Oryginalny tytuł: FEED
Autorka: Mira Grant
Ilość stron: 496
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Kategoria: thriller
Wydanie polskie: 7 listopada 2012
Wydanie oryginalne: 2011
Cena z okładki: 34,90 zł
Dostępna również: Księgarnia Gandalf
Ocena: 10/10
"Kellis-Amberlee to rzeczywistość. Żyjecie, umieracie, a potem wracacie do życia, wstajecie i powłócząc nogami, podążacie za byłymi przyjaciółmi i bliskimi, by ich zjeść. Nie ma wyjątków".
Mira Grant od dziecka fascynowała się horrorami, przerażającymi wirusami i nieuniknionym zagrożeniem ataku żywych trupów. Ma status członka-założyciela obozu przetrwania Horror Movie Sleep-Away, gdzie ustanowiła rekord nie do pobicia w długości przeżycia w jednej z konkurencji. Aktualnie żyje w otoczeniu kotów, horrorów, komiksów i książek o najdziwniejszych chorobach świata. Kiedy nie pisze, dzieli swój czas pomiędzy podróże, uczestnictwo w kursach wirusologicznych i oglądanie kolejnych dawek horrorów - śmiertelnych dla zwykłego człowieka.
W roku 2014 udało się pokonać raka i zwalczyć przeziębienie, ale poprzez liczne eksperymenty wykształciła się także nowa forma życia. Wirus Kellis-Amberlee zaczął atakować wielu ludzi, co przerodziło się w wielką epidemię i sprawiło, że martwi wrócili znowu do żywych. Nie myślcie, że było to globalne zmartwychwstanie, nic z tych rzeczy. Ludzie martwi zamienili się w głodnych zombie, a wkrótce do nich dołączyła liczna część ludzkiej populacji. Media podawały, że to tylko wielbiciele filmów o zombie zaczęli stroić sobie żarty, jednak wtedy blogosfera zaczęła pulsować życiem. Blogerzy kazali ludziom przejrzeć na oczy: Zombie naprawdę istnieją i jeśli nie będziesz wystarczająco szybki zostaniesz ich daniem głównym. Ludzie otrząsnęli się i zaczęli walczyć, a blogosfera stała się głównym źródłem informacji.
Po Powstaniu wiele rzeczy uległo zmianie. Przede wszystkim zmieniła się mentalność ludzi, którzy żyją w ciągłym strachu, ale także nastąpił podział blogosfery. Są Newsie, którzy relacjonują fakty, powstrzymując się od własnych opinii. Ich kuzyni, Stewarci, zajmują się opiniami bazującymi na faktach. Irwinowie to ci, którzy wychodzą na zewnątrz i narażają swoje życie, żeby reszta społeczeństwa mogła poczuć dreszczyk emocji. Ich odrobinę bardziej stateczne odpowiedniki, Cioteczki, dzielą się historyjkami oraz przepisami, żeby umilić życie reszcie. Są też Fikcyjni, którzy wyrzucają z siebie poezję, opowiadania i sny. Cała blogosfera jest wielozdaniowym narkotykiem nowego milenium.
"Żywi czy martwi nie ustaniemy w walce. (...) Powstańcie, póki możecie".
Do wszystkim książek, w których występują zombie podchodzę bardzo sceptycznie. To po prostu śmieszne, żeby wierzyć w to, że kiedyś martwi wstaną i zaczną nas gonić z cisnącym się na ustach słowem: "Móóózg". Jednak rzeczywiście w Stanach Zjednoczonych są ludzie, którzy w to wierzą i przygotowują się na tzw. zombie apokalipsę. Niestety do mnie to nigdy nie przemawiało i koncepcja takiej książki zawsze wydawała mi się śmieszna. Jednak Mira Grant zmieniła moje podejście do tego tematu.
Przede wszystkim w FEED zostały przedstawione trzy odrębne rzeczy, których nikt by ze sobą nie połączył. Blogosfera, polityka i zombie. Na pozór to całkowicie niemożliwe, żeby je połączyć i żeby jeszcze wyszła z tego naprawdę dobra książka. A jednak Mirze Grant się to udało. Jestem pod wielkim wrażeniem poziomu, jaki zaprezentowała w tej książce i tego, że nadała nowe znaczenie słowu "zombie".
Sięgając po książkę myślałam, że będzie ona mówiła głównie o zabijaniu zombie i uciekaniu przed nimi, a tak naprawdę to w tej historii zombie tworzyły tylko pewne tło, natomiast wybijał się wątek polityki i blogosfery. Z jednej strony byłam tym trochę zawiedziona, z drugiej nieziemsko zafascynowana. Przygotowałam się na to, że Georgia i Shaun będą biegać za zombie z pistoletami, natomiast oni musieli zmierzyć się z podłym światem polityki.
"Wszystko da się zabić. Czasami tylko musisz w to strzelać tak długo, aż przestanie się ruszać. I nie wypada zbytnio rozmyślać o tym, co się zrobiło".
Jeśli chodzi o bohaterów to jestem w nich absolutnie i bezgranicznie zakochana. Georgia i Shaun stanowili idealne rodzeństwo i dopełniali się w każdym calu. Byli dosłownie jak bliźniacy, chociaż wcale nimi nie byli, bo zostali adoptowani, ale jednak od najmłodszych lat wychowywali się razem. Nie jest to jednak rodzeństwo, które się wręcz nienawidzi. Masonowie kochają się i nie widzą za sobą świata. Potrafiliby zabić za drugą osobę. Czyż to nie jest piękny obrazek? Georgia i Shaun znają się na wylot i nawet nie potrzebują słów, żeby zrozumieć co ma do powiedzenia druga osoba.
Jedną z najlepszych rzeczy w tej książce jest fakt, że nie ma tutaj żadnego wątku miłosnego. Przynajmniej jeśli chodzi o Georgię i Shauna - nie poznają swoich drugich połówek, przez co historia sama w sobie jest bardziej atrakcyjna dla czytelnika. Jest zombie apokalipsa i nie ma czasu na miłość. Trzeba być twardym i ostrożnym, bo jeśli nie to skończysz jako jedzenie.
Generalnie w książkach, które nawiązują do istoty zombie autorzy nie przejmują się tym skąd i jak się pojawili. Natomiast tutaj Mira Grant podaje każdy, nawet najmniejszy, szczegół tego, w jaki sposób doszło do zarażenia i dlaczego ta epidemia się tak bardzo rozprzestrzeniła. Książka jest dopracowana z każdego punktu widzenia. Widać, że autorka interesuje się wirusologią, gdyż wytłumaczyła to w taki sposób, że chyba żaden czytelnik nie podważałby tego, co opisała.
"Matka powiedziała mi kiedyś, że żadna kobieta nie jest naga, jeśli ma ze sobą zły nastrój i wściekłe spojrzenie".
Muszę też powiedzieć, że po prostu nienawidzę autorki za to, co zrobiła w tej książce. Przez kilka pierwszych stron niewiele się działo i nawet żałowałam, że sięgnęłam po tę pozycję, ale w miarę jak mijały kolejne kartki coraz więcej zaczynało się dziać. Pod koniec tej historii akcja tak przyspieszyła i do tego tak bardzo chwyciła mnie za serce, że myślałam, iż niedługo umrę. I właściwie umarłam... Razem z kilkoma innymi postaciami z tej książki, które na zawsze pozostaną w mojej pamięci. Droga autorko, dlaczego złamałaś mi serce?
Nasi główni bohaterowie prowadzą blogi i po każdym rozdziale mamy mały wycinek ich twórczości z punktu widzenia: Newsie, Irwina lub Fikcyjnej. To naprawdę bardzo urozmaiciło historię i dodatkowo zaspokoiło mój czytelniczy apetyt na dowiedzenie się co też ci z Przeglądu Końca Świata mogli tworzyć na swoich blogach. Również przy czytaniu tej książki poczułam się bardzo dumna z tego, że jestem blogerem i że mogę pisać coś, co w jakimś stopniu trafia do moich Czytelników.
Teraz jestem pewna tego, że sięgnięcie po tę pozycje było jedną z moich najlepszych decyzji życiowych. Mogę śmiało przyznać, że dla mnie ta książka jest osobistym bestsellerem i uważam ją za najlepszą publikację wydaną w 2012 roku. Jest idealnie dopracowana w każdym calu i jak żadna inna zasługuje na najwyższą ocenę i polecanie ją wszystkim. Jest tutaj zawarte wszystko, co kochamy: szybka akcja, fantastyczne istoty, prawdziwi bohaterowie oraz spisek.
"W pisaniu reportaży jest coś głęboko uspokajającego. Wszystkie informacje, których potrzebujecie, znaleźć możecie na czubkach swoich palców; czekają na moment, w którym wypłyną sensownym potokiem".
Co przede wszystkim mnie uderzyło w tej książce? Fakt, że mimo wprowadzenia tutaj zombie, historia jest niesamowicie realna i aż do bólu szczera. Z tej publikacji wychodzi jeden szczególny morał, który wybija się na tle całej fabuły i uderza czytelnika w twarz. Pomimo zombie, które panowały na świecie, największe zagrożenie pokazało się z nieprzewidywalnej strony. To ludzi powinniśmy się obawiać, a nie tych istot. To nasi pobratymcy okazują się być większymi potworami. A najbardziej przerażającą rzeczą jest fakt, że zombie mogły być okrutne, bo nie miały uczuć i nie potrafiły racjonalnie myśleć - natomiast ludzie użyli swojego mózgu i byli w pełni świadomi tego, co zrobili.
Po przeczytaniu tej książki jestem pewna, że z niecierpliwością będę czekać na kolejne części i z równie wielką miłością przyjmę je na swoją półkę. Jeśli jeszcze nie czytaliście FEED to naprawdę gorąco polecam, bo może się to okazać jedna z najprzyjemniejszych książek, jakie dane Wam było przeczytać. Tylko zadajcie sobie jedno pytanie: Czy jesteście gotowi to przeczytać i nie zostać zainfekowani?
" - Hej, George, spójrz na to! - krzyknął, po raz kolejny trącając pierś zombie kijem do hokeja. (...) - Bawimy się w łapki!
- Przestań już zrażać do siebie lokalną społeczność i wsiadaj na motor - powiedziałam, rzucając mu gniewne spojrzenie zza ciemnych okularów. (...)
- Nie mam czasu na pogaduchy! Właśnie próbuję zaprzyjaźnić się z miejscowymi!
- Shaunie Philipie Masonie, natychmiast wracaj na motor albo Bóg mi świadkiem, odjadę bez ciebie i zostaniesz tutaj sam.
Shaun rozejrzał się dookoła, w jego oczach błysnęło nagłe zainteresowanie, kiedy wciskał czubek swojego kija hokejowego w pierś zombie, trzymając go w bezpiecznej odległości.
- Naprawdę? Zrobiłabyś to dla mnie? Bo "siostra zostawiła mnie bez żadnego pojazdu na środku terenu opanowanego przez zombie" brzmi jak początek świetnego artykułu.
- Chyba nekrolog - odburknęłam".
Za możliwość zostania zainfekowaną FEEDową historią z całego serca dziękuję wydawnictwu SQN!
Zwiastun książki:
Ooo to chyba muszę poznać tę historię :)
OdpowiedzUsuńJak już wiesz, ja również pokochałam tę książkę. Jest genialna i każdemu ją polecam:)
OdpowiedzUsuńDobra recenzja ^^
OdpowiedzUsuńJak książka wpadnie mi w ręce to z pewnością przeczytam!
Ale się napracowałaś przy tej recenzji:) Tak wyczerpującej opinii to ja już dawno nie czytałam. Ale książka to raczej nie dla mnie, za dużo tych pozytywnych recenzji, trochę mnie to przeraża, poza tym zombie do mnie nie trafiają, wolę jednak wampiry, ale w tej wersji klasycznej:)
OdpowiedzUsuńKoneicznie muszę ją mieć w tym roku i nie ma zmiłuj. Mam tylko pytanie, skąd się ta książka wzięła, bo w ogóle o niej nie słyszałam, pojawiła się "od tak" z nikąd...
OdpowiedzUsuńKocham zombie! Nie ma watku milosnego! Same pochwały! Koniecznie musze dorwać tą książkę i kropka...
Człowiek człowiekowi wilkiem, a zombie zombie zombie :D
Ładna recenzja, ale osobiście nie przepadam za książkami, w których zombie występują w jakimkolwiek stopniu. Jeżeli wpadnie mi w ręce to przeczytam, ale szukać jej nie będę.
OdpowiedzUsuńWłaściwie to zastanawiałem się nad tym, czy książkę przeczytać, ale uznałem, że nie zrobię tego, po prostu jakoś nie mam ochoty :c Może gdyby była to jedna część ale skoro ma się z tego zrobić cała seria to chyba jednak odłożę ;c
OdpowiedzUsuńTeż właśnie wstawiłam recenzję tej przegenialnej książki.:D Jest świetna.;D
OdpowiedzUsuńZ pewnością sięgnę po tę książkę, bo myślałam o niej już wcześniej, jednak najpierw uporam się z tym, co już na mnie czeka. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńWow, nie spotkąłam się jeszcze z taką ksiażką :D Koniecznie przeczytam!
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie. ;3 Nie tego się spodziewałam, więc chętnie zapoznam się z książką. :)
OdpowiedzUsuńChcę, chcę, chcę ^^
OdpowiedzUsuńA, ostatni obrazek jest pro elo O.o :3
Uff ale długaśna recenzja :D Co do książki? Bardzo chcę przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńJak powiedziała kiedyś moja koleżanka "Miałam ochotę zabić bohaterów za to, że umarli.". Też nie jestem przekonana co do zombie apokalipsy, a horrory nigdy mnie nie przerażały. Początkowo ustawiłam więc tę książkę na przegranej pozycji, jednak po przeczytaniu tylu pozytywnych recenzji zmieniłam zdanie i zamierzam zapoznać się z tą książką. Mam nadzieję, że się zawiodę. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZombie to jednak nie moja bajka, więc zrezygnuję :P
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej mnie interesuje ta książka!
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja wbiła mnie w fotel. Zawsze uwielbiałam różnego rodzaju horrory, a te z zombiakami szczególnie. Książka w sam raz dla mnie. Koniecznie muszę przeczytać!
OdpowiedzUsuńKolejna pozytywna recenzja tej książki. Powieść mnie bardzo zainteresowała i z pewnością ją przeczytam. Jestem ciekawa głównie tych zombi, bo nigdy nie czytałam takich książek :)
OdpowiedzUsuńPo takiej recenzji to grzechem byłoby nie sięgnąć :D
OdpowiedzUsuńKsiążka niestety nie jest w moim guście :(
OdpowiedzUsuńWczoraj skończyłem czytać. Książka jest rewelacyjna :) Brak wątku miłosnego to faktycznie ogromny plus. Dopracowana, przemyślana, przygodowa a jednak z jakimś morałem. Cudeńko :)
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać tę książkę *.*
OdpowiedzUsuńwidzę, że będę musiała zwrócić uwagę na tę książkę ^^
OdpowiedzUsuńI mówisz, że przebija "Nową Ziemię" i zostaje książką roku? Eee, no to czytam jak w banku :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, ze przeczytam tę książkę. Wydaje się być bardzo niebanalna!
OdpowiedzUsuńKurcze, a miałam ją wziąć do recenzji! Zrobię to następnym razem :D
OdpowiedzUsuńChcę chcę chcę, na pewno dorwę, oby jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuń