniesie w nasze życie radość nawet w najtrudniejszych chwilach.Jest to również książka z przesłaniem mówiącym o tym,że każdy z nas powinien mieć prawo wyboru i decydowania o samym sobie niezależnie od tego jakie życie wiedzie.Na kartach tej powieści znajdziecie świadectwo pięknej przyjaźni,miłość i oddanie. Nie zabraknie również wzruszeń i chwil na refleksje.
    Dzięki tej książce moje życie i postrzeganie samej siebie diametralnie się zmieniło.Jako,że podobnie jak główny bohater również jestem niepełnosprawna tak samo jak on zamykałam się w czterech ścianach własnego domu stroniąc od innych ludzi gdyż żyłam w przekonaniu iż kieruje nimi tylko i wyłącznie litość. Za przyczyną tej książki w mojej głowie zrodziło się wiele przemyśleń dotyczących mojego życia,a z serca spadł ciężar rozżalenia i złości.To pozwoliło mi wyjść do ludzi i cieszyć się życiem.Mam wrażenie,że po przeczytaniu tej książki moje życie zaczęło się na nowo:)

    Ps.Czy jeśli uznasz,że to mnie chcesz obdarować nagrodą mogła byś powiadomić mnie o tym drogą mailowa ponieważ nie mam konta na FB?

    Mail: iskierka23.23@tlen.pl
    Pozdrawiam,
    Agnieszka Kaniuk

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. Książkę dla mnie najważniejszą jest ,,The perks of being a wallflower'' (której tytuł genialni polscy tłumacze zmienili na ,,Charlie'') autorstwa Stephena Chbosky. Pierwszy raz zobaczyłam ją na półce w księgarni i...nie zachwyciła mnie. Okropna okładka, opis jeszcze gorszy. Jednak codziennie idąc do szkoły widziałam ją na wystawie i mimo woli zerkałam... W końcu zmęczona jej ,,natarczywym wzrokiem'' wstąpiłam do księgarni, wzięłam pierwszy egzemplarz z boku i podeszłam do kasy. Gdy wróciłam do domu zaparzyłam sobie gorący kubek herbaty, usiadłam w swoim pokoju z nową zdobyczą i zaczęłam czytać a gdy już zaczęłam nie potrafiłam przestać, połknęłam ją całą w dwie godziny. Gdy przewracałam ostatnią stronę nie chciałam czytać ostatniego słowa..nie chciałam aby się kończyła. Czytając ją odczułam smutek,radość,złość,rozczarowanie,nadzieje...wszystkie te emocje odczuwałam w ciągu dwóch godzin. To powieść momentami niezwykle dołująca i pesymistyczna jednak jej koniec dodał mi niesamowitej siły która została ze mną do teraz. Był to dla mnie trudny okres jednak nie będę o tym teraz tu pisać bo to dla mnie z bardzo osobiste. Ta książka pozwoliła mi uwierzyć w siebie i w to,że może być dobrze. Teraz gdy czuje,że opadam z sił, wystarczy,że otworze książkę na obojętnie jakiej stronie od razu uśmiecham się do Charliego,Sam... Nie wyolbrzymiając mogę przyznać,że dzień w którym przeczytałam powieść ,,The perks of being a wolflower'' jest najpiękniejszym oraz najlepszym dniem w moim życiu.

    OdpowiedzUsuń
  14. Przeczytałam wiele książek. Naprawdę. Była fantastyka, jak i klasyka, thriller i romans. A nawet młodzieżówka. Ale żadna nie wywołała u mnie łez. Zastanawiałam się, czy jestem nieczuła, niewrażliwa na piękno książek. Az wreszcie natrafiłam na 'Złodziejkę książek' autorstwa Marcusa Zusaka. Delektowałam się każdą chwilą spędzoną z tym utworem. Był cudowny, a zakończenie poruszyło mnie do łez. Nie mogłam, nie byłam w stanie, nie, nie chciałam się opanować.

    I czuję, że bez tej pozycji nie byłabym ta dziewczyną, którą jestem teraz. Nie myślałabym o II WŚ w ten sposób. Bo zawsze panowały w mojej głowie stereotypy. Że każdy Niemiec jest zły, a Polak dobry. Dzięki 'Złodziejce książek' odkryłam, w jak ogromnym błędzie byłam. Bo przecież nie każdy Niemiec pochwalał czyny Hitlera, byli również i tacy, którzy próbowali się mu sprzeciwić. Również dzięki tej książce, zauważyłam, jak ważna jest prawdziwa przyjaźń. Taka na dobre i na złe. Bo bez niej w życiu tak trudno. Często jej nie doceniamy, nie widzimy. A szkoda, bo jest czasem tuż na wyciągnięcie ręki.

    "Złodziejka książek' od tamtej chwili dumnie spoczywa na mojej półce. Do tej pory często zdarza mi się do niej wracać...

    OdpowiedzUsuń
  15. Przygodę z książką zaczęłam już jakiś czas temu, jednak na zawsze zapamiętam pierwszą książkę jak i serię o Tomku Wilmowskim autorstwa Alfreda Szklarskiego. Dostałam ją od mojej Mamy. Opisywała ją jako swoją ulubioną książkę z dzieciństwa i zachęcała mnie do rozpoczęcia przygody z małym podróżnikiem. Na początku szło opornie, jednak z każdą kolejną stroną zakochiwałam się w tej serii :) Poznawanie bohaterów, problemy i przygody Tomka były tak realne, że momentami czułam się jakbym była z nim - gdzieś tam w australijskim lesie szukając zwierząt czy wreszcie znajdując nowych przyjaciół.
    Te książki zaczęły moją niesamowitą przygodę z książkami, która trwa po dziś. Nie raz do nich wracałam i z pewnością polecę je moim dzieciom, tak jak to zrobiła moja mama. Nie tylko polubiłam dzięki nim historię i geografię, ale dały mi poczucie, że zawsze trzeba w siebie wierzyć oraz walczyć o swoje marzenia. Jedno jest pewne książki to piękna rzecz, darmowy bilet do innego świata, i trzeba z niego korzystać w każdej wolnej chwili :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Książką, która zmieniła moje życie jest Chustka Joanny Sałygi po jej przeczytaniu postanowiłam zmienić swoje życie, tak aby przeżywać je niczego nie żałując aby nie tracić nic z tego co jest najważniejsze i najpiękniejsze. Nie było to łatwe ale dla chcącego nic trudnego. Uważam, że jest to książka, która daje kopa, pokazuje kobietę, która walczy z chorobą i ma jeszcze tyle do zrobienia a niestety nie jest jej dany czas. Ja go mam i wykorzystuje na maxa.

    OdpowiedzUsuń
  17. Jestem molem książkowym. Cały czas pochłaniam coraz to nowe pozycje i tak naprawdę prawie żadna z nich nie wnosi nic, a jak już to mało, do mojego życia. Dobrze, że napisałam "prawie" powyżej, bo znalazł się taki jeden wyjątek. Jest to popularna książka, ale w żaden sposób nie "kiczowata", czy zwyczajna, jak inne. "Szukając Alaski" autorstwa Johna Greena to najlepsza pozycja, jaką mogłam kiedykolwiek poznać. Przez połowę lektury miałam wrażenie, że jest ona wręcz wulgarna, a może nawet momentami nieprzyjemna, ale wtedy nadeszła TA chwila. (jeśli czytałaś, wiesz o chodzi) Wtedy uświadomiłam sobie jak kruche jest życie, szczególnie, kiedy uświadomiłam sobie, ile mam wspólnego z Alaską jak np. biblioteczka życia. Kiedy na następny dzień, po przeczytaniu tej książki, wstałam z łóżka, już nie narzekałam na wczesną porę, czy brzydką pogodę. Zawsze może nadejść TA chwila.
    Mogę już uchodzić za psychiczną, gdyż właśnie moje policzki są mokre od łez, ale tę książkę naprawdę mogę zliczyć do najlepszych rzeczy, które spotkały mnie w życiu i uświadomiły, że warto żyć i cieszyć się chwilą. Dzięki niej, nie przejmuję się każdą przeszkodą, którą napotkam.

    OdpowiedzUsuń
  18. Niestety muszę swoją wypowiedź dodać w częściach, bo nie mogę dodać całości w jednym komentarzu, co mnie dziwi, mam nadzieję, że jednak nie będzie z tym problemu. Moje życie zmieniła książka "Julia" Anne Fortier. Niektórzy mogli by stwierdzić, że nie zmieniła ona jakoś specjalnie mojego życia, ale myślę, że "mole książkowe" oraz "osoby kochające czytać" zgodzą się ze mną po przeczytaniu mojej wypowiedzi, że przyczyniła się właśnie do największej zmiany w moim bycie.
    A mianowicie to właśnie ta książka spowodowała, że pokochałam czytanie. Stwierdzenie, że dzięki niej zaczęłam czytać byłoby lekkim niedopowiedzeniem, bo czytałam wcześniej. Czytałam, ale chyba nie tak naprawdę, bynajmniej nie prawdziwie. Były to głównie lektury szkolne, o głębszym świecie czytelnictwa nie miałam wtedy jeszcze pojęcia. Dlatego mam tak wielki sentyment do tej książki (a przeczytałam ją dokładnie 3 lata temu) i od tej pory czytam tak na poważnie, kupuję książki. Nie mogę spędzić ani jednego dnia bez przeczytania chociaż jednej strony (lecz często jedna strona to zbyt mało jak dla mnie, bo jak zacznę wchodzić w czytelniczy świat, a książka zacznie mnie pochłaniać, to nie mogę tak po prostu poprzestać na jednej stronie) :)
    Od tamtej chwili przeczytałam wiele innych książek, które są godne uwagi i przeżyłam z nimi niezapomniane chwile, ale to właśnie "julii" zawdzięczam spotkanie z nimi i każdą niezwykłą chwilę jaką poświeciłam kolejnym książkom. Wszystkie pozycje, które teraz staranie przechowuję w swojej prywatnej biblioteczce są skutkiem tamtego momentu, kiedy przeczytałam dorobek Anne Fortier. Każda książka, która mnie zmieniła (a uważam, że każda przeczytana książka powoduje u mnie namacalną zmianę - zawsze w duszy i postępowaniu, czasami nawet pozostawia na kilka dni zmiany w moim wyglądzie po nieprzespanych nocach) w późniejszych latach jest dalszą częścią zmian jakie zapoczątkowała u mnie książka Anne Fortier

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cz 2
      Nie jestem pewna czy bardziej pamiętam fabułę książki czy raczej towarzyszące mi przy niej emocje i ten wyjątkowy moment, w którym postanowiłam po nią sięgnąć. Teraz pisząc odpowiedź na to pytanie przeszła mnie nowa myśl, że kierowała mną nieznana mi siła, która kazała mi wziąć do ręki tę oto właśnie książkę i zacząć ją czytać. Książka jest mojej siostry, dlatego ten egzemplarz "julii" jest dla mnie jeszcze bardziej wyjątkowy. Byłyśmy wtedy u mojej babci, książka leżała na stole. Kilka dni wcześniej moja siostra opowiadała mi troszkę o jej fabule, ale wtedy raczej nie byłam tym zbytnio zainteresowałam, wręcz się nudziłam i tylko z uprzejmości i dlatego, że bardzo kocham moją siostrę nie przerwałam jej snucia opowieści na temat książki, którą właśnie czyta. Jaką byłam wtedy ignorantką! Ile straciłam, nie słuchając również o innych książkach. Żałuję tego teraz bardzo, ale można powiedzieć, że jeszcze świat czytelnictwa wtedy był mi zupełnie obcy i raczej kojarzył mi się z lekturami szkolnymi (jakie to dziwne, że teraz czytam przynajmniej w miesiącu 5 książek - w roku szkolnym, kiedyś moja siostra kochana stwierdziłam, że czytam więcej od niej). Parę dni później, gdy książka leżała stoliku, przyglądałam się jej z lekkim zainteresowaniem, ale raczej takim jakim jest patrzenie na jakieś dziwactwo niż skarb. Kierowana nie znaną mi siłą wzięłam książkę do ręki, otworzyłam, wymacałam palcami (jak bardzo obecnie się cieszę, że miałam czyste dłonie, a nie ubrudzone czekoladą!), powąchałam... i myślę, że właśnie zapach przyciągnął mnie najbardziej. Do tej pory książkę, za nim przeczytam, nawet za nim ją kupię, muszę ją powąchać. Niektórzy oceniają książkę, zanim ją kupią, po ocenie innych, okładce, notce z tyłu okładki, ja oceniam właśnie po zapachu (jest to jeden z elementów, ale pierwszy z nich, który decyduje). Zaczęłam czytać. Tak mnie książka wepchnęła do swojego świata, że po 2h zapadł zmrok, a ja nadal nie mogłam się oderwać, nie byłam wtedy wprawioną czytelniczką i czytanie szło mi kiepsko, kilka stron w kilka godzin, ale brnęłam dalej aż do.... pierwszej w nocy! Wtedy niestety wygrał sen i musiałam zasnąć. Oczywiście, gdy obudziłam się pierwsze moja myśl dot właśnie "julii" co wydarzy się dalej, czy mój ulubiony bohater przeżyje. Niestety był to również dzień powrotu i powinnam oddać książkę mojej siostrze, która jednak widząc jak książka mną zawładnęła po prostu stwierdziła, że mi ją pożyczy na kilka dni, a oddam jej ją jak będziemy się widzieć w najbliższym czasie. Byłam taka szczęśliwa! Jest to jedyna książka jaką przeczytałam do końca w samochodzie, cierpię na chorobę lokomocyjną i jest mi niedobrze podczas podróży, więc nie mogę czytać w samochodzie oraz w innych środkach transportu. Dla poznania zakończenia tej książki przemogłam się. Po jej przeczytaniu czułam jednak pustkę, tak silną pustkę, że wiedziałam, że muszę się zabrać za kolejne książki, aby ją wypełnić. Lata mijały, a ja nadal kocham czytanie, które nie kojarzy mi się tylko z lekturami, ale z różnymi autorami - polskimi i zagranicznymi - zaraz po Julii biorę się za książki Remigiusza Mroza!

      Usuń
    2. cz 3
      Minęły 3 lata, a ja nie mogłam się zebrać, aby ją przeczytać. Pamiętam doskonale fabule, cytaty mogę zacytować o każdej porze dnia i nocy (wiszą nawet u mnie w każdej wolnej przestrzeni pokoju: "Wielka miłość, sądzisz, ma w sobie nasiona wielkiego smutku. Może masz rację. Może mądrzej jest odrzucić miłość, by oszczędzić sobie bólu, lecz wolałabym raczej stracić oczy, niż się bez nich urodzić." - to jest mój ulubiony). Jednak nie mogłam się zebrać by znowu sięgnąć do tej książki. Dlaczego? Do końca nie znam odpowiedzi na to pytanie, mogę jedynie snuć przypuszczenia. Myślę, że powoduje to ta niezapomniana chwila, uczucia, które są ze mną przy każdej myśli o tej książki, ta pustka, która każe mi szukać kolejnych to książek do przeczytania, by ją zapełnić. Dopiero niedawno postanowiłam po raz kolejny zabrać się za "julię". Pożyczyłam już ją od siostry (nigdy również nie mogłam się zdobyć by kupić sobie nowy egzemplarz i porzucić ten oryginał, który wszystko zaczął, bo to nie byłaby już ta sama książka...). Zabieram się za nią gdy tylko skończę obecną powieść! Mam nadzieję, że emocje odrodzą się na nowo, a ja będę znowu się zachwycać i płynąć w świecie bohaterów, towarzyszyć im losom i zakocham się w niej ponownie, jeszcze mocniej...

      Niektóre osoby, które przeczytały tę książkę powiedzą, że nie jest może to jakaś niezwykła książka, ale dla mnie to zawsze będzie ta jedyna, ukochana książka, dzięki której postanowiłam czytać i pokochałam tą czynność.
      Chciałam krótko, ale okazuje się, że przelanie swoich myśli i emocji, które odnoszą się do książki, która zmieniła Ciebie, otaczający cię świat, jest trudne i niemożliwe, aby streść to w 3-4 zdaniach. Wiem również, że w mojej wypowiedzi jest wiele błędów językowych i ortograficznych oraz powtórzeń, ale emocje mną zawładnęły. Nie chcę i jak również nie mogę, przeczytać wypowiedzi jeszcze raz - obawiam się, że po ponownym przeczytaniu nie mogłabym się zdobyć do wzięcia udziału w konkursie (a tak bardzo zależy mi na przeczytaniu książki "lawendowy pokój", również chciałabym aby powiększyła moją kolekcję skarbów, już wielokrotnie próbowałam ją zamówić na stronie znak.com.pl ale zawsze jakaś inna książka wepchała się na jej miejsce, a budżet niestety ograniczony :( Więc gdy tylko zobaczyłam szansę na jej wygranie na tym blogu postanowiłam przeboleć moje tchórzostwo i wziąć udział - cóż raz się żyje).

      Usuń
    3. Naprawdę nie potrafiłam krócej :(

      Usuń
  19. ,,Carles Puyol. Kapitan o sercu w kolorze Blaugrana''. Od kiedy zaczęłam kibicować Barcelonie czekałam na książkę o moim ulubionym piłkarzu. Kiedy w końcu się pojawiła kupiłam dwa egzemplarze. Jeden czytam codziennie po kawałeczku a drugi ozdabia półkę :D W jaki sposób ta książka zmieniła moje życie? To ten człowiek zmienił moje życie, a teraz mam to ładnie opisane na papierze :) Jest to książka o moim największym idolu, o części mojego życia i zawsze do niej chętnie wracam, czuję się wtedy jakbym wracała do mojego prawdziwego świata. monia5618@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Niewątpliwie najbardziej wpłynęła na mnie przeczytana jeszcze za smarkacza książka "Kubuś Puchatek". Chodziło głównie o to, że jak byłam mała z moimi siostrami bawiłyśmy się w bajki i książki, tzn. odgrywałyśmy różne role; każda wybierała sobie postać którą "była" (oczywiście najpierw trzeba było zaklepać, np. "Ja jestem Cornelią z Witch!"). No i w "Kubusiu Puchatku" ja sobie wybrałam, że jestem właśnie tym głupiutkim misiem :) I od samego początku jak przeczytałam tą magiczną książkę zazdrościłam całej ekipie Stumilowego lasu tego, że są tak wspaniałymi przyjaciółmi. Niesamowite jest to, że do tej pory śmieszą mnie ich perypetie, zabawne teksty, itp. Ale też zadziwia mnie mądrość tej książki, pokazana w tak prosty sposób. Świat wykreowany przez Milne'a jest wspaniały. Dlatego myślę, że ta książka miała na mnie ogromny wpływ - na to jak do tej pory patrzę na miłość, przyjaźń... No i nadal chciałabym bardzo znaleźć się w Stumilowym lesie i poznać wszystkich przyjaciół Krzysia i sama się z nimi zakumplować :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Książka, która jest dla mnie bardzo ważna to "Pułapka uczuć" Colleen Hoover. Po przeczytaniu trwałam w stanie zawieszenia, było to takie WOW. Taki typ WOW, który waha się pomiędzy "Och było niesamowicie" a "Co ta książka ze mną zrobiła? Moje życie się zmieniło.". Historia Lake i Willa nauczyła mnie nie oceniać, wszystko kwestionować, cieszyć się życiem i przemijającymi chwilami. Nauczyła mnie, że nie wszystko jest takie jakie mogłoby być. Jestem jej za to bardzo wdzięczna, bo chociaż jest mała objętościowo, to w jakiś sposób utorowała sobie drogę do mojego serca i tam już pozostanie.

    OdpowiedzUsuń
  22. Książka, która otworzyła moje oczy to "Kwiat pustyni. Z namiotu Nomadów do Nowego Jorku" Waris Dirie, Cathleen Miller. Pokazuje ona życie Waris, kobiety, która uciekła z rodzinnej Somalii, aby zaznać lepszego życia. Ta pozycja otworzyła moje oczy na problemy kobiet, kobiet w Afryce, ale nie tylko, kobiet, które są okaleczane przez swoją rodzinę, przez tradycję. Więcej o tej książce napisałam tutaj -> http://lubimyczytac.pl/ksiazka/47775/kwiat-pustyni-z-namiotu-nomadow-do-nowego-jorku/opinia/10819740#opinia10819740 Nie chcę kopiować całej oceny z Lubimyczytac, bo jest dosyć długa ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Książka, która zmieniła moje życie, to "Tomek w krainie kangurów" Alfreda Szklarskiego. To właśnie dzięki przygodom Tomka zaczęłam czytać książki i mieć z tego jakąkolwiek przyjemność. Długo leżała, wtedy pustej, biblioteczce, ale kiedy się za nią zabrałam pokazała mi magię książek. Poznałam każdy kontynent po trochu, przeżyłam mnóstwo przygód i rozczarowań. Przeczytałam wszystkie 9 tomów i niczego nie żałuję. Moja wiedza z geografii, historii i nawet umiejętności na języku polskim się poprawiły, ale przede wszystkim pan Szklarski zaszczepił we mnie miłość do książek, dzięki niemu założyłam bloga, kupuję i czytam przeróżne powieści oraz nadrabiam ich ilością za znajomych. Uwielbiam na nią patrzeć na swojej półce, ponieważ wtedy zrozumiałam magię słowa i wyobraźni.

    OdpowiedzUsuń
  24. Była sobie dawno, dawno temu mała dziewczynka, która nie znała jeszcze magii jaką są słowa pisane. I pewnego pochmurnego popołudnia siedząc u babci na kolanach w akompaniamencie gorącej czekolady i wałęsającego się pod nogami kota słuchała,
    słuchała i słuchała i nim się spostrzegła wpadła wraz pewną blondwłosą dziewczynką do dziury, która przeniosła ją do zbzikowanej krainy dziwów, szaleństwa, magii… czarów.
    Nie tylko tej ukazanej w tej książce, lecz również wielu innych… w późniejszych etapach jej życia, aż po dziś dzień.
    Książką, która coś zmieniła, a dokładniej moje życie jest oczywiście „Alicja w krainie czarów”. Mogłabym tak powiedzieć o każdej z przeczytanych przeze mnie książce, ponieważ każda z nich, jak mam wrażenie coś we mnie zmieniła; chociażby przybliżyła do bycia jedną z osób o największej obsesji na temat książek w promieniu kilometrów! Alicja jest jednak wyjątkowa, bo to ona poniekąd naprowadziła mnie na odpowiednią ścieżkę…
    W dzieciństwie nie interesowały mnie książki, słuchałam czytających mi rodziców można rzec z przymusu uważając książki za miły dodatek po dobranocce. Marzyło mi się penetrowanie podwórka, najciekawszych zakamarków domu, aż do dnia gdy moja babcia wygrzebała ze strychu stary egzemplarz „Alicji w krainie czarów”. Uczyłam się jeszcze wtedy czytać, więc raz czytałam ja, raz ona. I wpadłam, zostałam pochłonięta, zbzikowałam można by rzec! To była pierwsza książka, którą pokochałam, pierwsza, którą niemal samodzielnie przeczytałam, pierwsza po raz pierwszy dająca mi wskazówkę co chciałabym robić w życiu. Myślę, że to dlatego ta książka zajmuje tak wiele miejsc w moim umyśle i sercu. Tak wiele zmieniła.. w tym mnie.

    „Ja... ja naprawdę w tej chwili nie bardzo wiem, kim jestem, proszę pana. Mogłabym powiedzieć, kim byłam dziś rano, ale od tego czasu musiałam się już zmienić wiele razy.”

    OdpowiedzUsuń

 

Blog Archive