Tytuł: Topaz i Róża. Dwie królowe
Autorka: Anna Lenart
Ilość stron: 159
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Kategoria: fantastyka
Data wydania: 2014
Cena z okładki: 24 zł
Ocena: 4/10
Maria przeprowadza się razem z rodzeństwem i matką do nowego domu, który napawa ją dziwnym strachem. Niemal od razu szesnastolatka trafia na pokój, w którym znajduje się portret jej prababki Izabelli oraz odnajduje jej stary pamiętnik. Dziewczyna postanawia dowiedzieć się więcej o Izabelli, jednak im więcej czyta jej zapisków, tym bardziej zaczyna się obawiać tego, co może się wydarzyć. Przestraszona postanawia odłożyć na jakiś czas czytanie jej pamiętnika. Dzień później podczas zabawy z młodzą siostrą, Wiktorią, znajduje w szkatułce mamy pierścionek, którego ta nigdy nie pozwoliła jej dotykać. Granatowy topaz pośród srebrnych róż. Maria postanawia jednak postawić się rodzicielce i zakłada pierścionek na palec. Chwilę potem widzi na podwórku domu dziwnie ubranego mężczyznę. Boi się, że to może być włamywacz, więc postanawia w jakiś sposób go wypłoszyć. Wychodzi z domu, a wtedy rzeczywistość wokół niej ulega natychmiastowej zmianie.
Maria znajduje się teraz w przeszłości, sama nie wie czy to średniowiecze, czy może barok. Stara się znaleźć jakieś bezpieczne miejsce, w którym mogłaby się zatrzymać i trafia do folwarku. Właścicielka tego miejsca po zobaczeniu pierścienia dziewczyny od razu zabiera ją do siebie i wyjawia jej całą prawdę na temat jej pochodzenia. Dziewczyna będzie musiała zmierzyć się z niesamowitymi trudnościami, a akceptacja tego, że pochodzi z rodu, który rzekomo miałby uwolnić to państwo od okrutnej królowej Keheris, jest wręcz niemożliwa. Maria zaczyna jednak coraz bardziej zdawać sobie sprawę z powagi jej sytuacji i wie, że jest potrzebna temu miastu jako prawnuczka Teroliana.
Ostatnimi czasy coraz chętniej sięgam po powieści naszych rodzimych autorów i wielu przypadkach okazuje się, że Polacy również potrafią napisać coś naprawdę bardzo dobrego. Ale zdarzają się też książki, które niestety okazują się kiepskie. Jedną z tych jest właśnie Topaz i Róża. Dwie królowe. Coraz częściej zauważam pewną tendencję u polskich autorów: dobry pomysł, ale słabe wykonanie. Niestety tak samo było i w tym przypadku. Sam pomysł na fabułę może nie wydaje się zjawiskowy, jednak z tego, co autorka pokazała w tej książce wiem, że gdyby nieco bardziej się do niej przyłożyła, to mogłoby wyjść z niej coś naprawdę bardzo dobrego. Ja niestety się rozczarowałam.
Główna wada? Za mało, za mało! Autorka pisze w sposób bardzo ogólnikowy i powierzchowny, tak że czytelnik właściwie nie może wczuć się w tę książkę. Ja wiem po swoich doświadczeniach, że ta powieść kompletnie do mnie nie przemówiła. Wiele lektur mocno działa na moją wyobraźnię, jednak tutaj mój mózg czuł się mocno "ogłupiony". Bardzo brakowało mi relacji przyczyna-skutek w tej powieści. Wiele rzeczy dzieje się bez właściwej przyczyny, a widzimy jedynie rezultat danej czynności. Opisy są bardzo słabo wykreowane. Dla autorki dwa zdania wystarczą do tego, żeby w zupełności przekazać czytelnikowi, jak wyglądało dane miejsce. Prawdą jest fakt, że jeśli czytamy o tym, że postać znajduje się w np. nowym pomieszczeniu to chcemy poznać w każdym fragmencie to nowe otoczenie. W tej książce niestety niczego takiego nie otrzymamy.
Tak jak już wspominałam sam pomysł na fabułę jest dosyć ciekawy. Przez całą książkę miałam jednak wrażenie, że gdyby autorka trochę dłużej usiadła nad tą powieścią, poprawiła nieco błędów, stworzyła nieco więcej opisów - to mogłoby to być coś dobrego. Wydarzenia następowały po sobie nieco za szybko i zanim się obejrzeliśmy to właściwie był już koniec książki. Najbardziej zirytował mnie pobyt Marii, już po cofnięciu się w czasie, w folwarku. Wszystko zostało opisane w tak chaotyczny sposób, że nawet nie wiem czy dziewczyna była tam dzień, dwa, a może nawet i całe życie. Dla mnie wyglądało to tak, jakby spędziła tam trzy dni: w pierwszy przyjechała i dowiedziała się wszystkiego, w drugi czekała na przybycie Rady, a na trzeci już właściwie wyjeżdżała. A za chwilę otrzymuję informację, że Maria niesamowicie zżyła się z mieszkańcami tego folwarku i trudno było jej się z nimi rozstawać. Chyba potrzebowała na to nieco więcej niż trzy dni, prawda? W takim razie co się z nimi stało, skoro nie zostały nawet w porządny sposób opisane? Byłam naprawdę bardzo zawiedziona tym, że autorka pozostawiła to tak niedopowiedziane. Sama postać Marii jest mi raczej obojętna, jednak nie ukrywam, że dobrze czytało mi się prawie całą powieść z jej punktu widzenia. Faktem jest, że gdyby autorka nieco bardziej skupiła się na opisywaniu i odczuciach bohaterki to wyszłaby z tego naprawdę dobra powieść.
Najciekawszą rzeczą jest to, że sposób pisania autorki bardzo zmienia się pod koniec książki. Opisy są głębsze i ciekawsze, a historia Marii jeszcze bardziej się zazębia i komplikuje. Byłam naprawdę mile zaskoczona taką końcówką i jestem przekonana, że gdyby cała książka została w ten sposób poprowadzona to byłaby świetna. Niestety dopiero zaczyna się robić ciekawie, a tu koniec tej książki. Po zakończeniu wnioskuję, że autorka ma w ukryciu jeszcze kolejne tomy. Gdyby nie ten koniec powieści to raczej dałabym jej o wiele niższą ocenę, jednak na samym końcu autorka się nieco uratowała. Mimo tego, że Topaz i róża mnie rozczarowała to z chęcią dowiedziałabym się, jak zakończyła się historia Marii.
Topaz i róża. Dwie królowe to niestety kiepska książka, której ja sama nie polecam. Największym mankamentem jest fakt, że to powieść z potencjałem, ale niestety niewykorzystanym. Nie mogę przeboleć tego, bo wiem, że gdyby autorka nieco bardziej przyłożyła się do opisów i uczuć bohaterki to z pewnością wyszłoby z tego coś dobrego. Nie lubię tak od razu skreślać polskich książek, ale ta niestety porządnie mnie rozczarowała. Mimo, że to tylko nieco ponad sto stron, to i tak nie polecam Wam czytania tej książki. Wydaje mi się, że ten czas moglibyście poświęcić na ambitniejszą lekturę, która z pewnością przypadnie Wam do gustu. Jednak mimo tego, że jestem nią rozczarowana to końcówka zrobiła na mnie wrażenie i chciałabym przeczytać kolejny tom.
Za możliwość przeczytania Topaz i róża. Dwie królowe dziękuję portalowi Zaczytajsię!
Szkoda, że książka Cię rozczarowała:( Raczej nie przeczytam, chociaż opis brzmiał ciekawie, recenzje tej pozycji skutecznie odstraszają...
OdpowiedzUsuńSzkoda, że autorka nie poświęciła tej książce większej uwagi. Pomysł na fabułę świetny, zaintrygowała mnie ta pozycja, ale skoro wykonanie jest tak kiepskie to zrezygnuję z jej przeczytania.
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej okładka ładna... kojarzy mi się trochę z filmową "Anną Kareniną" :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Cię rozczarowała. Nie słyszałam o niej, ale mogłaby zdawać się ciekawa :)
OdpowiedzUsuńCzęsto tak się zdarza. Dobry pomysł, a beznadziejne wykonanie. No niestety, Polakom nie wmówisz, że mają pisać inaczej ;D
OdpowiedzUsuńJa lubię takie książki :))
OdpowiedzUsuńhttp://natalax3recenzje.blogspot.com
A zapowiadało się tak ciekawie! Nie wiedziałam, ze to książka Polskiej autorki, dopóki tym nie napisałaś :) Nazwisko brzmi jakoś tak nie polsko chociaż powinnam domyślić się po imionach bohaterów (ale czasami są spolszczane, więc uznałam, że tak się tutaj stało). Naprawdę szkoda, bo nawet z samego opisu można było wywnioskować, że autorka miała ciekawy pomysł :)
OdpowiedzUsuńRaczej odpuszczę, ale może kiedyś w chwili, w której nie będę miała co czytać (czyli nie w najbliższym czasie).
Opis, który napisałaś zaciekawił mnie, ale im dalej czytałam recenzje, to tylko wmawiałam sobie - nie przeczytam. Po co miałabym zabierać się za książkę, której tyle brakuje? Jak widzę jest ona niespójna, czasami pojawia się problem z pogodzeniem wydarzeń. Cóż, może jak będzie w bibliotece to wypożyczę, ale na pewno nie kupię.
OdpowiedzUsuńCiekawa książka. Okładka zachęca po sięgnięcie. Zapraszam na akidatchi.bl.ee
OdpowiedzUsuńA miałam nadzieję, że będzie to coś wartego uwagi... :(
OdpowiedzUsuńświetny blog :)
OdpowiedzUsuń