Fragment: Szukając Alaski - John Green

Szukając Alaski
John Green

Miles jest outsiderem. Nigdy nie lubił przebywać w wielkim gronie osób, a w swojej szkole nie miał żadnych przyjaciół. Dlatego nie był szczególnie załamany faktem, że przenosi się do szkoły z internatem w Culver Creek i tak nie musiał nikogo żegnać. Ma nadzieję, że to właśnie w tamtej szkole odnajdzie Wielkie Być Może, którego ciągle tak usilnie szuka. Miles ma ciekawą przypadłość: uwielbia czytać biografie zmarłych ludzi, tylko po to, by poznać ich ostatnie słowa, które osiadają głęboko w jego umyśle i pamięta je do końca życia. Dosłownie, nawet obudzony o drugiej w nocy potrafiłby powiedzieć bez zająknięcia, jakie były ostatnie słowa prezydenta Kennedy'ego.

W internacie zostaje przydzielony do pokoju z chłopakiem, który każe mu nazywać się Pułkownikiem. Obydwoje odnajdują wspólny język i od razu się zaprzyjaźniają. To właśnie dzięki Pułkownikowi chłopak poznaje Alaskę, dziewczynę, jakiej nigdy wcześniej nie widział. Jest przebojowa, wygadana, nie wstydzi się absolutnie niczego i otwarcie rozmawia na trudne tematy. Nadają Milesowi przezwisko Klucha, które ma kontekst ironiczny, gdyż chłopak jest w rzeczywistości bardzo szczupły i wysoki. W takim gronie Miles spędza cały swój czas i wie, że nie mógł trafić na lepszych ludzi. Jednak w miarę upływu czasu dzieje się coraz więcej rzeczy, których chłopak nie potrafi zrozumieć. [opis pochodzi z mojej recenzji]

Już niedługo, bo 9 października na półkach sklepowych pojawi się Szukając Alaski Johna Greena. To dokładnie za tydzień, więc dzisiaj przychodzę do Was z czymś całkowicie nowym, a mianowicie z fragmentem książki. Jeśli do tej pory nie narobiliście sobie ochoty na tę pozycję to zapewniam Was, że fragment z pewnością Was zachęci do przeczytania tej książki. Miłego czytania!

FRAGMENT

(...)
– A ciebie nazwiemy… hmmm. Klucha.
– Hę?
– Klucha – powtórzył Pułkownik. – Bo jesteś chudy. To się nazywa ironia, Klucha. Słyszałeś kiedyś o czymś takim? A teraz chodźmy po papierosy i zacznijmy ten rok jak należy.
Wyszedł z pokoju, znowu przyjmując za rzecz oczywistą, że udam się za nim, co tym razem zrobiłem. Na szczęście zbliżał się już wieczór. Przeszliśmy pięć pokoi dalej, do pokoju 48. Na drzwiach była przyklejona kartka. Napisano na niej niebieskim markerem: „Alaska ma jedynkę!”.
Pułkownik wyjaśnił mi, że 1. to jest pokój Alaski, że 2. ma jedynkę, bo dziewczyna, która miała być jej współlokatorką, pod koniec zeszłego roku została wyrzucona ze szkoły, i że 3. Alaska ma fajki, chociaż Pułkownik nie raczył zapytać, czy 4. palę, na co odpowiedź brzmi: 5. nie.
Zapukał raz, głośno. Zza zamkniętych drzwi dobiegł wrzask:
– Boże, właź, niziołku, mam dla ciebie czaderską historię!
Weszliśmy. Odwróciłem się, by zamknąć za sobą drzwi, a Pułkownik potrząsnął głową i powiedział:
– Po siódmej musisz zostawiać otwarte drzwi, jeśli jesteś w pokoju dziewczyny – ale ledwo go dosłyszałem, bo oto najgorętsza dziewczyna w historii ludzkości stała przede mną w obciętych dżinsach i brzoskwiniowym topie. Mówiła równocześnie z Pułkownikiem, głośno i szybko.
– No więc pierwszego dnia lata jestem w wielkim starym Vine Station z tym chłopakiem Justinem. Oglądamy telewizję na kanapie u niego w domu – a jak już pamiętasz, chodzę z Jakiem; w zasadzie wciąż z nim chodzę, to chyba cud, ale Justin to mój przyjaciel z dzieciństwa – więc oglądamy telewizję i gadamy normalnie o egzaminach albo o czymś takim, a tu Justin obejmuje mnie ramieniem i myślę sobie: „Och, takie to przyjemne, jesteśmy przyjaciółmi już od dawna i tak mi z nim dobrze”, i sobie gawędzimy, jestem właśnie w środku zdania o analogiach albo czymś takim, a on jak drapieżny ptak łapie mnie za cycek i traktuje go jak klakson. Po prostu nim trąbi. Piiiip. Stanowczo-zbyt-mocne, dwu-, trzysekundowe PIIIIP. Moja pierwsza myśl, to „Okej, jak oderwać to łapsko od mojego cycka, zanim zostawi trwałe ślady?”. Moja druga myśl, „Boże, nie mogę się doczekać, aż powiem o tym Takumiemu i Pułkownikowi”.
Pułkownik chichotał. A ja gapiłem się na nią, ogłuszony częściowo siłą emanującą z tej drobnej (ale, Boże, jakże kształtnej) dziewczyny, a częściowo gigantycznymi stertami książek, ułożonych wzdłuż ścian. Zbiory jej biblioteczki wypełniały regały, a nawet przelewały się poza nie, tworząc sięgające do pasa stosy książek, które piętrzyły się w różnych miejscach pod ścianami. „Gdyby przewrócił się chociaż jeden z nich”, pomyślałem sobie, „wskutek efektu domina nasza trójka zostałaby pochłonięta przez powódź literatury”.
– Kto to jest ten facet, który nie śmieje się z mojej przekomicznej historii? – zapytała.
– No tak. Alaska, to jest Klucha. Klucha zapamiętuje ostatnie słowa różnych ludzi. Klucha, to jest Alaska, której pierś została użyta jako klakson.
Podeszła do mnie z wyciągniętą ręką, ale w ostatnim momencie błyskawicznie schyliła się i pociągnęła w dół moje szorty.
– To są największe krótkie spodnie w stanie Alabama!
– Lubię workowate spodnie – powiedziałem lekko urażony i podciągnąłem je w górę. Na Florydzie to był ostatni krzyk mody.
– Jak dotąd podczas naszego krótkiego związku, Klucha, widywałem twoje chude nóżki zdecydowanie za często – stwierdził Pułkownik z udawaną powagą. – Alaska, sprzedaj nam parę fajek. – I wtedy, w jakiś trudny do wytłumaczenia sposób, Pułkownik namówił mnie, abym zapłacił pięć baksów za paczkę Marlboro Light, których nie miałem najmniejszego zamiaru palić. Zaprosił Alaskę, aby się przyłączyła, ale ona powiedziała:
– Muszę poszukać Takumiego i powiedzieć mu o PIIIIP.
Następnie zwróciła się do mnie:
– Widziałeś go?
Nie miałem pojęcia, czy go widziałem, ponieważ nie miałem pojęcia, kto to. Dlatego tylko pokręciłem głową.
– Oki. To do zo za parę minut nad jeziorem. – Pułkownik skinął głową.
(...)
[Przełożyła: Anna Sak]


Prawda, że zapowiada się świetnie? Jeśli jesteście ciekawi mojej opinii na temat tej książki to zapraszam do recenzji. ;)

4 komentarze:

  1. Muszę koniecznie poznać twórczość p. Greena. Już niedługo zabiorę się za "Szukając Alaski".

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj podsycasz napięcie, a do 9 tak daleko

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna ksiązka, trzeba ją wszędzie i na każdym kroku polecać:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Cel: mieć wszystkie książki Greena *.*

    OdpowiedzUsuń

 

Blog Archive