134. Co wylądowało w lesie Rendlesham? - Mateusz Kudrański


Tytuł: Co wylądowało w lesie Rendlesham?
Autor: Mateusz Kudrański
Ilość stron: 404
Wydawnictwo: MM Studio
Kategoria: science-fiction
Data wydania: 2013
Cena z okładki: 29,99 zł
Ocena: 8/10


Każda kolejna minuta przynosiła coraz więcej tajemnic.

Poznajcie dwie grupy nastolatków, które uwielbiają ze sobą rywalizować. Z jednej strony dwójka braci polskiego pochodzenia, Jersey i Ice, Boogie z wielkim afro oraz piękna Maggie. Ta czwórka szkoli się w koszarach amerykańskiego wojska i codziennie musi stosować się do bardzo restrykcyjnych zasad. Z drugiej strony mamy Anglików: łamacza serc BB, wiecznie głodnego Pigułę, złośliwą Andy i rudego Reda. Te dwie grupy już od niepamiętnych czasów rywalizowały ze sobą, a oliwy do ognia dolewał fakt, że Maggie była do niedawna z BB, a gdy się rozstali coraz więcej zaczęło poróżniać całą ósemkę nastolatków. Wzajemną nienawiść dodatkowo podsyca żart, który Anglicy zrobili Amerykanom.

Przez zabawny incydent w domu Maggie, za który odpowiedzialni byli Jersey i Ice, czwórka znajomych musi pomóc ojcu dziewczyny dostarczyć pewną bardzo ważną rzecz. Jako, że chłopcy czują się winni, postanawiają pomóc Maggie. Cała czwórka wsiada do samochodu i kieruje się do wyznaczonego miejsca, jednak podczas drogi zaraz przed maskę wybiega im krowa. Nie mogą opanować kierownicy i w ten sposób dochodzi do wypadku, w którym jednak nikt specjalnie nie ucierpiał. Okazuje się, że za tę krowę również odpowiedzialna jest grupa Amerykanów, przez co dochodzi do wielkiej kłótni i gdy jest już bardzo niedaleko do tego, żeby się wzajemnie pozabijali, w lesie dochodzi do naprawdę dziwnego wydarzenia...

Życie jest jak ten łuk. Wydaje się być mocny i niezniszczalny, a gdy przychodzi jego czas, pęka i znika. Nie pozostawia po sobie nic za wyjątkiem garstki popiołu.

Muszę zacząć od tego, że nie czytam polskich autorów i naprawdę nie przepadam za naszą rodzimą literaturą. Do tej pory może spotkałam się z jedną czy dwiema polskimi książkami, które w miarę mi się podobały, jednak od zawsze kochałam czytać powieści zagranicznych autorów. Teraz sama nie jestem pewna dlaczego aż tak bardzo wzbraniałam się przed czytaniem polskich pozycji, z góry zakładając, że będą słabe i nudne. Na szczęście powieść Mateusza Kudrańskiego całkowicie zmieniła moje podejście do polskich książek, a do tego do debiutujących autorów!

Nie mogę zrecenzować tej książki bez wspomnienia o oprawie graficznej tego wydania. Co wylądowało w lesie Rendlesham? ma intrygującą i minimalistyczną okładkę, która od razu wpadła mi w oko. Książka została wydana w grubej oprawce i nie sposób jest ją zniszczyć. Już od samego zobaczenia tej pozycji zakochałam się w niej, a gdy jeszcze znalazłam w środku rysunki stworzone ręcznie przez autora - to wpadłam po same uszy. Widać, że autor naprawdę bardzo przykładał się zarówno do wydania swojej książki, jak i do jej treści, a całość przemyślał do samego końca i nie pozostawił żadnych niedopowiedzeń.

Rzadko spotykam się z książkami o UFO bądź innych istotach pozaziemskich, które postanowiły pojawić się na Ziemi. Pomysł na fabułę jest intrygujący i godny uwagi, a do tego niesamowicie świeży. Nie czytałam jeszcze książki, w której byłaby mowa bezpośrednio o UFO, co z pewnością działa na plus dla tej pozycji. Mimo tego, że nie wierzę w żadne istoty pozaziemskie to książka naprawdę bardzo mi się spodobała, a co najważniejsze: wydała mi się realna. Podczas jej czytania miałam wrażenie, iż rzeczywiście możemy zostać zaatakowani przez Obcych, a wczułam się w nią tak bardzo, że gdy wieczorami widziałam przelatujący samolot na niebie - byłam przekonana, że to UFO, które wreszcie nas do nas dotarło, a mi wypadałoby się schować do schronu. Zawiodłam się jedynie na tym, że Obcy byli przedstawieni w nieco stereotypowy sposób, za wyjątkiem swojej broni, którą wykorzystywali przeciwko ludziom.

Ta historia jest tak niesamowicie zakręcona, że w trakcie jej czytania byłam naprawdę skołowana. Oczywiście w pozytywnym znaczeniu. Nawet największy detektyw nie mógłby przewidzieć dalszych wypadków w tej książce, gdyż autor wprowadzał tak dużo zwrotów akcji, że nie sposób było cokolwiek wymyślić. Na każdej stronie dowiadujemy się coraz to nowych informacji, które całkowicie do siebie nie pasują i zastanawiamy się w jaki sposób autor z tego wybrnie, a do tego sami staramy się rozwikłać zagadkę Obcych, jednak pod sam koniec okazuje się, że aż takiej wyobraźni nie potrafilibyśmy mieć. Mimo tego, że początkowo nic do siebie nie pasuje to zakończenie książki łączy ze sobą wszystkie fragmenty w idealną całość. Za tę niesamowitą wyobraźnię i talent do zaskakiwania czytelnika składam naprawdę wielkie pokłony autorowi.

Jeśli chodzi o bohaterów to ich ilość według mnie była idealna. Nie było ich zbyt wielu, ani też zbyt mało, po prostu w sam raz. Zarówno mała liczba bohaterów, jak i ich większa ilość denerwuje mnie w książkach, gdyż zazwyczaj autorzy nie potrafią znaleźć między tym złotego środka - przy kilku bohaterach szybko zaczynam się nudzić, a przy zbyt wielu nie mogę się połapać, kto jest kim. Tutaj nie miałam tego problemu i do samego początku wszyscy przypadli mi do gustu, nieważne, że na początku zachowywali się podle i cały czas się kłócili - ja i tak wiedziałam, że w końcu pójdą po rozum do głowy i dojdą do porozumienia. Postacie idealnie się dopełniały: jeśli komuś brakowało danej cechy to mogliśmy ją odnaleźć w innej osobie, przez co w książce odkrywaliśmy całą gamę charakterów. Nie obeszło się również bez wątku miłosnego (a właściwie wątków miłosnych). Zazwyczaj tzw. trójkącik strasznie mnie irytuje, jednak tutaj ani trochę nie byłam zdenerwowana. Wydawało mi się to wręcz naturalne, że takie rzeczy mogą się zdarzyć, więc po raz kolejny jestem pod wielkim wrażeniem wpływu tego autora na moje postrzeganie danych rzeczy. Wszystkie te rzeczy, które irytowały mnie w innych książkach, w Co wylądowało w lesie Rendlesham? zostały odwrócone o sto osiemdziesiąt stopni i widzę je w pozytywnym świetle.

Ta pozycja wciągnęła mnie od pierwszych stron i nie wypuściła do ostatnich. Część jej czytałam w samolocie, ale nawet nie odczułam upływu tych dwóch godzin i nie obchodziło mnie nic innego oprócz tej historii, chociaż ludzie wokół mnie musieli krzywo na mnie spoglądać, gdy raz po raz wybuchałam śmiechem, a za chwilę siedziałam cicho, wciągnięta w akcję i przeżywająca ją na własnej skórze. Książka jest według mnie dopracowana i mogę powiedzieć, że dopięta na ostatni guzik. Co prawda, było kilka rzeczy, które mi się nie spodobały, jednak były one na tyle niewielkie, że ilość pozytywnych aspektów je przyćmiła. Po przeczytaniu tej pozycji jestem dumna z tego, że napisał ją Polak i mamy tak zdolnych autorów.

Co wylądowało w lesie Rendlesham? to zdecydowanie idealna książka na wakacje, która wciągnie czytelnika i nie wypuści aż do ostatniej strony. Takiej powieści spodziewałabym się po naprawdę dobrym zagranicznym pisarzu, a okazuje się, że napisał ją nasz rodak. Jeśli więc, tak jak ja do niedawna, nie przepadacie za polską literaturą to gwarantuję, że książka Mateusza Kudrańskiego zmieni Wasz pogląd na ten temat. Z wielką chęcią przeczytałabym kolejną część przygód tej ósemki bohaterów, a dodatkowo jestem pewna, że z niecierpliwością będę czekać na następne powieści tego autora. Naprawdę wróżę mu świetlaną przyszłość i jestem przekonana, że przeczytam jeszcze wiele jego fantastycznych książek. Ze swojej strony gorąco polecam Co wylądowało w lesie Rendlesham? i zapewniam, że spędzicie z nią naprawdę miły czas.

Takie jest życie, musimy robić głupie rzeczy, popełniać błędy, musimy cierpieć, spadać w dół i uderzać o dno. To jest część naszej egzystencji. Tacy się urodziliśmy, żebyśmy się mogli czegoś nauczyć. Gdyby nie porażki, nie mielibyśmy motywacji do walki i zdobywania zwycięstw.


Za możliwość dowiedzenia się, co wylądowało w lesie Rendlesham dziękuję autorowi Mateuszowi Kudrańskiemu!
Zapraszam również serdecznie na polski i angielski fanpage książki!

14 komentarze:

  1. Książkę chcę bardzo, bardzo przeczytać. *^* Same pozytywne recenzje, genialna okładka i (podobno) świetnie wydana.
    Jak najszybciej muszę ją mieć. ^^

    Pozdrawiam,
    R

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawa pozycja, styl autora bardzo przypadł mi do gustu, choć jego wizja kosmitów i ich pochodzenia trochę mniej. Nie przemówiło to do mnie zbytnio, ale poza tym było naprawdę ok, książka na wysokim poziomie, warta lektury ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie lubię, kiedy w książce jest za dużo bohaterów bo to mnie dezorientuje kim kto był, itd. Książka wydaje się interesująca, muszę się głębiej zastanowić nad jej kupnem. :)
    Serdecznie pozdrawiam ;) !

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka może się okazać ciekawa i chętnie bym ją przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Z wielką chęcią przeczytam tę książkę. Muszę tylko do tego przekonać moją mamę. Mam nadzieję, że się uda.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zerknę na nią w najbliższym czasie :)

    weronine-library.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak na razie mój zapał jest ogromny i mam nadzieję, że w końcu książka wpadnie w moje ręce - po takiej ilości pozytywnych recenzji nie pozwolę sobie odpuścić tej pozycji.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja także mam alergię na polską literaturę! Ale masz rację - oprawa graficzna... mmm. jest niesamowita!! Ma w sobie... coś. Klimat :) Chciałabym mieć tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Recenzja bardzo zachęcająca, pewnie się skuszę :)
    http://wyznania-bibliofilki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawi mnie ta książka :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie tylko trochę rozczarowała jedna rzecz - mianowicie wyjaśnienie kim są owi Obcy, ale tak to książka naprawdę świetna :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mnie też zaintrygowała i okładka i historia, chętnie bym się zapoznał z nią dokładniej! Dobrze, że przekonałaś się do polskich autorów. No, przynajmniej do jednego ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. Zapowiada się interesująco ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

 

Blog Archive