382. Szóstka Wron - Leigh Bardugo

Polski tytuł: Szóstka Wron
Oryginalny tytuł: Six of Crows
Autorka: Leigh Bardugo
Ilość stron: 496
Wydawnictwo: MAG
Kategoria: fantastyka
Wydanie polskie: 2016
Wydanie oryginalne: 2015
Cena z okładki: 39 zł
Ocena: 6/10


Kaz Brekker jest geniuszem przestępczości. Wiele osób się go boi i nazywa Brudnorękim, gdyż nie ma takiego przestępstwa, którego by nie popełnił za odpowiednią ilość pieniędzy. Tym razem otrzymuje ofertę wzbogacenia się większą niż mógłby kiedykolwiek sobie wyobrazić - to oznaczałoby załatwienie wszystkich problemów. Jednak wydaje się, iż jest to niewykonalne zadanie, gdyż musiałby włamać się do najlepiej strzeżonego więzienia, które kiedyś było wojskową twierdzą, a dodatkowo uwolnić zakładnika, który może rozniecić piekło na ziemi. Teraz Kaz potrzebuje zebrać ludzi, którym mógłby zaufać i z którymi mógłby wybrać się na tak samobójczą misję.

Czytałam Cień i kość Leigh Bardugo i w porównaniu do wielu osób, które tej historii nie lubiły, mnie się ona bardzo podobała, jednak nie miałam jeszcze przyjemności sięgnąć po kolejne tomy. Kiedy wreszcie Bardugo wyszła z kolejną serią byłam jej niesamowicie ciekawa, tym bardziej, że słyszałam po prostu wszędzie o tym, jak dobra jest ta książka i że naprawdę trzeba ją przeczytać. Otóż dla mnie nie jest ona tak wyjątkowa - dobrze się ją czytało, jednak nie jest to coś, co zwaliłoby mnie z nóg.

Z pewnością ciekawym zabiegiem jest tutaj to, że nasi główni bohaterowie nie są dobrzy. W większości to wyrzutki, które potrafią robić okrutne rzeczy za pieniądze i niczego się nie zlękną, jednak mimo tego naprawdę można zapałać do nich sympatią. Owszem, robią wiele okropnych i brutalnych rzeczy, jednak kiedy pozna się historię i przeszłość naszych bohaterów możemy zauważyć, co sprawiło, że są tacy, a nie inni. W większości książek tego typu właśnie tego brakuje w pokazaniu "tych złych" - pokazania przeszłości, która ich takimi ukształtowała bez bardzo dużego narzucania się czytelnikowi. Tutaj Bardugo robi to naprawdę subtelnie - poznajemy historię naszych wyrzutków, jednak nie jest to rzucone czytelnikowi w twarz i powiedziane "dobrze, teraz masz mu/jej współczuć, bo popatrz przez co przeszedł/przeszła", o nie. Bardugo ukazuje losy Kaza i jego przyjaciół w bardzo dobrze przemyślany sposób, nie narzuca się nam z interpretacją, ale jednak sprawia, że lepiej rozumiemy motywację bohaterów. Naprawdę podoba mi się tutaj to, że nasi bohaterowie nie są wyidealizowani, że często, nawet bardzo często, popełniają błędy i nie wstydzą się tego. Dobrze jest przeczytać coś, w czym nasi bohaterowie są bardziej realistyczni.

Oczywiście jest tutaj również poruszony świat Griszów, który nieco lepiej jest wyeksponowany w jej poprzedniej serii, a tutaj jedynie stanowi tło do całej historii. Fajnie, że autorka postanowiła jeszcze nieco bardziej rozszerzyć ten świat i umieściła w nim akcję kolejnej książki, gdyż sytuacja Griszów zawsze bardzo mi się podobała. Co prawda, nie jestem zachwycona wszystkimi rzeczami, które się tutaj wydarzyły. Według mnie akcja rozwinęła się trochę zbyt szybko i zabrakło mi jakiegoś większego wprowadzenia i przygotowania bohaterów do akcji, jednak nie zmienia to faktu, że książkę przyjemnie się czytało. Całkiem za to nie rozumiem ludzi, którzy twierdzą, że styl pisania Bardugo jest niesamowity - nie miała tutaj ani jednej sytuacji, w której mogłaby wykazać się swoim kunsztem, nie była w stanie tego dobrze wyeksponować, gdy wokół tylko ciągle coś się działo i nie było większej okazji, żeby się zatrzymać i zastanowić przez chwilę. Za to naprawdę dobrze wyszło jej ukazanie relacji między bohaterami, dla mnie szczególnie między Niną i Matthiasem. Bardugo łączy tutaj bohaterów w takie sytuacje, nawiązuje między nimi takie więzi, że po prostu  nie da się o nich przestać myśleć.

Mimo wszystko, zakończenie nie było dla mnie żadnym zaskoczeniem. W ogóle większość książki mnie nie zaskoczyła, a czasami miałam nawet wrażenie, że jest w niej sporo niedopowiedzeń. Jak na to, co mówiło wiele osób, i na to jak bardzo ją chwalili, to historia naprawdę nie powala. Dobrze ją przeczytać, bo Bardugo pokazuje tutaj bohaterów w nieco nowszym, bardziej nikczemnym ujęciu, a o takich postaciach zawsze zabawniej czytać, jednak nie jest to nadzwyczajna książka. Mimo wszystko z chęcią przeczytam kolejny i ostatni tom, by dowiedzieć się, jak zakończą się losy naszych wyrzutków.

Szóstka Wron to nie jest genialna książka, z pewnością jest ciekawa, jednak nie jest to nic nadzwyczajnego. Można się w nią wciągnąć i spędzić dobrze kilka dni, jednak to nie jest arcydzieło ani jedna z takich historii, które zostałyby w naszej głowie na dłużej (przynajmniej tak jest w moim wypadku). Czytałam wiele lepszych książek, jednak Szóstka Wron nie jest aż tak bardzo zła. Przeczytam kolejny tom, żeby wiedzieć, jak zakończą się losy bohaterów, jednak nie wiążę z nim zbyt wielkich nadziei.


Za możliwość przeczytania Szóstki Wron i innych bestsellerów dziękuję księgarni Tania Książka.

6 komentarze:

  1. Sama nie wiem. Dawno nie czytałam takiej typowej fantastyki i chyba sięgnę raczej po coś innego ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie, wszędzie wszyscy piszą, jaka ta książka jest świetna, a we mnie to wywołuje raczej efekt odwrotny od zachęcającego :D Po Twojej recenzji tym bardziej nie zamierzam po nią sięgać ;)
    Pozdrawiam!
    http://zherbatawsrodksiazek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Za takie książki się jednak nie zabieram - skoro innych nie zachwycają, jak mnie mogą zachwycić? Szkoda czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To chyba najgorsza ocena tej książki, z jaką się spotkałam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiem Ci, że po przeczytaniu trylogii Grisza i sięgnięciu po "Szóstkę wron" miałam baaaardzo podobne odczucia. Nawet co do Niny i Matthiasa. Ludzie szaleją, a ja się zastanawiam czemu. ALE po przeczytaniu "Crooked Kingdom" powiem Ci, że duża w tej średniości jest zasługa... tłumaczenia. :') Książka wypada nijako, zwłaszcza przy kolejnym tomie, który czytałam w oryginale.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mój egzemplarz nadal na mnie czeka, ale przyznam szczerze, że przy zakupie tej książki zadziałała przede wszystkim moja (dość długo uśpiona) wewnętrzna sroka okładkowa.
    A przy okazji... Czytałaś może trylogię Malfetto od Marie Lu? Jestem dopiero po pierwszym tomie, ale przyznam, że jestem zadowolona z lektury. Tutaj główna bohaterka jest dość tragiczną postacią, ukazany jest jej powolny upadek (przynajmniej na razie tak to wygląda).

    OdpowiedzUsuń

 

Blog Archive