Oryginalny tytuł: The Silkworm
Autor: Robert Galbraith
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Ilość stron: 476
Kategoria: kryminał
Wydanie polskie: 2014
Wydanie oryginalne: 2014
Cena z okładki: 39,90 zł
Ocena: 7/10
Pisarz Owen Quine zaginął. Cormoran Strike otrzymuje od żony twórcy prośbę, by pomógł jej odnaleźć męża, który do tej pory chętnie uciekał na kilka dni, jednak wyjątkowo tym razem nie ma go zbyt długo. Okazuje się, że sprawa jest o wiele poważniejsza niż tylko zwykłe zniknięcie. Pisarz ukończył swoją najnowszą powieść zatytułowaną Bombyx Mori, która przedstawia karykatury wielu znanych mu osób. Została napisana w wyjątkowo jadowity i nieczuły sposób. Gdyby została wydana, zrujnowałaby niejedno życie, więc istnieje wielu podejrzanych, którym zależałoby na pozbyciu się Owena. Wkrótce rzeczywiście okazuje się, iż pisarz został zamordowany. I to w bardzo dziwnych i brutalnych okolicznościach. Cormoran musi rozwikłać zagadkę wyjątkowo bezwzględnego mordercy, z jakim przedtem nigdy się nie spotkał.
Po przeczytaniu Wołania kukułki pełna optymizmu oczekiwałam na wydanie kolejnej części przygód prywatnego detektywa Cormorana Strike'a w Jedwabniku. Byłam bardzo pozytywnie nastawiona, jednak nie spodziewałam się tego, co otrzymam. Okazało się bowiem, iż druga część jest jeszcze lepsza od pierwszej. Wprost nie mogłam wyjść z podziwu nad całą fabułą i misterną zagadką, która wcale nie wydaje się tak prosta jak myśleliśmy na początku. Ja jestem zachwycona Jedwabnikiem i już zacieram ręce na samą myśl o kolejnych pięciu tomach przygód Cormorana.
Przede wszystkim spodobało mi się to, iż powieść dotyczy morderstwa pisarza. Dzięki temu jesteśmy bardzo blisko procesu powstawania książki i możemy zobaczyć pracę wydawnictwa od kuchni. Literatury jest tutaj naprawdę dużo i trzeba przyznać, że to raj dla książkoholika. Ja byłam naprawdę zauroczona całym pomysłem na fabułę. Oprócz tego bardzo spodobał mi się sposób przedstawienia śmierci głównego bohatera. Nie myślałam, że zostanie ona przedstawiona w tak brutalny sposób i trzeba przyznać, że ta "krew i flaki" podziałała na wyobraźnię czytelnika. Dodatkowo świetny styl pisania, który sprawia, że dokładnie widzimy wszystko to, co dzieje się z naszym głównym bohaterem. Ja do tej pory nie mogę wyjść z podziwu nad tą książką. Już zapomniałam jak miło czyta się kryminały w wykonaniu Rowling, a trzeba przyznać, że z Cormoranem nie da się nie związać emocjonalnie.
Obok świetnie prowadzonej zagadki kryminalnej, Rowling nie zapomniała o przedstawieniu sytuacji życiowej Strike'a i Robin. Wyraźnie widać tutaj, że Strike ma problemy finansowe, ciągle ukazywane są też jego wspomnienia z wojny, na której stracił połowę nogi i mimo tego, że cała akcja książki oscyluje wokół śmierci Owena Quine'a to jednak widzimy Strike'a przy rozwiązywaniu spraw dla innych klientów, których namnożyło się, gdy rozwiązał zagadkę śmierci Luli Landry. Robin przygotowuje się do ślubu i widać również jej wewnętrzne zmagania się ze zbyt pobłażliwym zachowaniem ze strony Strike'a. Chciałaby, żeby detektyw traktował ją jak równą sobie i marzą się jej dodatkowe kursy, dzięki którym nie byłaby tylko sekretarką Cormorana, ale również jego partnerką w akcji. Książka jest naprawdę świetnie dopracowana. Widać, że uwaga nie jest skierowana wyłącznie na wątek śmierci pisarza, ale również jest w niej wiele sytuacji, które można zaobserwować w prawdziwym życiu. To sprawia, iż wydaje się, że nasi bohaterowie są bardzo realni.
Tym razem czytelnik mógł brać pod uwagę wielu morderców, gdyż naprawdę sporo osób chciało się pozbyć Quine'a. Świetne jest również to, że Rowling pozwoliła czytelnikowi grać z nią w grę i że mógł sam zastanawiać się nad tym, kto zabił pisarza. Scenariuszy było naprawdę sporo, jednak niektóre z nich były bardziej prawdopodobne. Najlepsze w tej książce jest to, że praktycznie każdy wydaje się tutaj podejrzany. Każdy ma tu coś na sumieniu i właściwie można byłoby sprawić, że ktokolwiek z pracowników redakcji czy znajomych Owena jest jego mordercą. Ja miałam swoje przypuszczenia i brałam pod uwagę dwie osoby, które byłyby w stanie zabić pisarza. Jedna z nich okazała się mordercą, więc mój instynkt jednak nie jest aż taki zły.
Kto mówi, że kryminały są nudne... chyba jeszcze nie czytał książek Roberta Galbraitha! Jedwabnik jest naprawdę mocny. O wiele lepiej czyta się go niż Wołanie kukułki i mam wielką nadzieję, że kolejne tomy okażą się równie dobre. Już nie mogę doczekać się tego, żeby przeczytać o kolejnych losach detektywa Cormorana Strike'a i Robin Ellacott. Czuję, że cały siedmiotomowy cykl znajdzie się wysoko na mojej półce ulubionych książek. Jeśli lubicie twórczość J. K. Rowling i chcecie zobaczyć jak sprawdziła się w kryminałach, to przeczytajcie. Jeśli lubicie kryminały, to też przeczytajcie. Przeczytajcie nawet jeśli nie lubicie kryminałów, bo dzięki tym książkom polubicie!
Za możliwość przeczytania Jedwabnika dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat.
Już od długiego czasu pragnę zapoznać się z tą pozycją :D J.K. Rowling już czytałam, ale nie w wydaniu Roberta Galbraitha, więc jestem bardzo ciakawa, jak to wypadło :3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bardzo lubię serię o Harrym Potterze :) Jestem bardzo ciekawa jak autorka sprawdziła się w prozie dla dorosłego czytelnika. Mam Wołanie kukułki i mam nadzieję szybko to sprawdzić :)
OdpowiedzUsuńTę książkę przeczytam na pewno, bo podobała mi się pierwsza część ;)
OdpowiedzUsuńMam w planach :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie sięgnąłem po tę książkę, bo zwyczajnie się boję tego, że mi się nie spodoba :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie "Jedwabnik" był dużo lepszy niż "Wołanie kukułki". Dużym plusem jest osadzenie akcji w otoczeniu książek, literatury, pisarzy. No i z niecierpliwością czekam na to, jak wyglądać będą relacje Cormorana i Robin. Czuję, że tu będzie można spodziewać się dużego zaskoczenia ;)
OdpowiedzUsuńJa nadal nie zabrałam się po tę twórczość Rowling, ale na wszystko kiedyś znajdę czas. Mam nadzieję, że się nie zawiodę.
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie czytania pierwszej części i jestem zadowolona. Cieszę się, że Jedwabnik wypada lepiej:)
OdpowiedzUsuńJak tylko przeczytam "Wołanie...", to od razu biorę się za "Jedwabnika" skoro jest taki dobry ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie wypożyczyłąm "Wołanie kukułki" ale już mam ochotę na następną część :)
OdpowiedzUsuńZ dwa miesiące temu wygrałam Wołanie Kukułki. Niestety jeszcze jej nie przeczytałam, ale od razu założyłam, że spodoba mi się i na święta poprosiłam rodziców o Jedwabnika. Teraz mi nie pozostaje nic innego, jak czytać :) Cieszę się, że dobrze wybrałam sobie prezent.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)