152. Szklany tron - Sarah J. Maas

Polski tytuł: Szklany tron
Oryginalny tytuł: Throne of Glass
Autorka: Sarah J. Maas
Ilość stron: 519
Wydawnictwo: Uroboros
Kategoria: fantastyka
Wydanie polskie: 2013
Wydanie oryginalne: 2012
Cena z okładki: 36,90 zł
Ocena: 7/10

"Nie będę się bać".

Celaena Sardothien jest jedną z najlepszych zabójczyń, jednak pewnego dnia popełniła fatalny błąd. Dała się złapać i za karę została skazana na niewolnicze prace w kopalni soli Endovier. Spędziła tam kilka ładnych miesięcy i kiedy już myślała, że to będzie miejsce, w którym spędzi swoje ostatnie dni, w Endovier pojawia się książę Dorian. Oferuje zabójczyni interesującą propozycję, której po prostu nie może odrzucić. Celaena ma uczestniczyć w turnieju na Królewskiego Obrońcę. Stoczy walki na śmierć i życie, a jeśli uda się jej wygrać, to przez cztery lata będzie pracować dla króla, a potem zostanie uwolniona. Wreszcie, po tylu miesiącach niewolnictwa, będzie wolna! Celaena nie może się nie zgodzić na taką propozycję.

Niemal natychmiast zostaje przeniesiona do szklanego zamku w Adarlanie, gdzie ma od razu zacząć szkolenie na Obrońcę. Początkowo nie jest jej łatwo, gdyż przez długi czas nie trenowała, ale w końcu jest Celaeną Sardothien, jedną z najlepszych zabójczyń w królestwie, więc musi dać sobie radę. Zaraz po rozpoczęciu treningu do turnieju, jego uczestnicy zaczynają ginąć w tajemniczych okolicznościach. Pozostają po nich jedynie poćwiartowane zwłoki, bez żadnych organów wewnętrznych. Atmosfera między uczestnikami robi się coraz bardziej napięta: kto będzie następną ofiarą? Czy Celaenie uda się odkryć prawdę, zanim zostanie jedną z ofiar mordercy?

"Mam mózg po to, aby osądzać i budować opinie".

Prawdą jest, że nie od dziś miałam ochotę na sięgnięcie po Szklany tron. Wyczekiwałam na tę książkę już od dnia jej premiery, gdyż po raz kolejny odezwał się mój instynkt książkowy, który przepowiadał dobrą lekturę. Zazwyczaj, gdy długo czekam na jakąś pozycję to moje wyobrażenia ją wyolbrzymiają i w rezultacie okazuje się, że wcale nie jest ona tak dobra, jak sobie to wymarzyłam. Bałam się, że właśnie tak stanie się ze Szklanym tronem, bo, bądź co bądź, musiałam czekać na przeczytanie jej ponad trzy miesiące. Na całe szczęście okazało się, że ta pozycja spodobała mi się dokładnie tak bardzo, jak myślałam i jestem bardzo zadowolona, że chociaż raz moje wyobrażenia zostały spełnione.

Sięgając po książkę, nie byłam pewna tego, co w niej znajdę. Nigdy nie kieruję się opisem, gdyż według mnie zdradza aż zbyt dużo, jednak już od samego początku coś mnie przyciągało do tej historii i gdy zaczęłam ją czytać to... przepadłam na dobre. Są takie książki, przy których czytaniu nie zwracasz uwagi na liczbę stron czy długość rozdziałów, bo po prosu delektujesz się tym, w czym akurat się zaczytujesz. Właśnie tak miałam ze Szklanym tronem. Niezmiernie cieszyłam się z tego, że przede mną było jeszcze tak dużo lektury i odruchowo po skończeniu tego tomu, chciałam sięgnąć po następny. Jaka szkoda, że jeszcze nie mam go w swoich rękach. Jestem bardzo ciekawa tego, jak dalej potoczą się losy Celaeny.

Główna bohaterka ma dosyć trudne imię do wymówienia... Właściwie to do tej pory nie potrafię go poprawnie powiedzieć, mimo moich usilnych prób. Zacznijmy od tego, że już od pierwszych stron bardzo ją polubiłam. Jest taką typową "złą kobietą", która ma wszystko gdzieś i nie boi się pyskować samemu następcy tronu. Do tego jest jeszcze niesamowicie zdolna i odważna. Ta pierwsza rzecz poniekąd raziła mnie w tej powieści. Dziewczyna ma siedemnaście, czy tam osiemnaście, lat i już stała się jedną z najlepszych zabójczyń w królestwie? No cóż, można i tak, jednak wydaje mi się, że to nieco naciągana wersja. Mimo tego faktu i tak polubiłam Celaenę za dosłownie wszystko. Uwielbiałam każdą jej wypowiedź do innej osoby i tę jej złośliwość w niemal każdym słowie. Jeśli chodzi o męskie postacie w tej powieści to mam z nimi mały problem, bo... uwielbiam zarówno Doriana, jak i Chaola. Ach, dlaczego wybieranie pomiędzy dwoma mężczyznami musi być takie trudne? Po raz pierwszy rozumiem, co czuje główna bohaterka względem nich, gdyż właściwie przez całą książkę czułam się w podobny sposób. Kiedy tylko pojawiał się Dorian to była nieskończenie szczęśliwa i chciałam, żeby Celaena od razu z nim była, ale potem... Ale potem widziałam Chaola i robiło mi się smutno, że jego główna bohaterka nie docenia. Po raz pierwszy mam aż tak wielki dylemat pomiędzy dwoma postaciami i właściwie to sama nie wiem, co z tego wszystkiego wyniknie. Mam nadzieję, że autorka znajdzie jakąś idealną wersję taką, która nie zraniłaby nikogo. Według mnie bohaterowie są naprawdę świetnie wykreowani, a w szczególności Celaena. Już nie mogę się doczekać kolejnego tomu i dalszej możliwości poznawania jej historii!

W pewien sposób cały ten turniej przypominał mi Igrzyska śmierci. Może był trochę mniej krwawy, jednak nie dało się nie wyczuć inspiracji tą historią. Nawet jeśli nie jest to bardzo powielony wątek, to i tak go widać. Zważywszy na to, że bardzo lubię Igrzyska śmierci nie miałam nic przeciwko temu, że Szklany tron był, według mnie, w pewien sposób zainspirowany tamtą powieścią. Jednak, tak jak wspominałam, nie jest tak, że turniej na Królewskiego Obrońcę to dokładne odwzorowanie Głodowych Igrzysk. W historię ukazaną w Szklanym tronie wkręciłam się już od pierwszych stron i naprawdę bardzo przyjemnie mi się ją czytało, a szczególnie kiedy dotarłam do kulminacyjnego momentu książki. Już dawno nie doświadczyłam takiego uczucia kompletnego wyłączenia z rzeczywistości: dokładnie rozumiałam to, co bohaterka odczuwała, a nawet przeżywałam to razem z nią i pochłaniałam w zawrotnym tempie te ostatnie strony. Czułam się tak, jakbym widziała wszystko na własne oczy - ta książka do pewnego stopnia mnie wessała. Oczywiście nie ma takiej możliwości, żebym wygłaszałam same peany na temat Szklanego tronu, bo z pewnością nie jest to powieść godna miana arcydzieła. Czyta się ją naprawdę dobrze i można się wciągnąć w fabułę, a do tego w przedstawiony królewski świat, ale nie zmienia to faktu, że tak naprawdę jest to tylko kolejna ciekawa powieść. W pewnych momentach zahaczała o niedorzeczność, a szczególnie, gdy ni stąd, ni zowąd pojawił się wątek magiczny. Oczywiście wiedziałam, że coś takiego się ukaże, jednak autorka przedstawiła to w dość nieprawdopodobny sposób. Dodatkowo w pewnych momentach jest naprawdę bardzo przewidywalna. No cóż, ta książka jest ciekawym urozmaiceniem od innych lektur, jednak nie jest pozbawiona minusów.

Szklany tron to dobra powieść, przy której można spędzić kilka ładnych wieczorów i oderwać się od rzeczywistości. Miała swoje plusy i minusy, jednak chyba to te pierwsze przeważyły na jej korzyść, a ja już nie mogę się doczekać kolejnej części. Zakończyło się w intrygującym momencie i jestem ciekawa, jak dalej poradzi sobie Celaena oraz jakie jeszcze niebezpieczne przygody ją spotkają. Polecam tę powieść wszystkim osobom, które uwielbiają książki, w których występują elementy fantastyczne, królewski dwór oraz turnieje, w których bohaterowie walczą na śmierć i życie. Ja spędziłam ze Szklanym tronem kilka ciekawych dni i już ostrzę sobie pazurki na kolejną część.

" - Masz straszne blizny - rzekł cicho. (...)
- Wszyscy nosimy blizny, Dorian. Jedyna różnica polega na tym, że moje są bardziej widoczne od innych".

Szklany tron | Crown of Midnight | kolejne części nie zostały jeszcze zatytułowane


Za możliwość poznania historii Celaeny serdecznie dziękuję wydawnictwu Uroboros!

9 komentarze:

  1. Intrygująca okładka i opis, ale niestety już na jednej książce od Foksala dokładnie w taki sam sposób się zawiodłam - połknęłam haczyk w postaci super opisu, który obiecywał super książkę, a wyszło jak zwykle. Także na razie podziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie również bardzo podobał się "Szklany tron" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka raczej nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja również ją przeczytałam tylko troszeczkę wcześniej i również byłam nią oczarowana. Jest to jedna z najlepszych pozycji z jakimi miałam okazję się zapoznać. Przyznam, że trochę mnie zaskoczyło Twoje porównanie do "Igrzysk Śmierci", bo mnie wcale ona ich nie przypominała. Według mnie zakrawała bardziej o "Siłę Trucizny" i "Sektę Zabójców", No, ale kwestia podejścia. Nie żabym miała coś przeciw "Igrzyskom...", wręcz przeciwnie! Darzę ją wielkim sentymentem, :)
    Pozdrawiam serdecznie! (:

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie najgorsza cena jak na taką objętość. Fabuła całkiem obiecująca, nie zaprzeczę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka rzeczywiście jest bardzo fajna :) Tym bardziej się ciesze, że wydawnictwo już jest w trakcie tłumaczenia drugiego tomu :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Również czekałam na tę książkę od zapowiedzi, ale ostatnio jakoś wyleciała mi z głowy. Muszę jak najszybciej ją zakupić ;))

    OdpowiedzUsuń
  8. Na początku myślałem, że mnie nie zainteresuje, a jednak zmieniłem zdanie i mam zamiar przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń

 

Blog Archive