103. Wyścig śmierci - Maggie Stiefvater

Polski tytuł: Wyścig śmierci
Oryginalny tytuł: The Scorpio Races
Autorka: Maggie Stiefvater
Ilość stron: 495
Wydawnictwo: Wilga
Kategoria: literatura młodzieżowa
Wydanie polskie: 2012
Wydanie oryginalne: 2011
Cena z okładki: 39,99 zł
Dostępna również: Księgarnia Gandalf
Ocena: 7/10

"To pora Wyścigu Skorpiona. Czuję, że żyję".

Wraz z nadejściem deszczowego listopada u wybrzeży wyspy Thisby wynurzają się z głębin morza morskie konie. Jednak nie są to konie, które dobrze znamy. Te istoty pochodzą z podań celtyckich i noszą nazwę each uisce. To potężne zwierzęta, które ważą ponad tonę i imponują wszystkim mieszkańcom swoją siłą, szybkością i wytrzymałością. Niestety mają jedną wadę - uwielbiają ludzkie mięso, jednak to nie stało na przeszkodzie mieszkańcom wyspy Thisby, którzy chwytają je i starają się oswoić, żeby móc wygrać w Wyścigu Skorpiona. Te zawody odbywają się na wyspie każdego roku, a jeźdźcy na swoich niebezpiecznych rumakach starają się zrobić wszystko, żeby dotrzeć do mety. Nagrodą jest wielka suma pieniędzy, jednak nawet ci, którzy nie zajęli pierwszego miejsca są wygranymi, gdy uda im się nie dać zniewolić magii each uisce i przeżyć

Kate Connolly, dla przyjaciół Puck, nigdy nie miała łatwego życia. Odkąd jej rodzice zginęli na morzu i została z dwoma braćmi w ich domu nie wiedzie się najlepiej. Jakby tego było mało najstarszy z rodzeństwa, Gabe, obwieszcza reszcie, że ma zamiar odpłynąć z Thisby i wyruszyć na stały ląd, żeby wreszcie wyrwać się od wszystkiego, co związane z tą wyspą. Nie tylko ta rzecz uderza w Kate i Finna - okazuje się, że ich dom nie będzie już dłużej opłacany i powinni się jak najszybciej stąd wyprowadzić. Puck decyduje się na niebezpieczne rozwiązanie - weźmie udział w Wyścigu Skorpiona, żeby uratować swoją rodzinę i dom.

Sean Kendrick jest czterokrotnym zwycięzcą w Wyścigu Skorpiona, jednak nie osiada na laurach i ciągle pracuje nad swoim wizerunkiem. Mimo tego, że zwyciężył już tyle razy wciąż jest zatrudniony w stajni Malverna, gdzie jest treserem koni i each uisce. Tym razem postanawia ponownie stanąć do zawodów, jednak już z czysto osobistych pobudek. Teraz nie będzie marionetką w rękach swojego szefa, ale musi walczyć o swoją przyszłość i ukochanego rumaka - Corra.

"Czasami wystarczy, że dzieli się z kimś swoją wściekłość, żeby poczuć się lepiej".

Pamiętam moment, w którym skończyłam czytać pierwszą część trylogii Wilki z Mercy Falls tej autorki. Towarzyszyły mi wtedy naprawdę sprzeczne uczucia i chciałam jeszcze raz wrócić do tej lektury i do ukochanych bohaterów. Niedawno przeczytałam ostatnią część i z trudem rozstałam się z tamtą serią, więc chyba nic dziwnego w tym, że gdy dowiedziałam się o nowej książce Maggie Stiefvater po prostu musiałam ją mieć. Sam tytuł był niezwykle przyciągający, okładka hipnotyzująca, a opis zapewniał nas o interesującej przygodzie do przeżycia. Czego chcieć więcej? Tylko czytać!

Wyścig śmierci jest z pewnością książką jedyną w swoim rodzaju. Na współczesnym rynku książkowym możemy znaleźć naprawdę wiele pozycji, które nawiązują do przeróżnych mitologii - od mitologii greckiej w serii Percy Jackson i bogowie olimpijscy, poprzez egipską w Dziewięciu życiach Chloe King, aż do Dotyku Gwen Frost z wyraźnie zarysowaną mitologią nordycką. Nikt jednak nie odwołał się do podań celtyckich, które postanowiła poruszyć Maggie Stiefvater. W tym stopniu Wyścig śmierci wykracza poza przyjęte do tej pory ramy i wprowadza powiew świeżości na rynek wydawniczy. Z pewnością w tej książce jest coś nowatorskiego, co może zaowocować dużym zainteresowaniem pisarzy wobec podań celtyckich.

Mogłabym porównać tę książkę do Igrzysk śmierci, jednak nie byłoby to do końca trafne spostrzeżenie. Rzeczywiście, Wyścig śmierci ma w sobie coś podobnego do wcześniej wspomnianej trylogii, jednak jest to ledwo dostrzegalny ślad. Puck tak samo jak Katniss musi zmierzyć się z trudną sytuacją w domu, jednak sama decyduje się na to, żeby postawić swoje życie na szali w Wyścigu Skorpiona. Również sama idea tego konkursu jest zbliżona do Głodowych Igrzysk, jednak nie na aż tak wielką skalę. Co prawda, bohaterowie muszą uważać na niebezpieczne konie i swoich rywali, ale nie jest to tak brutalne jak w Igrzyskach śmierci.

"Łatwo jest sprawić, żeby mężczyźni cię kochali. Wystarczy być górą, na którą muszą się wspiąć, albo wierszem, który próbują zrozumieć. Czymś, dzięki czemu czują się silni albo mądrzy. (...) Kiedy stajesz się zbyt podobna do nich, czar pryska. Nie ma sensu szukać Świętego Graala, jeśli wygląda jak filiżanka do herbaty".

Bardzo polubiłam Puck i Sean'a jako głównych bohaterów. Kate była niesamowicie upartą i pewną siebie dziewczyną, która zawsze miała własne zdanie i dokładnie wiedziała na czym stoi, a ja bardzo cenię sobie bohaterki, które są niezależne i, niczym koty, chodzą własnymi ścieżkami. Nawet jeśli nie zawsze zgadzałam się z jej wyborami i decyzjami, jakie podejmowała, to i tak zapałałam do niej ogromną sympatią i miałam do niej wielki szacunek. Sean również mnie zauroczył i niemal od samego początku go polubiłam. Od pierwszego spotkania Kate i Sean'a można było poczuć między nimi niezwykłą chemię i nić porozumienia, która jest naprawdę rzadko wyczuwalna w większości książek. 

Niestety jeśli chodzi o akcję to z nią jest raczej krucho w tej książce. Musimy niemal przeczekać całą historię, a sam Wyścig Skorpiona jest opisany dopiero pod koniec. Niby nic strasznego, gdyby nie to, że autorka streściła go w kilku kartkach. Jak dla mnie było to stanowczo za mało, gdyż Maggie Stiefvater przygotowywała czytelnika od samego początku na krwawe zawody, a zakończyła to w nieco niefortunny sposób. Przez niemal całą książkę spotykamy się z bohaterami przy ich codziennych czynnościach i przygotowywaniach do Wyścigu Skorpiona, jednak mimo tego historia nie jest wcale aż tak nużąca, jak może się wydawać. Jednym z niewielu urozmaiceń jest Festiwal Skorpiona, który wzbudza w czytelniku, niezdrowe wręcz, zainteresowanie i zaostrza apetyt na Wyścig Skorpiona.

Pokochałam Maggie Stiefvater za jej sposób pisania. W trylogii Wilków z Mercy Falls na każdym kroku towarzyszyła nam nieodgadniona nostalgia i tutaj również pisarka się jej nie wyzbyła, aczkolwiek jest nieco mniej wyrazista. Autorka sprawdza się w niemal każdym rodzaju opisów - od rozbudowanych i pięknych opisów miejsc, do głębokich i uczuciowych opisów przeżyć wewnętrznych bohaterów. Za to tak bardzo lubię tę książkę - za sposób w jaki została napisana i za przyjemny język autorki. To wszystko sprawia, że czyta się ją naprawdę szybko i przyjemnie, mimo tego, że prawdziwa akcja zawiązuje się dopiero po trzystu stronach.

Podsumowując całokształt Wyścigu śmierci stwierdzam, że książka jest jak najbardziej godna polecenia i obowiązkowa do przeczytania. Mimo tego, że sam Wyścig jest ukazany dopiero pod sam koniec to historia ma w sobie "to coś" co nas do siebie przyciąga i nie puszcza aż do samego końca tej opowieści. Ze swojej strony polecam nie tylko tę pozycję, ale również pozostałe książki tej autorki - z dużym naciskiem na trylogię Wilków z Mercy Falls, która jest naprawdę dobrą lekturą. Ja jestem pod dużym wrażeniem Wyścigu śmierci, mimo tego, że oczekiwałam czegoś zupełnie innego. Bez względu na to zaskoczenie, nie rozczarowałam się i z ręką na sercu mogę ją polecić.

" - Dzisiaj będę sprzedawał siebie, nie konie. Sam jestem atrakcją.
- Aaa, stąd ten szykowny strój. Prawie cię nie poznałem w tym garniturze.
- Kupiłem go sobie do trumny".


Za możliwość wzięcia udziału w Wyścigu Skorpiona serdecznie dziękuję Grupie Wydawniczej Foksal!

19 komentarze:

  1. Historia trochę wyświechtana, ale ważne, że odpowiednio podana. Gdybym miał kilka lat mniej, pewnie bym się zainteresował :D

    OdpowiedzUsuń
  2. jeśli chodzi o twórczość autorki, mam na razie w bardzo bliskich planach "Drżenie" (już czeka na półeczce). na "Wyścig śmierci" również mam od dawna ochotę, ale nie wiem kiedy uda mi się sięgnąć po tę pozycję.. mam nadzieję, że szybko - chyba na prawdę warto.
    a tak notabene: dobra nostalgia nie jest zła ;) lubię czytać o uczuciach, tęsknocie, rozmyślaniach i wszystkim co się z tym łączy :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię ksiażki tej autorki, po tę na pewno też sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam i niedługo się za nią zabiorę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakiś czas teku kupiłam te książkę i mam ją w niedalekich planach - mam nadzieję, że się nie zawiodę, choć - jak widzę - szaleństwa się spodziewać nie powinnam za bardzo ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Raczej jej nie przeczytam, skoro akcja naprawdę tak źle się przedstawia, ponieważ jest to dla mnie jeden z najważniejszych elementów w książkach.

    OdpowiedzUsuń
  7. Trylogię Wilków z Mercy Falls mam u siebie, więc jeśli styl autorki przypadnie mi do gustu to pewnie po Wyścig Śmierci sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Skreśliłam tę książkę, mimo że nawet nie przeczytałam jej opisu, co najwyraźniej było ogromnym błędem. Jako miłośniczka wszelakich mitologii, doszukuję się o nich wzmianek niemal wszędzie, nie tylko w literaturze. A Celtowie? To chyba najciekawsza grupa ludzi, jaka utworzyła się w dziejach! Poprzednie książki tej autorki wciąż przede mną i przyznaję, że nigdy specjalnie mnie do nich nie ciągnęło, ale za "Wyścigiem śmierci" na pewno się rozejrzę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Baaardzo mi się podobała. Nawet to, że wyścig był taki krótki mnie nie zraziło, no może troszkę. A tempo akcji mi wręcz odpowiadało, no ale to już kwestia gustu :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Na mojej półce leży, czekając na swoją kolej "Drżenie". Jeśli także będę zachwycona trylogią, którą otwiera "Drżenie" z chęcią przeczytam także inną powieść tej autorki.

    OdpowiedzUsuń
  11. Lubię Maggie Stiefvater, a na "Wyścig śmierci" cały czas poluję :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Książka grzecznie stoi na półce i czeka na swoją kolej, która mam nadzieję nastąpi jeszcze w tym miesiącu :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mnie tam długo namawiać nie trzeba. Naczytałam się już sporo recenzji tej książki, a tytuł dawno dodałam na półkę "Chcę przeczytać" :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Maggie Stiefvater to autorka której książkę muszę przeczytać, szczególnie po jej trylogii o wilkołakach :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Wcześniej nawet nie wiedziałem, że wyścig ukazany jest dopiero pod koniec powieści. Pewnie tak jak wiele osób myślałem, że przez większość książki akcja będzie dziać się podczas wielkiego wyścigu. Ale bardzo chętnie przeczytam tę książkę!

    OdpowiedzUsuń
  16. Czytałam tylko jedną książkę pani Stiefvater, "Lament" i niestety nie spodobał mi się on za bardzo. Jednak nie zraziłam się do jej powieści całkowicie - tak uwielbianą przez wielu trylogię "Wilków z Mercy Falls" mam od dawna w planach. I "Wyścig śmierci" mnie bardzo ciekawi - zapewne przez te odwołania do mitów, kultury celtyckiej - uwielbiam ją. Mimo braku akcji na którą liczyłam dam tej powieści szansę. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Oceniłaś nieco niżej ode mnie, ale widzę, że też Ci się podobało - fajnie :) Właściwie odczucia mam podobne, mogę więc jedynie pochwalić Twój kunszt pisarski ♥

    OdpowiedzUsuń
  18. Jestem coraz bardziej ciekawa tej powieści. Poprzednie książki autorki naprawdę mi się podobały, więc mam nadzieję, że z tą będzie identycznie :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Jestem tą książką naprawdę oczarowana. Kiedy ją kupowałam spodziewałam się czegoś w stylu "igrzysk śmierci", czy "jutra". Byłam zaskoczona, gdy zorientowałam się jak bardzo się pomyliłam, ale jednocześnie sprawiło to, że bardziej ją doceniłam. Uważam, że jest napisana w o wiele lepszy sposób niż tak często przytaczana tu trylogia o wilkach, także bohaterowie są lepiej wykreowani. Serdecznie polecam tą książkę, warto po nią sięgnąć :-)

    OdpowiedzUsuń

 

Blog Archive