Oryginalny tytuł: The Runaway King
Autorka: Jennifer A. Nielsen
Ilość stron: 375
Wydawnictwo: Egmont
Kategoria: literatura piękna
Wydanie polskie: 5 lutego 2014
Wydanie oryginalne: 2013
Cena z okładki: 34,99 zł
Ocena: 8/10
Prawowity dziedzic korony w Carthyi wreszcie zasiada na tronie. Jednak ledwo się to wydarzy, a już zaczyna dziać się wiele niepokojących rzeczy. Jaron obejmuje władzę w młodym wieku, więc regenci cały czas krytykują jego postępowanie, a nawet skłaniają się ku temu, żeby znaleźć zarządcę na miejsce właściwego króla. Krążą również plotki o planowanym zamachu na Jarona. W ciągu kilku chwil od zajęcia przez niego tronu, zaczyna się wszystko sypać. Chłopak był przekonany, że będzie mu ciężko, ale nie wiedział, że aż tak bardzo. Jego sojuszników można policzyć na palcach zaledwie jednej ręki, a to nie wszystko. Państwo jest ciągle zagrożone ze strony Avenii, a dodatkowo do tego sporu dołącza się nowa grupa - piraci.
Piraci dają Jaronowi ultimatum: albo za 10 dni odda się im razem z więźniem Connerem, z którym mają osobiste sprawy do załatwienia, albo zniszczą Carthyę. Okazuje się, że Avenia potajemnie sprzymierzyła się z piratami i planuje zrujnować Carthyę z ziemią. Jaron ma jedynie 10 dni, by wszystko naprawić. Chłopak wpada na naprawdę szalony pomysł i w poszukiwaniu rozwiązania tego problemu musi uciec z pałacu i wyjechać z państwa. Paradoksalnie najlepiej przysłuży się Carthyi poza jej granicami, gdyż to tam będzie mógł wprowadzić w życie swój plan. Jednak nawet nie spodziewa się tego, że wrogów jest więcej niż mógł przypuszczać. Nawet najbardziej oddani ludzie mogą okazać się zdrajcami, a Jaron będzie musiał to wykryć, nim będzie za późno.
- (...) O ile mi wiadomo, w Carthyi czeka młoda księżniczka, która ma obowiązek poślubić króla, ktokolwiek by to był. Podobno jest bardzo ładna.
- Ale ty jesteś bardzo brzydki. Zlituj się nad swoimi dziećmi. Nawet uroda księżniczki tego nie zrównoważy.
Z piratami nie spotkałam się do tej pory jeszcze w żadnej powieści, dlatego byłam ogromnie ciekawa tego, jak przestawi ich Jennifer A. Nielsen. Obawiałam się, że dostanę coś schematycznego, ale okazało się, że kompletnie nie miałam racji. Zresztą powinnam się już przyzwyczaić do tego, że autorka Trylogii Władzy nigdy nie idzie na łatwiznę i wspina się na wyżyny swoim warsztatem pisarskim, prowadzeniem fabuły oraz kreacją bohaterów. Po Fałszywym księciu na kolejną część musieliśmy czekać ponad rok! To były naprawdę ogromne męczarnie, gdyż ta trylogia jest jedną z najlepszych, jakie zostały napisane w ostatnich latach. Aż sama się dziwię, że tak mało ludzi o niej słyszało i nie jest ona na najwyższych półkach w księgarniach. Ogromnie cieszę się z tego, że wreszcie ktoś był na tyle mądry i postanowił wykupić prawa do ekranizacji całej serii. Wprost nie mogę się tego doczekać i mam nadzieję, że nie zepsują wrażenia o tak świetnej książce głupim filmem.
Jednym z największych plusów tej powieści jest sposób, w jaki została napisana. W dużym stopniu kojarzy mi się z twórczością Cassandry Clare pod względem charakterystycznej ironii i sarkazmu, który przebija przez niemal każdą wypowiedź głównego bohatera. Jaron jest naprawdę bezczelny, jak na pozycję, którą zajmuje, bo w końcu jest przecież królem!, ale ma to jedynie pozytywny wydźwięk. Chłopak ma ripostę dosłownie na każdą okazję i ma szczęście, że obraca się w gronie osób, u których bezczelność jest naturalną rzeczą, gdyż z pewnością w innych okolicznościach miałby z tego powodu problemy. Uwielbiam tę postać i mogłabym rzec, że jest wykreowana niemal tak dobrze, jak Jace Wayland z Darów anioła, który jest dla mnie niekwestionowanym mistrzem ripostowania wrogom oraz rozbawiania czytelnika. Każda kolejna strona w Królu Uciekinierze to czysta przyjemność, która potrafi poprawić człowiekowi humor na cały dzień. Jestem pod naprawdę wielkim wrażeniem tego, jak dobrze pisze Jennifer A. Nielsen i tego, że tak dobrze wykreowała świat Carthyi. Zawsze byłam ogromnie poruszona, kiedy autorka tworzyła miejsce, w którym rozgrywa się akcja książki od samiutkich podstaw, a dodatkowo robiła to w tak dobry sposób. Państwo Carthyi ma długą i ciekawą historię, swoje prywatne problemy, o których nawet władcy nie wiedzą, a dodatkowo jeszcze musi rozstrzygać spory na arenie międzynarodowej i pilnować, by inne kraje nie atakowały granic. Jestem po prostu zachwycona!
Od zawsze miałam ogromny szacunek do serii, w których druga część okazuje się równie dobra, co jej poprzedniczka. Przy sięganiu po Króla Uciekiniera nie miałam nawet najmniejszych wątpliwości na ten temat - byłam pewna, że będzie tak samo dobra jak Fałszywy książę i nie brałam innej możliwości pod uwagę. Ciągle jestem pod wielkim wrażeniem tego, że autorka nie dała swojej wyobraźni wyczerpać się już na pierwszym tomie i stworzyła coś równie dobrego w następnym. Jestem też przekonana, że ostatnia część będzie równie dobra, co dwie poprzednie, o ile nawet nie lepsza, gdyż zapowiada się na najlepszą z całej trylogii. Uwierzcie mi, że po przeczytaniu Króla Uciekiniera ma się ochotę zrobić krzywdę autorce za to, że pozostawiła nas w takim momencie. Chce się aż krzyczeć, że nie można robić takich rzeczy czytelnikom, bo to po prostu niemoralne i okrutne. Już nie mogę się doczekać tego, żeby wreszcie mieć w swoich dłoniach ostatni tom tej trylogii i cieszyć się z jego lektury. Jestem pewna, że autorka mnie nie zawiedzie i nawet nie biorę innej możliwości pod uwagę - ja to po prostu wiem! Aż sama żałuję tego, że przeczytałam tę powieść w jeden dzień, ale prawda jest taka... że nie da się od niej oderwać! Aż sama wskakuje w ręce i prosi o to, żeby dalej ją czytać. Ach, aż chciałoby się, żeby niektóre książki nigdy się nie kończyły,
Król Uciekinier to historia o szybkim dorastaniu do wyznaczonej roli w życiu, o wyborach, które musimy dokonać, nawet jeśli wydaje nam się, że ranimy przyjaciół, o poświęceniu samego siebie wobec dobra społeczeństwa oraz o fakcie, że nawet największy wróg może stać się najbardziej oddanym przyjacielem i, niestety, również odwrotnie. Jestem absolutnie zachwycona tą powieścią i oczywiście poprzednim tomem. Nie mogę wyjść z zachwytu nad tym, co autorka wykreowała w Królu Uciekinierze i i jestem jej niezwykle wdzięczna za to, że napisała tak fantastyczną i porywającą historię. Już niemal gryzę paznokcie z oczekiwania na ostatni tom serii, gdyż jestem ogromnie ciekawa tej bomby, którą zrzuci na nas Jennifer A. Nielsen w trzeciej części. Czy polecam tę trylogię? To się rozumie samo przez się. Sama nazwa Trylogia Władzy jest wyznacznikiem tego, że ta seria będzie rządzić rynkiem wydawniczym! Jeśli czytaliście pierwszą część, to spokojnie możecie sięgać po drugą, bo z pewnością Was nie zawiedzie, a jeżeli jeszcze nie czytaliście tej serii lub, co gorsza, o niej nawet nie słyszeliście, to najwyższy czas, żebyście ją nadrobili, gdyż omija Was naprawdę świetna lektura.
Fałszywy książę | Król Uciekinier | The Shadow Throne
Za możliwość przeczytania Króla Uciekiniera serdecznie dziękuję wydawnictwu Egmont!
Pierwsza!
OdpowiedzUsuńPokochałam tę pisarkę przy pierwszym tomie, "Fałszywym Księciu", i już nie mogę się doczekać, kiedy zdobędę "Króla uciekiniera", zwłaszcza, że jak piszesz, trzyma poziom:), a to zazwyczaj to drugie części bywają najsłabsze. Ciekawe, jaki aktor zagra Sage'a (Jarona) w ekranizacji... bo Jamie jako Jace Wayland kompletnie mi się nie podobał... cóż, zobaczymy...
Uwielbiam pierwszą część tej serii i Jarona, tak więc koniecznie muszę przeczytać i tę, cieszę się, że była równie dobra jak pierwsza :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o niej wcześniej, więc na pewno to nadrobię :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie do mnie dotarła i nie mogę się doczekać, aż ją przeczytam *.*
OdpowiedzUsuńAleż szybko lecą te tomy! Mam w planach tę serię, ale skoro mówisz, że jest wykreowany niczym chłopak z Darów Anioła to się zastanowię.
OdpowiedzUsuńRównież własnie opublikowałam recenzję dotyczącą tej książki i mnie też się podobało. Również zaimponowało mi to, że ta część dorównała poprzedniczce i to jak! Jednak Jaron podobny do Jace'a? Jakoś tak, nie powiedziałabym...
OdpowiedzUsuńMuszę się koniecznie zapoznać z pierwszą częścią :)
OdpowiedzUsuńPierwsza część bardzo mi się podobała i wprost nie mogłam się doczekać kolejnej. Na pewno po nią sięgnę, gdy tylko wpadnie mi w ręce. Choć to najpewniej jeszcze bardziej zaostrzy mój apetyt na trzecią część... ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę zabrać się za tom pierwszy i równocześnie zacząć rozglądać się za tą częścią :D
OdpowiedzUsuńMam wielką ochotę na serię, wieć na pewno niebawem się z nią zapoznam :)
OdpowiedzUsuń