Relacja z 18. Międzynarodowych Targów Książki w Krakowie

Sobota, 25 października, to dzień, na który czekałam od poprzedniej edycji Targów Książki w Krakowie. Byłam bardzo ciekawa tego, jak sprawdzi się nowa hala i czy te targi wypadną lepiej niż poprzednia edycja. Generalnie wydaje mi się, że te targi były najlepszymi, na których do tej pory byłam. W Katowicach czegoś brakowało, w Warszawie było fajnie, ale jednak żadne z tych miejsc nie jest tak dobre jak Targi Książki w Krakowie. 

zdjęcie z instagrama
Na tegoroczne Targi Książki w Krakowie wyruszyłam w bardzo sympatycznym towarzystwie Julki, Niki i Ireny. Przede wszystkim bardzo się cieszę z tego, że mogłam znowu spotkać Niki, bo w końcu dosyć rzadko się widujemy, a tu jeszcze dzień przed targami wpadła do mnie do domu razem z Jul i pochwaliły mi się swoimi zdobyczami. Oczywiście już wtedy nie mogłam doczekać się soboty i tak jak myślałam całe Targi okazały się naprawdę świetne. Tym bardziej, że mogłam je spędzić w takim świetnym towarzystwie!

Prawie calutkie targi spędziłam w towarzystwie moich kochanych Jul i Gabi. Z Gabi już od dawna planowałyśmy to spotkanie, więc nawet nie wiecie jak bardzo się ucieszyłam, że wreszcie się z nią spotkałam. To wcale nie tak, że widzimy się praktycznie co miesiąc. :D Jednak możliwość chodzenia z tą dwójką po targach była naprawdę niesamowita. Dzięki za umilanie mi czasu na całych targach! ♥ I specjalne podziękowania dla babci Gabi, dzięki której razem z Jul nie byłyśmy głodne. :*


Miałam wątpliwości co do tegorocznej hali, ale właściwie byłam nią mile zaskoczona. W poprzedniej naprawdę można było się zgubić i nie wiedziałam co jest gdzie, a tutaj nie było z tym problemu (może to zasługa naszego genialnego przewodnika?). Dla mnie wszystko było bardziej przejrzyste, ale jedynym co mnie denerwowało były kolejki na środku przejścia. Rozumiem, że wiele osób chciało iść po autografy do ulubionych autorów, jednak organizatorzy chyba tego tłoku nieco nie przewidzieli, gdyż w niektórych momentach nie dało się przedrzeć przez tłum ludzi. Szczególnie przy wydawnictwie Prószyński i S-ka. Tam calutki czas były kolejki po autografy i nawet nie dało się dojść do stoiska, żeby cokolwiek zobaczyć z ich oferty. A mieli naprawdę dobre ceny, gdyż to chyba jedno z niewielu wydawnictw, które na całą ofertę miało -30%, chociaż już po jakimś czasie zaczynało im brakować książek. Ja niestety odeszłam od ich stoiska bardzo niezadowolona, gdyż nie kupiłam To, co zostało Jodi Picoult, na które polowałam, a gdy później chciałam cokolwiek zobaczyć to niestety tłum ludzi mi to wszystko uniemożliwiał.

Te zdjęcia dodaję nieco niechronologicznie, ale najpierw postanowiłam opisać całą halę. To jest kolejka o godzinie 12:00 do kas na Targach Książki w Krakowie. Potem widziałam i dowiedziałam się, że kolejka ciągnęła się na 200 m. Bardzo się cieszę, że dotarłam tam wcześniej, czyli o 10:00, i nie musiałam się przedzierać przez taki tłum, chociaż już na samym otwarciu było naprawdę sporo osób. A podobno Polacy nie czytają książek.

Oczywiście najważniejsze spotkanie całych targów, czyli podpisywanie swoich ksiażek przez Leonarda Patrignani. Udało nam się dosyć szybko dotrzeć do stoiska wydawnictwa Dreams i niedługo czekałyśmy na swoją kolej na odbiór autografu. Leonardo Patrignani okazał się być niesamowicie miłą i ciepłą osobą, z którą bardzo sympatycznie się rozmawiało po angielsku. Jestem naprawdę bardzo zadowolona z tego, że udało mi się spotkać z tym autorem, gdyż Wszechświaty to jedna z moich ulubionych serii i teraz mam ją tak pięknie podpisaną!

zdjęcie z instagrama
Zaraz po spotkaniu z Patrignanim zostałam zaczepiona przez tę dwójkę. Okazało się, że poprosili mnie o autograf! Byłam przekonana, że chodzi o autograf Leonarda, bo staliśmy blisko niego, ale jednak okazało się, że chodzi im o mnie. Cześć Miłosz! Cześć Karolina! Dzięki za bycie pierwszymi oficjalnymi fanami Wyznań książkoholiczki! Usłyszałam od nich naprawdę wiele ciepłych słów, które bardzo zmotywowały mnie do dalszego prowadzenia bloga i kręcenia filmików. Bardzo dużo to dla mnie znaczy, Kochani! Dziękuję też za długie rozmowy pod sam koniec targów na temat książek. Dzięki Wam wiem, w którą stronę powinnam zwrócić swoją uwagę jeśli chodzi o literaturę i tak, obiecuję, że przeczytam Harry'ego Pottera oraz postaram się kręcić więcej filmików na youtube'a dla Was! Jeszcze raz dziękuję za to, że jesteście i że mogłam Was poznać osobiście na Targach! ♥ A Karolina też zaczęła prowadzić bloga, więc gorąco Was na niego zapraszam!

Jeśli jesteśmy już przy Dreamsie to oczywiście spotkałam się tam z całą masą znajomych blogerów, którzy spieszyli na spotkanie z Leonardem Patrignanim. I w ten oto sposób powstało to piękne zdjęcie, na którym możecie widzieć mnie w towarzystwie Niki, Jul, Gabi, Darii i Agaty. Potem jeszcze kilka razy udało nam się na siebie wpaść, ale bardzo żałuję, że nie spędziłyśmy o wiele więcej czasu razem, jednak naprawdę było miło się z Wami znowu zobaczyć!

Przy Patrignanim spotkałam się również z Julką. Nie udało nam się dłużej porozmawiać, jednak naprawdę się cieszę, że miałam okazję ją spotkać! Generalnie praktycznie całe targi spędziłam na spotkaniach z blogerami, co jest według mnie naprawdę świetne, bo na poprzednich spotkałam się jedynie z kilkoma blogerkami, a tym razem zobaczyłam większość znajomych osób z książkowej blogosfery w jednym miejscu!

Na tych targach najlepszym wystrojem stoiska mogło się pochwalić wydawnictwo Otwarte. W sekcji młodzieżowej była kanapa oraz ściany z księżycowym motywem. Natomiast w drugiej części stoiska były książki bardziej dla dorosłych i tam również znajdowało się miejsce do siedzenia i bardzo klimatyczne wnętrze. Bardzo niestandardowe i ciekawe stoisko, nic więc dziwnego, że cały czas mieli tam wielu ludzi!

Oczywiście nie mogło się skończyć bez całej masy zdjęć na ich stosiku, które było po prostu genialne. Tu jedno z wielu zdjęć z moją kochaną Jul, która cierpliwie znosiła mnie przez całe targi i była moim osobistym przewodnikiem, dzięki czemu się nie zgubiłam, ale z drugiej strony też nic nie pamiętam z tego, jak zaplanowany był rozkład wydawnictw na targach. :D

Na stoisku złapałyśmy również Marcelę i Kasię, która miała genialną koszulkę z nazwą swojego bloga! Dzięki za spotkanie dziewczyny i za zamienienie kilku słów. Niestety każda z nas miała zaplanowane coś innego podczas targów, więc na dłużej zobaczyłyśmy się wszystkie dopiero na spotkaniu blogerów.


Muszę też wspomnieć o wydawnictwie Filia, które właściwie miało najlepszą ofertę na całych targach. Niestety tylko dla blogerów, ale wielu z nas na tym skorzystało. Przy kupowaniu dwóch książek trzecią dostawało się za darmo! Dodatkowo każda książka z ich oferty kosztowała 30 zł, więc za 3 książki, na które już od jakiegoś czasu polowałam zapłaciłam 60 zł. Opłacało się? Pewnie, że tak!

Nie mogło nas również zabraknąć na stoisku Książki w mieście, którzy mieli również bardzo atrakcyjne oferty. Za kubki płaciliśmy tylko 10 zł, a za torby 15 zł. Bardzo się opłacało, więc chyba każda z nas skorzystała. Ja przywiozłam ze sobą śliczny kubek, który pokażę Wam pod sam koniec tej relacji. Naprawdę cieszyłam się, że Książka w mieście będzie na Targach w Krakowie, gdyż już od dawna planowałam u nich zakupy.

Przed spotkaniem z blogerami wpadłyśmy również na cudowną Agniechę, która skutecznie pogania mnie w A-G-W. ♥ Dalej nie mogę wyjść z zaskoczenia i z radości, że wreszcie mogłam spotkać ludzi, z którymi na co dzień porozumiewam się jedynie przez internet. Warto się pojawić na targach chociaż po to, żeby zobaczyć te wszystkie niesamowite osoby!

Jeszcze obowiązkowe zdjęcia z Agatą i Darią przed rozpoczęciem spotkania dla blogerów, które niestety nie okazało się tym, czego oczekiwaliśmy.

A teraz przejdźmy do najbardziej oczekiwanej przeze mnie części. Gdybym nastawiła się, że jadę na targi tylko z myślą o spotkaniu dla blogerów to niestety uznałabym je za całkowicie zmarnowane. Zacznijmy od tego, że niestety była pełna dezorganizacja. Chyba organizatorzy nie przewidzieli tego, że praktycznie nikogo z laureatów Ebuki nie będzie na sali i po kilku minutach właściwie nie mieliśmy co robić. Generalnie całe spotkanie przebiegło w niezbyt przyjemnej atmosferze. Najpierw blogerzy zaczęli się kłócić, a potem nawet same wydawnictwa na siebie naskakiwały. Pojawiło się tam również dwoje autorów, którzy chyba byli tam zaciągnięci siłą i właściwie zostali szybko pominięci i zapomniani. To spotkanie blogerów było naprawdę słabe i niezorganizowane. Razem z dziewczynami miałyśmy ochotę w połowie wyjść. Miało być tak fajnie, a niestety wyszło jak zawsze. Plusem jest to, że miałam możliwość przed spotkaniem poznać się z blogerami, których do tej pory znałam tylko z nazwy bloga, a tu okazuje się, że to prawdziwi ludzie!

Jednym z niewielu pozytywnych aspektów na zjeździe blogerów było to, że dostaliśmy fajną torbę, przypinkę i lizaka! Jeśli chodzi o resztę to najchętniej wymazałabym to spotkanie z głowy. Mam nadzieję, że organizatorzy jednak nauczą się czegoś na błędach i lepiej przygotują się na kolejne organizowane spotkania.

Po szybkim ewakuowaniu się ze zjazdu dla blogerów popędziłyśmy na spotkanie z Han Kang, autorką Wegetarianki. Tym razem udało mi się nie popełnić żadnej gafy przed koreańskim autorem, gdyż po moich perypetiach na Targach Książki w Warszawie naprawdę się obawiałam, że zrobię coś źle. Razem z Gabi szczęśliwe odebrałyśmy autografy i jeszcze chwilę pokręciłyśmy się po targach.

Mniej więcej koło 15 razem z Jul zmyłyśmy się z hal wystawowych i zbierałyśmy się już do domu. Jednak zostałyśmy ponownie zaczepione przez Miłosza, Karolinę i Natalię, z którymi rozmawiało się na tyle miło, że nawet nie spostrzegłyśmy się kiedy właściwie była już 16. Podeszłyśmy z nimi na podpisywanie książek przez C.J. Daugherty. To było czyste szaleństwo! Tak długiej kolejki jeszcze nie widziałam i aż cieszyłam się razem z Jul, że nie musimy stać w tym tłumie. Pożegnałyśmy się z Miłoszem, Karoliną i Natalią i wreszcie udało nam się wyjść z Targów. Generalnie oceniam całość na wielki plus. Tłumy były, bo zawsze są, jednak dało się je znieść, nie tak jak w zeszłym roku, gdy było tak duszno, że można było zemdleć. Miejsce, w którym są organizowane, może nie jest jakoś szybko dostępne, jednak całkiem dobrze można się do niego dostać. Jednak jak na razie mam już dość tych wszystkich wrażeń. Czekam na kolejną edycję i jestem naprawdę szczęśliwa, że udało mi się na tej osiemnastce być!

I oczywiście czas na to, co przywiozłam ze sobą z targów. Oprócz zmęczenia, ale jednocześnie wielu niezapomnianych wspomnień, motywacji do dalszego prowadzenia bloga i uśmiechów od znajomych blogerów przywiozłam kilka materialnych rzeczy, których wartość jednak nie może się równać z tymi wcześniej wspomnianymi. U Filii oczywiście skorzystałam z oferty i kupiłam Onyks Jennifer L. Armentrout, Drogie Maleństwo Julie Cohen oraz Motyl Lisy Genovy. Na stoisku dystrybutora książek Platon zaopatrzyłam się w ostanią część Więźnia labiryntu, czyli Lek na śmierć Jamesa Dashnera, za który zapłaciłam tylko 28 zł! Dodatkowo u Książki w mieście kupiłam prześliczny kubek z sówką, a poza tym przywłaszczyłam sobie również kilka zakładek ze stoisk wydawnictw.

Jestem naprawdę zadowolona z tych targów i liczę na to, że kolejne okażą się jeszcze lepsze! A Wy byliście na targach? Co ciekawego kupiliście i jak Wam się podobało?

21 komentarze:

  1. Wygląda na to, że dobrze się bawiłyście :). Ja też z Targów wyniosłam pełno wrażeń :). Nawet ciężko by mi było w samym komentarzu wymienić, co mi się najbardziej podobało :). // A zjazd rzeczywiście niestety niezbyt dobrze wyszedł. Podobno pozjazdowe spotkanie organizowane przez Kaś już dużo, dużo lepsze było. Niestety, już byłam wykończona, więc podreptałam do domu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdroszczę, że miałaś okazję tam być. Super wspomnienia. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miło było Cię choć na chwilkę spotkać! No i fajne zakupy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jul aka najlepszy przewodnik ever. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Także liczyłam na to, że spotkanie blogerów będzie czymś niezapomnianym a tu klops :/ Jedynym jego plusem było zobaczenie na żywo wszystkich blogerów, których na co dzień widzę na ekranie komputera. Siedziałam w rzędzie za Tobą ale jakoś tak się wstydziłam zagadać :) Widzę, że mamy podobny gust bo ja także przygarnęłam ten kubek z sówką, z którego własnie piję kawę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. widzę, że spotkanie nie wypaliło. W sumie może dobrze, że pochłonęło mnie buszowanie po stoiskach bo kłótni nie znoszę, czuję się wtedy dziwnie. Ale fakt, Targi w Krakowie na długo zapadną w pamięć :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super, świetny post! Mam nadzieję, że i mi uda się dostać na targi w przyszłym roku :)

    OdpowiedzUsuń
  8. O kurcze! Czyli to jednak byłaś Ty. Tak myślałam ale nie byłam pewna ;) widziałam Was po 12 jak sobie siedziałyscie na fotelach i robiłyscie zdjęcia. Miałam podejść z koleżanka, ale nie wyszło i żałuję ;(

    OdpowiedzUsuń
  9. Zazdroszczę :( Ja próbowałam się tam dzień po dniu ale nic z tego... Za dużo ludzi i tato nie mógł znaleźć miejsca parkingowego a na piechotę to pół KRK bym musiała iść :( Może za rok...

    Pozdrawiam
    http://zakladkarecenzje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Za rok koniecznie muszę się pojawić! :)) A fantów Ci zazdroszczę... no i ta promocja w Prószyńskim!

    Przyznam, że na zjazd blogerów byłam najbardziej nastawiona i tylko właśnie przez wzgląd na niego strasznie się zawiodłam, że nie mogłam jechać, a tu proszę... totalna klapa? Seriously? Przestaję żałować tak bardzo, że mnie jednak nie było.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wciąż nie mogę odżałować, że nie mogłam przyjechać :(
    Mam pytanie: Będziesz na książkowych targach w Poznaniu?

    OdpowiedzUsuń
  12. Och, jaka śliczna relacja!
    Ja również skusiłam się na promocję w Filii i też kupiłam "Drogie Maleństwo" <3
    Tak bardzo się cieszę, że mogłam Cię zobaczyć! Do zobaczenia <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Super :) Zazdroszczę udziału w Targach

    OdpowiedzUsuń
  14. My też JESZCZE RAZ bardzo dziękujemy za spotkanie! I za to, że dałas linka do mojego bloga w sowim wpisie. To jest dopiero motywacja!

    OdpowiedzUsuń
  15. Zazdroszczę tego, że się tam znalazłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam nadzieję, że widzimy się w maju lub za rok. ♥ Dziękuję za dzielne karmienie biednych, głodnych, zmarzniętych dzieci. :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Zazdroszczę autorce bloga, że mogła tam być... I gratuluję łupów :)

    OdpowiedzUsuń
  18. szkoda, że widziałyśmy się właściwie przelotem i nawet nie mamy zdjęcia żadnego, ale i tak było fajnie. świetne targi:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Tą plakietkę co masz na sobie to sama zrobiłaś?

    OdpowiedzUsuń

 

Blog Archive