15. Lokatorka Wildfell Hall - Anne Brontë

Polski tytuł: Lokatorka Wildfell Hall
Oryginalny tytuł: The Tenant of Wildfell Hall
Autorka: Anne Brontë
Ilość stron: 525
Wydawnictwo: MG
Kategoria: klasyka
Wydanie polskie: 2012
Rok wydania oryginału: 2008
Okładka: twarda
Cena z okładki: 49,90 zl
Ocena: 8/10

"Tajemniczy dom na wzgórzach"

Anne Brontë to angielska pisarka, jedna z trzech sławnych sióstr-pisarek Brontë. Anne urodziła się w Thornton, w hrabstwie Yorkshire (Anglia). Szybka śmierć matki i czworga rodzeństwa miała duży wpływ na życie autorki. Wspólnie z siostrami Charlotte i Emily Jane od wczesnych lat młodości pisała wiersze i opowiadania. Razem wydały w 1846 r. tomik poezji, w którym Anna opublikowała swoje pierwsze wiersze pod pseudonimem Acton Bell. Wydała dwie powieści: "Agnes Gray" oraz "The Tentant of Wildfell Hall". Ta ostatnia jest związana z losem jej brata.

Przenieśmy się do XIX-wiecznej Anglii. Malownicze krajobrazy, wiele skandali, a pośród nich ona. Kim jest kobieta zamieszkująca opuszczony dwór Wildfell Hall? Tajemnicza nieznajoma mieszkająca w nim razem ze swoim synem unika kontaktu z ludźmi i skrywa pewną tajemnicę. Jednak jednocześnie jest intrygującą malarką o swoistych poglądach. Jej pojawienie się wzbudza wielkie zainteresowanie wśród mieszkańców miasta. Zauroczony nią ziemianin Gilbert Markham postanawia lepiej poznać nieznajomą kobietę, jednak ona pozostaje na niego obojętna. W wyniku pewnych zdarzeń pozwala panu Markham na przeczytanie swojego dziennika, który ukazuje bardzo dramatyczne sceny z jej przeszłości.

"- Czy jest pani tak szczęśliwa, jak by sobie tego życzyła?
- Po tej stronie wieczności nikt nie może być doskonale szczęśliwy."

Sposób opowiadania autorki zrobił na mnie niemałe wrażenie. Jest to powieść o budowie szkatułkowej, lub, używając odpowiedniej terminologii, ramowej. Przyznam, że jeszcze nie spotkałam się z książką, która zostałaby zbudowana właśnie tak. Nie jest to zbyt łatwy sposób prowadzenia narracji, za co już na początku zaczęłam podziwiać autorkę. Narracja pierwszoosobowa jest prowadzona najpierw przez pana Markham, a potem przez nią - Helenę Graham. Gdy zaczęłam czytać książkę zdziwiło mnie to, że wprowadzenie zaczyna się od listu Gilberta do jego przyjaciela Halforda, ale był to naprawdę doskonały sposób przeprowadzenia narracji. Po jakimś czasie mamy możliwość zobaczenia świata z punktu widzenia Heleny, która zdradza nam swoją przeszłość. Podsumowując, fabuła jest pierwszorzędna i dopracowana w każdym calu.

Prawdziwą perełką tej książki jest ona - pani Graham. Tytułowa lokatorka jest kobietą silną, stanowczą i broniącą swoich praw - typowa feministka. Jednak mimo tych pozytywnych cech nosi ona w sobie jeszcze kilka innych: jest przede wszystkim bardzo zamknięta w sobie i ostrożna przy ludziach. Właśnie te jej cechy charakteru podsycają aurę tajemniczości w książce, a czytelnik doczytuje się coraz większych niepewności. Nawet się nie obejrzymy, a czytamy książkę z wypiekami na twarzy i to w bardzo szybkim tempie. Pan Markham jakoś niezbyt mi się spodobał, ale to już kwestia gustu. Natomiast pan Huntingdon to już calkiem inna bajka - nie mogę zdradzić kim jest owa postać, gdyż to zepsułoby całą książkę. Nie mogę powiedzieć również, że zakochałam się w nim bez opamiętania, bo tak naprawdę to uwielbiam autorkę za wykreowanie właśnie tej postaci. Wszyscy bohaterowie - zarówno Ci pierwszoplanowi, jak i Ci drugoplanowi - są przez autorkę dopieszczeni w każdym calu, przez co mamy wrażenie, że ta historia naprawdę miała miejsce.

Pierwsza część książki naprawdę się ciągnie, ale to wszystko wynagradza zaskakujący finał. Nie można tutaj dopatrywać się jakiejś dynamicznej akcji, gdyż to naprawdę popsułoby powieść. Jest ona idealna w swoim stopniowym ewoluowaniu. Więc jeśli myślicie, że macie okazję trafić na doskonały kryminał to gorzko się mylicie, nie jest to książka dla miłośników dynamicznej akcji. 

Gdy pierwszy raz sięgnęłam po książkę pomyślałam sobie - "Jejku, nigdy tego nie przeczytam!" Książka jest naprawdę dość gruba, ale jest warta każdej poświęconej jej minuty, więc nie macie co zwlekać - trzeba to przeczytać i doświadczyć jakie prawa w owym wieku, miałybyśmy jako kobiety. Autorka przedstawila w tej książce naprawdę ważny problem. W owych czasach żona była tylko własnością męża i miała robić wszystko, żeby tylko jej mąż miał wygodę. Tytułowa bohaterka sprzeciwia się takiemu poglądowi i jest bardzo niezależną osobą, znającą swoją wartość.

Najmłodsza z sióstr oczarowała mnie swoim wyszukanym słownictwem, którego powinni zazdrościć jej wszyscy pisarze. Idealnie buduje ciekawą fabułę i potrafiła stworzyć bohaterów, w których od pierwszej strony możemy się zakochać. Książka jest również przepełniona zajmującymi dialogami, które w niektórych momentach zwalają nas z nóg i zaczynamy zastanawiać się czy to właśnie nie w taki sposób powinniśmy myśleć.

Powieść ta jest przede wszystkim przeznaczona dla wszystkich osób, którzy są oczarowani twórczością innych sióstr Brontë. Porusza ona niezwykle ważne tematy - miłości, trudnych wyborów i walki o niezależność. Jest ona rewelacyjną pozycją stąd też moja ocena 8/10. Ostrzegam od razu, że nie powinniście czytać jej np. półgodziny przed spotkaniem, gdyż książka niesamowicie wciąga i możecie się spóźnić. Zarezerwujcie sobie "Dzień z dobrą książką", którą jest właśnie "Lokatorka Wildfell Hall".

"Nasamprzód przyjrzyj się jego wnętrzu i kochaj dopiero wtedy, gdy spodoba ci się to, co tam widzisz."


Za możliwość odkrycia tajemnicy pani Graham bardzo dziękuję wydawnictwu MG!



***

Kochani, przypominam wam jeszcze raz o konkursie, w którym do wygrania jest książka "BZRK" Michaela Granta.

17 komentarze:

  1. Tyle czytam pozytywnych słów o siostrach Brontë a sama nie miałam okazji zabrać się za żadną z ich książek. Dziwne jest to tym bardziej, że lubię takie klimaty. Ale z każdą przeczytaną recenzją mam coraz więcej chęci zabrać się za którąś z tych książek. Z tego co przeczytałam u Ciebie, ta pozycja wydaje się do tego idealna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podobnie do barwinki dużo słyszałam o tych siostrach, a nie miałam przyjemności zapoznać się z żadną pozycją ich autorstwa. Na "Lokatorkę..." poluję w bibliotece, ale chyba nie prędko coś tam dowiozą :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Okładka cudna, tajemnice uwielbiam, także książka w moim typie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chętnie bym przeczytała ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Już niedługo będę miała okazję zapoznać się z tą książką - nie mogę się doczekać tym bardziej, że twórczość sióstr Bronte należy do moich ulubionych :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Skoro tak, to muszę ją przeczytać ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. po tego typu książki zawsze z chęcią sięgam, więc to jak najbardziej tytuł dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeczytam, jak tylko trafi w moje ręce. Każda recenzja jaką czytam zachwala tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nigdy mnie nie ciągnęło do sióstr Brontë i prawdę mówiąc nigdy nie mogłam zrozumieć uwielbienia do takich książek, chociaż to oczywiste, że gusta są przeróżne, jedni lubią to, inni coś innego. :) Jednak dużo ostatnio "Lokatorki Wildfell Hall" na blogach, może i ja w końcu się do tej książki skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Chętnie przeczytam, kiedy pojawi się w bibliotece. Cena dosyć przerażająca jak dla mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawie się zapowiada, teraz trzeba samemu ocenić czy warta swojej ceny;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo lubię siostry Bronte i ta książka mnie oczarowała :D

    OdpowiedzUsuń
  13. O siostrach Bronte słyszałam wiele dobrego. Czytałam jedynie "Wichrowe wzgórza" za które mam zabrać się ponownie. Mam nadzieję, że tą książkę również uda mi się zdobyć.

    OdpowiedzUsuń
  14. Musze to powiedzieć, masz piękny blog. Zazdroszczę :)

    Co do książki, to dodaje do mojej wakacyjnej listy.

    OdpowiedzUsuń
  15. Jest coś tajemniczego w tej okładce. ;) Poza tym Twoja recenzja skutecznie przekonuje, by zajrzeć również do wnętrza książki. ;)

    OdpowiedzUsuń

 

Blog Archive