Oryginalny tytuł: Crown of Midnight
Autorka: Sarah J. Maas
Ilość stron: 495
Wydawnictwo: Uroboros
Kategoria: fantastyka
Wydanie polskie: 2013
Wydanie oryginalne: 2012
Cena z okładki: 39,90 zł
Ocena: 7/10
Celaena Sardothien zdobyła tytuł Królewskiej Obrończyni. Teraz wiedzie bardzo dostanie i wygodne życie, jest sowicie opłacana przez króla, mieszka w pałacu w otoczeniu przyjaciół i często może pozwolić sobie na kupowanie kobiecych sukien bądź zaopatrzyć się w inne małe kobiece słabostki. Biorąc pod uwagę to, że dziewczyna do niedawna pracowała w tragicznych warunkach w kopalni soli w Endovier, teraz wiedzie życie niczym z baśni. Ale niestety za każdym zaszczytnym tytułem stoi coś złego.
Zadaniem Celaeny jest nie tylko ochrona dygnitarzy na przyjęciach, ale obejmuje również wykonywanie wszystkich poleceń króla. Z takiego polecenia dziewczyna wyprawia się na tajne misje, podczas których ma zabić określone przez króla osoby, które akurat w danym momencie wydają się być dla niego niewygodne. Dziewczyna musi za każdym razem na nowo wcielić się w największą Zabójczynię Adarlanu, która tym razem działa na usługach monarchy tego państwa. Tym razem o zdradę i udział w spisku przeciwko królowi zostaje posądzony dawny znajomy Celaeny z Twierdzy Zabójców - Archer Finn. Dziewczyna będzie musiała pozbyć się osoby, którą bardzo dobrze znała i jest powszechnie lubiana w towarzystwie. Ale to nie jest jedyne zmartwienie Celaeny. Jej Oko Eleny coraz częściej rozbłyska w ciemnościach, co zwiastuje duże niebezpieczeństwo dla jego właścicielki.
Po sukcesie, jakim dla mnie okazała się pierwsza część przygód Zabójczyni Adarlanu, czyli Szklanym tronie, nie mogłam się doczekać sięgnięcia po następny tom. Faktem jest, że Szklany tron łudząco przypominał w wielu momentach Igrzyska śmierci, jednak doszłam do wniosku, że z Koroną w mroku może być tylko lepiej. I faktycznie miałam rację, gdyż druga część przygód Celaeny Sardothien okazała się o wiele lepsza niż pierwsza. Co jest według mnie dużym wyczynem, gdyż zazwyczaj drugie tomy serii nigdy mi się nie podobają, tym razem było inaczej i jestem z tego bardzo zadowolona.
Czy tylko mi wydaje się, że Celaena nieco rozmiękła? W poprzedniej części wyraźnie było widać, że jest skłonna do zrobienia wszystkiego i zabicia każdego, a w tym tomie na jaw wychodzą pewne fakty, przez co nasza Zabójczyni wydaje się być w małym stopniu tą Zabójczynią, którą do tej pory znaliśmy. Na samym początku byłam bardzo zawiedziona tym, że Sarah J. Maas tak zniszczyła postać Celaeny, jednak po jakimś czasie nasza dawna Zabójczyni wróciła! Znowu potrafiła pokazać pazurki i zabić wszystkich, którzy stali jej na drodze. Zdecydowanie bardziej podobała mi się w tej groźnej wersji, więc byłam bardzo zadowolona, że autorka jednak ponownie ukazała nam Celaenę jako Zabójczynię Adarlanu. Zresztą ja uwielbiam jej postać i chyba nigdy nie stanie się tak, że ją przestanę lubić. Od pierwszej części dogadałam się z główną bohaterką i stwierdziłam, że nadajemy na tych samych falach, więc bardzo przyjemnie czytało mi się z nią jako narratorką. Grunt to dobra główna bohaterka, a Korona w mroku to posiada.
W tej części dzieje się o wiele więcej niż w poprzedniej. Byłam bardzo ciekawa tego, jak będzie wyglądała praca Celaeny i jestem bardzo zadowolona z tego, co autorka przygotowała dla czytelników. W tej części również odkrywamy prawdziwą przeszłość Celaeny, która jest, krótko mówiąc, szokująca i niespodziewana dla czytelnika. Chociaż trzeba przyznać, że gdy autorka w książce zaczęła zbyt często przywoływać pewną postać, to stało się wręcz oczywiste, że Celaena będzie w jakiś sposób z tym powiązana. W związku z tym Korona w mroku często jest przewidywalna, jednak zdarzają się również momenty, które wytrącają czytelnika z równowagi. Takie jak na przykład śmierć jednego z ważniejszych bohaterów. Nawet nie wiedziałam, że Sarah J. Maas jest zdolna do tego, żeby kogoś tak ważnego zabić, a jednak okazało się, że trzeba było się pożegnać z tą postacią. Cała Korona w mroku wydawała mi się pełniejsza i bardziej zrozumiała, a dodatkowo niesamowicie wciągająca i ciekawa. Nie jestem pewna czego brakowało Szklanemu tronowi, jednak wiem, że druga część przygód Celaeny wywołała u mnie lepsze wrażenie.
Wreszcie zniknął ten niedorobiony trójkąt miłosny! Chociaż faktycznie przy czytaniu poprzedniej części sama miałabym problemy kogo wybrać na miejscu Celaeny to cieszę się, że dziewczyna dokonała takiego właśnie wyboru. Nie, nie. Nie będę Wam spoilerować z kim Celaena postanowiła (przynajmniej w tej części) się związać, jednak jedyne, co powiem to: Tak bardzo się cieszę! Wybrała naprawdę najlepszą możliwą opcję i mam wielką nadzieję, że pomiędzy nią a tym mężczyzną nic złego się nie wydarzy. No właśnie. Właściwie to już się nieźle pomieszało i koniec książki nieco rozerwał mi serce, jednak mam nadzieję, że w następnej znowu zobaczę ich razem. Sarah J. Mass ma okropny dar do tworzenia niesamowitych zakończeń książek. Dlaczego okropny? Bo chcę mieć od razu obok siebie następną część, żeby móc dowiedzieć się, co będzie działo się dalej. A właściwie to chciałabym mieć już wszystkie tomy, co z tego, że jeszcze nie zostały napisane.
Jedną z głównych zalet tej serii jest to, że ogromnie wciąga. Można przesiedzieć przy niej cały dzień i skończyć te prawie pięćset stron w bardzo krótkim czasie, gdyż cała historia jest po prostu bardzo dobra i chce się ją czytać dalej. Ja nie mogłam się od niej oderwać i bardzo szybko dobrnęłam do ostatniej strony, zastanawiając się w jaki sposób to się stało, bo przecież jeszcze niedawno byłam na pierwszej. Naprawdę nie mogę doczekać się wydania następnej części. Trochę zdziwiłam się, gdy dowiedziałam się, że to nie będzie trylogia, ale cała seria będzie miała aż sześć (!) tomów i do tego jeszcze wszystkie opowiadania o Zabójczyni... Autorka albo ma bogatą wyobraźnię, albo nie może się pożegnać z tą serią. Mnie to nie przeszkadza. Jedyne czego chcę to, żeby wszystkie następne części były tak dobre, jak Korona w mroku.
Druga część przygód Celaeny Sardothien okazała się lepsza od swojej poprzedniczki, co przyznaję nie bez dużej radości. Ta seria już od pierwszego tomu podbiła moje serce, a Korona w mroku tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że był to dobry wybór. Już dawno żadna seria nie wydawała mi się tak bardzo... stworzona dla mnie, a tak właśnie jest z tą. Dlatego też nie mogę się doczekać kolejnych części i następnych tomów opowiadań o Zabójczyni. Jeśli jeszcze nie zabraliście się za czytanie tej serii to naprawdę gorąco Wam ją polecam. A jeśli zastanawiacie się czy sięgnąć po Koronę w mroku to według mnie powinniście dać jej szansę, gdyż może Was naprawdę bardzo mile zaskoczyć. Ja jestem niesamowicie zadowolona z tego, że seria okazała się godna uwagi i według mnie powinniście ją przeczytać.
Szklany tron | Korona w mroku | Heir of Fire | ...
Za możliwość przeczytania Korony w mroku serdecznie dziękuję grupie wydawniczej Foksal!
Muszę w końcu zabrać się za tę serię. Oczywiście najpierw sięgnę po "Szklany tron", a jak się polubimy to może także kontynuacje? Ostatnio widziałam takie krótkie tomiki związane z tą serią. Chyba jakieś opowiadania, ale nie wiem. Na nie prawdopodobnie też się skuszę. Jak szaleć to szaleć :) A co!
OdpowiedzUsuńhttp://czytanie-i-ogladanie.blogspot.com/
Czytałam pierwszą część i bardzo się zawiodłam książka zupełnie nie przypadła mi do gustu dlatego też nie będę kontynuować swojej przygody z tą serią ;)
OdpowiedzUsuńJuż "wykręcam" telefon do przyjaciółki z zapytaniem, czy nie ma obu części w domu! ;D
OdpowiedzUsuńwww.blog-ksiazkoholiczki.blogspot.com
Muszę sięgnąć po tą serię, chociaż wcześniej o niej nie słyszałam. :)
OdpowiedzUsuńhttp://maximumofbooks.blogspot.com/
Uwielbiam książki tej autorki - pierwsza część bardzo mi się podobała, a druga była według mnie jeszcze lepsza :)
OdpowiedzUsuńHmmm...mogłabym przeczytać :))
OdpowiedzUsuńMoże sięgnę, ale tylko dlatego, że ją pochwalasz :) Gdybym miał kupować samemu nigdy bym na nią nie spojrzał. :)
OdpowiedzUsuńzgadzam sie całkowicie, to świetna seria, a druga druga część była po prostu boska :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie zapakowałaś "Szklany tron" i "Koronę w mroku" do mojej wakacyjnej walizki! :D Wszelkie pretensje o ciężar zwalam na Ciebie!
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam do siebie na konkurs z inną książką tej autorki: http://heaven-for-readers.blogspot.com/2014/06/klub-karmy-czesc-2-wraz-z-tematyczna.html – krótki termin, dlatego informuję osobiście :)
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam już tak smutnej książki,pełnej tajemnic i przeżyć nie do odszukania w poprzedniej części. Ponownie zakochałam się w Celeanie i Chaolu. Przeczuwałam jaką ma prawdziwą tożsamość zabójczyni,zarówno nie pomyliłam się co do Doriana. Nie mogę się doczekać kolejnej części,choć jestem pewna że w Polsce ukażę się dopiero w następnym roku :( A co do twojej recenzji? Zgodzić się już bardziej nie mogłam :))
http://harley-quinzel-bookshop.blogspot.com/
Wiadomo kiedy kolejna część? Niw mogę się doczekać!:(
OdpowiedzUsuń