Tytuł: Miasto z lodu
Autorka: Małgorzata Warda
Ilość stron: 368
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Kategoria: literatura obyczajowa
Data wydania: 2014
Cena z okładki: 33 zł
Ocena: 7/10
Niewielkie górskie miasteczko, w którym wszyscy bardzo dobrze się znają, wiedzą o sobie wszystko i nie lubią przyjmować obcych. Wtem pojawia się samotna matka z córką. Obydwie są bardzo ładne, trzynastoletnia Agata jest wrażliwa i nieco zamknięta w sobie, ale za to potrafi robić świetne zdjęcia, natomiast Teresa nieustannie przyciąga wzrok mężczyzn. Przeszłość każdej z nich jest ciężka, a przyszłość bardzo niejasna. To wystarczy, by wszystkie oczy zostały zwrócone w kierunku tej dwójki. Rozpoczynają się ciągłe plotki i często jawnie okazywana wrogość, z którą kobiety muszą sobie dać same radę. Ludzie nie wiedzą nawet jak wielkie problemy noszą w sobie kobiety. Jednak po świątecznym szkolnym jarmarku Agata znika bez śladu. Odnajduje się dopiero dwa dni później w górach w krytycznym stanie. Nikt nie wie czy była to próba samobójcza, czy może dziewczynka zboczyła ze szlaku. Jakie sekrety mieszkają w domu Tomaszewskich? Co stało się z trzynastoletnią dziewczynką, która była zmuszona przez los, by dorosnąć za wcześnie?
Miasto z lodu to pierwsza polska książka w klubie Kobiety to czytają!, do którego mam ogromny sentyment i uwielbiam każdą kolejną powieść, która się tam pojawia. Zazwyczaj była to literatura zagraniczna, więc kiedy dowiedziałam się, że pojawi się tam polska książka nie mogłam się jej doczekać. Byłam bardzo ciekawa czy nasz rodzimy autor będzie potrafił stworzyć powieść, która porusza na tyle poważne i głębokie tematy, co inne powieści tego klubu. Właściwie nie zawiodłam się na tym, co otrzymałam, a jeśli chodzi o literaturę obyczajową to Miasto z lodu wypada naprawdę dobrze w tej kategorii.
Zacznę od tego, że na samym początku nie mogłam się w nią kompletnie wciągnąć. Była napisana bardzo chaotycznie, a wydarzenia następowały w zbyt szybkim tempie i autorka bardzo przeskakiwała z postaci na postać. Nie potrafiłam znaleźć wspólnego języka z tą powieścią, ale jednak po około siedemdziesięciu stronach wszystko się wyklarowało. Nie było już tylu dziwnych przeskoków, a akcja toczyła się bardziej swobodnym tempem. Już od pierwszych stron Miasto lodu kojarzyło mi się z powieścią Jeśli zostanę. O dziwo, okazuje się, że to właśnie ta pierwsza książka jest o wiele lepsza od zagranicznej. Autorka również wprowadza elementy wypadku, śpiączki i retrospekcji, jednak jest to o wiele lepiej wykreowane, napisane i ukazane przez Małgorzatę Wardę. Tematem, który poruszyła autorka w tej powieści, przypominała mi ona nieco twórczość Diane Chamberlain. Ta pisarka również posługuje się często retrospekcjami i potrafi tworzyć książki, które zaskakują czytelnika swoją wartością. Miasto z lodu ma formę niczym Jeśli zostanę, jednak tematyki nie powstydziłaby się sama Diane Chamberlain.
Relacja chorej psychicznie matki z dorastającą dziewczynką jest bardzo skomplikowana. Dzięki retrospekcjom możemy zobaczyć co działo się z Teresą, gdy urodziła Agatę oraz wszystkie nawroty jej afektywnej choroby dwubiegunowej. Agata podczas tego tragicznego wypadku, który miał miejsce w górach, miała trzynaście lat i od dawna musiała się zajmować swoją matką. Teresa często nie chciała wychodzić z domu bądź wykonywać najprostszych funkcji podczas nawrotu choroby i to właśnie na Agatę spadał obowiązek za swoją matkę i cały dom. Ta historia jest niezwykle przejmująca, gdyż trzynastoletnia dziewczyna, która nie powinna się aż tak martwić o własną matkę, musiała dorosnąć przedwcześnie. Kiedy niebieskie pastylki przestają działać, Teresa porzuca wysokie obcasy, czerwoną szminkę, gdyż świat wokół niej wydaje się zbyt przytłaczający, by martwić się takimi trywialnymi rzeczami. Role się odwróciły. Teraz to Agata była matką, a Teresa dzieckiem, które nie potrafiło sobie z niczym poradzić.
Losy naszych głównych bohaterek są naprawdę bardzo tragiczne i chwytają czytelnika za serce. Czytając o tym, że Agata musiała sama zajmować się domem i pilnować swojej matki, aż chce się dziewczynie pomóc i potrząsnąć Teresą, by wreszcie przestała się tak zachowywać. Jednak choroba nie wybiera. Wydaje mi się, że tej powieści nie można przegapić. Że trzeba chociaż raz przeczytać w życiu taką książkę, która ukazuje nam prawdę o naszym świecie. Która niczego nie koloryzuje i ukazuje wszystko dokładnie tak, jak jest. A Miasto z lodu tym się charakteryzuje. To książka pisana ludzkimi emocjami, sytuacjami i rzeczywistością.
Najbardziej podoba mi się w tej powieści zakończenie. Zazwyczaj przyzwyczaiłam się w powieściach do happy endów. Autorzy zawsze dążą do tego, żeby wszystko idealnie się rozwiązało, a bohaterzy żyli długo i szczęśliwie. Tutaj zakończenie nie ma aż tak pozytywnego wydźwięku. Małgorzata Warda pokazała nam, że życie jest często okrutne i nieprzewidywalne. Podoba mi się w tym zakończeniu fakt, że jest sprawiedliwe. Zarówno matka, jak i córka otrzymały to, na co zasługiwały i ja sama dokładnie tak napisałabym koniec ich historii.
Miasto z lodu jest książką chwytającą za serce, obok której nie da się przejść obojętnie. Po ciężkim starcie okazało się, że skrywa w sobie naprawdę głęboką treść i historię, z którą można się zżyć. Jestem bardzo zadowolona z tego, że polska autorka potrafi napisać coś tak dobrego, co nie odbiega poziomem od zagranicznych obyczajówek. Miasto z lodu zasługuje na miejsce w klubie Kobiety to czytają!, a ja jestem przekonana, że jeśli czytaliście jakiekolwiek powieści, które się w nim znajdują to ta książka również się Wam spodoba. O Mieście z lodu aż chce się dyskutować!
Za możliwość przeczytania Miasta z lodu dziękuję portalowi A-G-W i wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Mam tę książkę na półce i niedługo zacznę czytać. Już nie mogę się doczekać, ponieważ czytałam "Dziewczynkę, która widziała zbyt wiele" i strasznie mi się podobała.
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńoxu-czytanie.blogspot.com
Pani Małgorzata oczarowała mnie swoją książką Jak oddech. Mam więc ochotę ponownie zanurzyć się w świat kreowany przez autorkę :)
OdpowiedzUsuńOj mam na nią apetyt, a Twoja recenzja tylko go podsyciła
OdpowiedzUsuńOoo, nie spodziewałam się, że wypadnie tak dobrze :)
OdpowiedzUsuńWyglądała ma dość niepozorną książkę, a tu taka niespodzianka :)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili postaram się po nią sięgnąć.
Czytałam już kilka książek autorki i każda miała swój niepowtarzalny klimat i chwytała za serce, tę koniecznie też muszę przeczytać.
OdpowiedzUsuńKiedy spojrzałam na pis i etykietę "Kobiety to czytają " pomyślałam ,że będzie to zwykły romans. Nie czytam często prozy polskich autorów , ale może nadrobię to tą powieścią ;)
OdpowiedzUsuń