77. Urojenie - Janusz Koryl


Tytuł: Urojenie
Autor: Janusz Koryl
Ilość stron: 215
Wydawnictwo: Dreams
Kategoria: thriller
Wydanie: 2 stycznia 2013
Cena z okładki: 27 zł
Dostępna również: Księgarnia Gandalf
Ocena: 7/10


"Wszystko zaczęło się tamtej sylwestrowej nocy".

Janusz Koryl debiutował w 1985 roku zbiorem wierszy Uśmierzanie źródeł. To poeta, autor reportaży i prozaik. Wydał kilkanaście książek poetyckich oraz powieści m.in. Sny oraz Ceremonia. Jest laureatem wielu ogólnopolskich konkursów literackich m.in. zdobywca miana Książki Roku 2012 za Sny. Przez recenzentów został okrzyknięty polskim Stephenem Kingiem.

Nowy rok. Nowy początek. Lepszy start. Wiele osób właśnie w ten sposób myśli o nadchodzącym roku. Tak samo myślał aspirant Mateusz Garlicki, który wybrał się ze swoją żoną na zabawę sylwestrową. Niestety tę sielankę przerwał telefon z pracy. Garlicki nie miał najmniejszej ochoty wybierać się znowu na komisariat, bo przecież właśnie świętował ze swoją żoną. Jednak, gdy usłyszał co takiego się stało od razu jego początkowe zniechęcenie znikło, a jego miejsce zajęła ciekawość i strach.

Okazuje się, że kilka minut przed północą młody mężczyzna zabił kobietę zadając jej cios nożem. Jakby tego było mało morderca przychodzi na komisariat razem z przedmiotem zbrodni i do wszystkiego się przyznaje. Podaje imię i nazwisko ofiary, gdzie i kiedy ją zabił, gdzie ofiara mieszkała oraz czego użył do pozbawienia jej życia. Policjanci bardzo cieszą się, że to będzie szybka akcja, jednak cała sprawa się zmienia, gdy morderca ucieka z aresztu. Ucieka to mało powiedziane - po prostu rozpływa się w powietrzu. Pogoń za zabójcą staje się obsesją rzeszowskiego śledczego, a granice między rzeczywistością a fikcją niebezpiecznie się rozmywają.

"Sytuacja była paranoidalna. Morderca nie był wcale mordercą, a ofiara nie była ofiarą. Nieistniejący mężczyzna twierdził, że zabił nieistniejącą kobietę, a niedługo potem zniknął jak kamfora".

To moje pierwsze spotkanie z tym autorem i naprawdę bardzo żałuję, że nie miałam możliwości zapoznać się z jego twórczością nieco wcześniej. Zazwyczaj jestem bardzo pesymistycznie nastawiona do polskich pisarzy, ale jednak temu autorowi udało się mnie przekonać do polskich książek. Jeśli każda książka pana Janusza jest tak dobra jak ta, to naprawdę powinnam niedługo sięgnąć po jego poprzednie powieści. O dziwo, do tej pozycji nie byłam jakoś bardzo sceptycznie nastawiona - może to dzięki przyciągającej okładce. Tego nie wiem, ale bardzo się cieszę, że po nią sięgnęłam.

Muszę na początku wspomnieć, że czytając to czułam się jakbym oglądała serial detektywistyczny. Oczywiście ta książka była o wiele lepsza niż W11 czy Detektywi. Powieść składa się z 48 króciutkich rozdziałów, z których każdy rozpoczyna się od podania miejsca akcji, czasu oraz dnia. Przyznam, że te początkowe informacje czytałam niemal głosem lektora z TVN - takim samym beznamiętnym i wypranym z emocji. Widać, że autor dobrze przygotował się do napisania tej książki. Nie dość, że przemyślał każde zdarzenie to jeszcze zna Rzeszów jak własną kieszeń. Dodatkowo bardzo przyłożył się do przedstawienia głównych bohaterów i wykreowania ich osobowości oraz zawodu.

Akcja zaczyna pędzić już od pierwszych stron i nie ma czasu na jakiś zastój. Oczywiście nasz główny bohater ma pewną przerwę w dochodzeniu, ale to ze względu na to, że nie mógł znaleźć żadnych śladów po zabójcy. Krótkie rozdziały działają tu jeszcze bardziej na korzyść. Ja nie mogłam się doczekać, żeby przeczytać co będzie się działo dalej i obiecywałam sobie: "Jeszcze tylko jeden rozdział", po czym przeczytałam całą książkę. A naprawdę bardzo chciałam się nią nacieszyć, ale niestety przeczytałam ją zbyt szybko. Aż tego żałuję i chyba niedługo przeczytam ją jeszcze raz. Szczerze mówiąc to wolałabym, żeby ta powieść była nieco dłuższa, ale taka ilość stron nie przeszkadzała mi. 

Głównego bohatera tak jak i większość postaci, które występowały w tej książce bardzo polubiłam już od pierwszych stron. Widać, że autor bardzo przygotowywał się do opisania zawodu policjanta, bo naprawdę bardzo realistycznie wykreował każdego bohatera, który nim był. Z resztą wszystkie postacie są tak realne, że nie zdziwiłabym się, gdyby naprawdę chodziły one ulicami Rzeszowa. 

Wiele rzeczy dziwiło mnie w tej książce, ale najbardziej ten wątek paranormalny, który wkradł się pod koniec. Nie spodziewałam się, że właśnie takie będzie rozwiązanie tej historii. To chyba pierwsza książka, która aż tak bardzo dziwiła mnie na każdym kroku. Zazwyczaj, gdy czytam takie thrillery bądź kryminały potrafię mniej więcej przewidzieć co może się dziać dalej, ale tutaj miałam kompletną pustkę w głowie i w całości powierzałam swoje czytelnicze losy i domysły głównemu bohaterowi. Autorowi należy się naprawdę wielki aplauz za kreowanie losów bohaterów, wymyślenie historii oraz niespodziewane zwroty akcji.

Książka jest naprawdę świetna i dzięki panu Januszowi jestem dumna, że Polacy piszą, a przede wszystkim, że potrafią napisać coś tak dobrego. Szczerze mówiąc byłabym bardzo szczęśliwa, gdyby ta książka została zekranizowana, bo jest ona idealnym materiałem na film. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji przeczytać najnowszej książki Janusza Koryla to powinniście szybko po nią sięgnąć i dać się wciągnąć. Nie jestem tylko pewna, czy będziecie mogli odróżnić prawdę od urojenia.

" - Zgłaszam się - rozległ się głos w słuchawce.
- Przyjedź do komendy, jesteś mi potrzebny. (...)
- Masz problem z otwarciem szampana? - zażartował policjant z patrolu i zachichotał.
- Mam tu faceta z zakrwawionym nożem (...) - oznajmił stanowczo Stopyra".


Za możliwość ścigania rzeszowskiego mordercy serdecznie dziękuję wydawnictwu Dreams!

15 komentarze:

  1. Tego autora czytałam "Sny" bardzo mi się podobała, za tą też będę się rozglądać.

    OdpowiedzUsuń
  2. nie ukrywam - nie przepadam za kryminałami. "Urojenie" sobie odpuszczam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba rozejrzę się za to książką, bo uwielbiam takie;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Skończyłam przed chwilą czytać ,,Urojenie''. Fantastyczna książka a zakończenie zwaliło mnie z nóg.

    OdpowiedzUsuń
  5. PRzekonuję się do kryminałów coraz bardziej, więc jak gdzieś w bibliotece ją kiedyś znajdę to z chęcią przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja swej niechęci do polskich autorów niestety przełamać nie mogę. Ale to nie znaczy, że próbować nie będę. Kto wie, może kiedyś się na tę pozycję skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam na półce, więc nic tylko czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem świeżo po lekturze "Urojenia" i muszę przyznać, ze zakochałam sie w tej ksiązce ;P

    OdpowiedzUsuń
  9. Słyszałam o tej książce i mam ją w planach ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie przepadam za kryminałami, więc tę książkę sobie odpuszczę. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapraszam do zabawy Versatile Blogger. Szczegóły na moim blogu. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  12. książka zbiera same pozytywne oceny, więc z pewnością trafi i do mej biblioteczki :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Książka nie dla mnie :) Świetna recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeszcze nie czytałam niczego autorstwa pana Koryla, ale coraz bardziej się do niego przekonuję i muszę nadrobić zaległości związane z jego literaturą!

    OdpowiedzUsuń
  15. Książka naprawdę bardzo przeciętna... My zrecenzowaliśmy ją po swojemu;)

    OdpowiedzUsuń

 

Blog Archive