119. Wizje - Daniela Sacerdoti

Polski tytuł: Wizje
Oryginalny tytuł: Dreams
Autorka: Daniela Sacerdoti
Ilość stron: 374
Wydawnictwo: Dreams
Kategoria: fantastyka
Wydanie polskie: maj 2013
Wydanie oryginalne: 2012
Cena z okładki: 37,90 zł
Ocena: 5/10


Nieświadoma, że śmierć jest tak blisko, że mogłaby pogładzić jej policzek zimnymi palcami.

Daniela Sacerdoti jest matką i pisarką. Urodziła się w Neapolu, a wychowała w małej wiosce we włoskich Alpach. Mieszka z mężem i synami nieopodal Glasgow. Nazywa siebie złodziejką czasu, ponieważ aby pisać, kradnie czas, gdy wszyscy pójdą spać lub zanim się obudzą. Z zawodu jest nauczycielką, ale zdecydowała się zostać w domu z dziećmi. Uwielbia spędzać czas z synami, maluje z nimi, a poza tym czyta, co wpadnie jej w ręce i uwielbia pogawędki z przyjaciółkami. Ale lubi także w samotności puszczać wodzę fantazji i wymyślać różne historie. 

Sara Midnight nigdy nie miała łatwego życia. Już od najmłodszych lat jej rodzice zostawiali ją w domu, a sami ruszali na nocne łowy demonów. Sara natomiast była Śniącą, jednak nie mogła podzielić się tą informacją z żadnymi znajomymi. W jej snach pojawiały się wizje dotyczące miejsca pojawienia się demonów - wszystko co miała robić to zaraz po przebudzeniu opisać sen w swoim dzienniku z jak najdokładniejszymi informacjami, żeby łatwiej zlokalizować czyhającą istotę. Jednak wcale nie jest to miłe zadanie. Dziewczyna często budziła się sama w nocy, a bała się swoich snów tak bardzo, że wykształciła w sobie dziwny nawyk obsesyjnego sprzątania. Miała wrażenie, że gdy nie ułoży dokładnie pościeli lub nie posprząta w kuchni to jej rodzice nie wrócą z misji... I pewnego dnia nie wrócili.

Nikt nie wierzy Sarze w to, że jej rodzice zostali zamordowani, jednak ona ma na ten temat niezbite przeczucie. Kiedy cały jej świat się wali, na horyzoncie pojawia się pomoc - oto odzywa się jej dawno niewidziany kuzyn, który oznajmia, że chce ją chronić. Sara jest przerażona tym, że musi sama tropić i zabijać demony, używając swojej mocy, czyli czarnej wody, więc z chęcią przyjmuje kuzyna Harry'ego pod swój dach. Wkrótce okazuje się, że jest w wielkim niebezpieczeństwie. Ktoś tylko czeka na odpowiedni moment, żeby ją zabić; Harry zaczyna się dziwnie zachowywać, a dodatkowo w jej snach pojawia się tajemniczy Liść. Sara sama nie wie komu ma ufać i nie jest pewna tego, czy uda się jej wypełnić misję rodziców do końca.

Życie w snach to jej osobista tortura, przed którą nigdy nie będzie w stanie uciec.

Na Wizje miałam wielką ochotę już od chwili pojawienia się jej zapowiedzi. Tym razem przekonała mnie nie tylko piękna okładka, ale również interesujący tytuł i opis. Przyznam szczerze, że nie wiedziałam czego mam się spodziewać - a może ujmę to inaczej: nie spodziewałam się tego, co otrzymałam w tej książce.

Na początku ta historia zaczęła przypominać mi świat Nocnych Łowców w książkach Cassandry Clare. Widziałam dosyć dużo podobieństw między tymi dwiema seriami, jednak dalej lojalnie pozostanę przy stanowisku, że lepszych książek o demonach od tych, które pisze Cassandra Clare nikt nie potrafi stworzyć. Wizje zaczynają się naprawdę bardzo obiecująco - w prologu jesteśmy razem z Sarą na pogrzebie jej rodziców, a niemal zaraz potem pojawia się jej pierwsza misja, w której musi zabić demona, jak dla mnie jest po prostu genialnie. Jednak w miarę jak zagłębiałam się w dalszą część książki widziałam coraz więcej sprzeczności.

Zamiast od razu rozprawiać nad minusami tej historii, napiszę co mi się w niej podobało. Było kilka naprawdę dobrych rzeczy, a nawet mogę powiedzieć, że jest to dobra historia, jednak z niewykorzystanym potencjałem. Na pochwałę zasługuje fakt, że autorka prowadzi narrację nie tylko z punktu widzenia Sary, ale również z kilku innych postaci, dzięki czemu możemy się dowiedzieć jak dane wydarzenia odbierają poszczególni bohaterowie. Dodatkowo, mając możliwość wejścia do umysłu niektórych postaci, możemy poznać rzeczy, o których nigdy byśmy się nie dowiedzieli oraz poznać uczucia, które kierują bohaterami w podejmowaniu danej decyzji. 

Niestety mankamentem jest to, iż dowiadujemy się o rozwiązaniu niektórych (a właściwie to prawie wszystkich) tajemniczych zagadek na samym początku historii. Już po kilku stronach wiemy wszystko o Harrym oraz o osobie, która chce zabić Sarę. Według mnie, to zabiło całą frajdę czytania i odgadywania mordercy. Jaka to przyjemność czytać o czymś, co już od dawna wiemy? Niestety czytałam większość tej książki z nadzieją, że wreszcie pokaże się morderca i będzie decydujące wielkie starcie, a potem dowiemy się jeszcze wielu ciekawych rzeczy o stowarzyszeniach Valaya i Sabha. No cóż, wyszło jak wyszło. Sara i Harry musieli sobie poradzić z kilkoma demonami, jednak według mnie to wszystko działo się zbyt szybko. Autorka naprędce pisała wszystkie wydarzenia i uczucia bohaterów, jakby nie mogła się doczekać tego, żeby już skoczyć do następnej sceny. W taki oto sposób kilkakrotnie nie mogłam połapać się w tym w jaki sposób udało się głównym bohaterom ujść spod kosy śmierci. Wielkim minusem tej powieści jest jej przewidywalność - może gdyby nie to, że autorka od razu podała nam rozwiązania zagadek jak na tacy to oceniłabym tę książkę wyżej.

Nie mogę zbyt dużo rozpisać się o bohaterach tej powieści ze względu na to, że są dla mnie całkowicie obojętni. Nie było w tej książce ani jednej postaci, do której zapałałabym większą sympatią, gdyż wszystkie wydawały mi się zbyt płytkie i nie mogłam w jakikolwiek sposób odnaleźć z nimi wspólnego języka. Aczkolwiek nie mam bardzo negatywnych uczuć względem wszystkich bohaterów. Mimo tego, że Sara była zahukaną szarą myszką, która bała się skrzywdzić choćby jednego demona (nawet, wiedząc o tym, że one są winne śmierci jej rodziców) to potrafiłam ją zrozumieć. Natomiast bardzo denerwowała mnie ta jej obsesyjna dbałość o porządek. Wiem, że wynikało to z jej osobistego przesądu, jednak nie mogłam czytać, gdy widziałam, że kilka razy musiała pościelić łóżko, żeby się położyć albo kilkukrotnie wkładała mundurek, żeby był idealnie dopasowany. O Harrym nawet nie mam co wiele wspominać, bo był dla mnie tak jak wszystkie inne postacie - szary i mało interesujący.

Nie lubię tego, gdy autorzy na siłę starają się być poetyccy i przybrać wykwintny język, a w rezultacie wychodzą pseudoartystyczne zdania pozbawione sensu. Tak właśnie było w tym przypadku - autorka starała się mieć głębokie przemyślenia i przelewać je artystycznym językiem na papier, jednak dla mnie brzmiało to pusto. Nie polubiłam pióra Danieli Sacerdoti i chyba nigdy się do niego nie przyzwyczaję, bo niestety brakowało mi bardziej rozbudowanych opisów miejsc i uczuć bohaterów.

Jednak nie mogę zarzucić książce jednej rzeczy: czytało mi się ją bardzo szybko. Może to zasługa krótkich rozdziałów? Sama nie wiem, jednak naprawdę pochłonęłam tę historię w dzień lub dwa. Mimo tych minusów, które wymieniłam to ma w sobie coś, co sprawia, że chce się ją dalej czytać - to chyba ten niewykorzystany potencjał. Książka byłaby dobra, gdyby autorka postanowiła nieco bardziej rozczulić się nad pokazaniem czytelnikowi świata, który dla niego stworzyła w Wizjach.

Wizje nie są złą lekturą, jednak ja spodziewałam się po nich czegoś lepszego. Z pewnością cechuje je łatwość czytania, jednak z drugiej strony przewidywalność akcji oraz dobry sposób prowadzenia narracji, ale zbyt wiele odpowiedzi podanych na samym początku. Mimo tego, że mam do tej książki mieszane odczucia to stwierdzam, że z chęcią przeczytałabym kolejną część przygód Sary Midnight - choćby ze względu na to, żeby dowiedzieć się, co działo się dalej, bo autorka skończyła w naprawdę nieodpowiednim momencie, a moje czytelnicze ja chce poznać odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Komu polecam Wizje? Wydaje mi się, że to będzie dobra lektura dla osób, które chcą sobie odpocząć od bardziej ambitnych historii. Ta książka z pewnością pozwoli się Wam zrelaksować i sprawi, że głęboko wejdziecie w świat Tajnych Rodzin, Sabhy i Valaya.

Dziwne, że gdy nasze życie rozpada się na kawałki, potem i tak zbieramy je z powrotem w całość, nawet jeśli wszystko wygląda inaczej i stajemy się inni, gwiazdy nadal są na swoim miejscu, wiatr wieje jak zawsze i ponownie nadchodzi świt. Świat wygląda tak samo, a mimo to nic nie pozostało takie samo. Jakby doszło do nieznacznego przesunięcia osi ziemi, które jest niewidzialne dla oka, a powoduje gigantyczne konsekwencje.


Wizje | Tide | ?


Za możliwość poznania rodziny Midnight serdecznie dziękuję wydawnictwu Dreams!

11 komentarze:

  1. Ta ocena studzi mój gorący zapał a książka już czeka na półce... Ale jak zwykle potraktuję ją pewnie łagodniej bo nie wydałam na nią nawet złotówki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po Twojej recenzji nadal jestem ciekawa tej książki po mimo tych minusów, które wymieniłaś.

    OdpowiedzUsuń
  3. Absolutnie jestem na nie. Już po okładce widzę, że mi się nie spodoba ;]

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak się kręciłam wokół tej książki i nie mogłam się zdecydować czy kupić czy nie, ale po tym jak napisałaś, że ma niewykorzystany potencjał (czego nienawidzę) i jest przewidywalna, zdecydowanie nie będę marnowała kasy xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Trochę ostudziłaś mój zapał, a do tego mi "Dary Anioła" w ogóle się nie podobały. :c

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawi mnie ta książka, ale poczekam aż będzie w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
  7. Już kończę i moja ocena waha się pomiędzy 7 a 8. Wg mnie źle nie jest XD

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurczę! Spodziewałam się czegoś dużo lepszego :/

    OdpowiedzUsuń
  9. Wkrótce zabieram się za jej lekturę. Spodziewałam się lepszych ocen dla tej powieści.

    OdpowiedzUsuń
  10. Spodziewałam się większej noty... Wkrótce może sama się przekonam jaka jest ta książka :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Taka słaba? Liczyłam na coś bardziej porywającego. Cóż - może kiedyś sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń

 

Blog Archive