Oryginalny tytuł: The Fifth Wave
Autor: Rick Yancey
Ilość stron: 506
Wydawnictwo: Otwarte
Kategoria: science-fiction
Wydanie polskie: 2013
Wydanie oryginalne: 2013
Cena z okładki: 34,90 zł
Ocena: 8/10
"Powodzie, pożary, trzęsienia ziemi, głód, zdrada, osamotnienie, zabójstwa. Co nas nie zabiło to nas wzmocni. Doda nam sił. Pozwoli się czegoś nauczyć".
Czy jesteśmy jedynymi istotami, które potrafią myśleć, łączyć się w społeczności i dbać o swoje schronienie? A może nie jesteśmy sami w kosmosie, ale tylko jego malutką i niewiele znaczącą częścią? A jeśli kiedykolwiek istoty pozaziemskie będą chciały się z nami skontaktować to na jakich warunkach to się odbędzie? Czy będą próbowały zawrzeć z nami pokój i dogadać się, a może po prostu zmiotą nas z powierzchni naszej rodzimej planety? Rick Yancey raczej skłania się ku tej drugiej opcji, ale nasza całkowita zagłada zostanie poprzedzona pięcioma falami.
Świat został najechany przez Przybyszów z innej galaktyki, którzy nie przejawiają żadnych chęci do współpracy z nami. Jak wygląda Ziemia po przetoczeniu się przez nią czterech fal? Jest niemal doszczętnie zniszczona i ocalały zaledwie garstki ludzi rozrzucone po wszystkich kontynentach. Ludzie już sami nie wiedzą, jak mają się zachowywać. Czy mają ufać innym? W końcu Przybysze mogą pojawić się w każdej postaci i nigdy nie wiesz, czy sąsiad, do którego mówiłeś "dzień dobry" przez całe życie za chwilę nie rzuci się na ciebie i nie pośle kulki w głowę. Jak odróżnić swojego od zarażonego? Najwidoczniej jest jakiś sposób, gdyż gdzieniegdzie ludzie łączą się w małe grupy w obozach dla uchodźców, jednak jedno jest pewne - wszyscy muszą walczyć o przetrwanie i nie mają najmniejszego zamiaru się poddać.
"Ważne jest nie to, ile mamy czasu, ale to, co z nim zrobimy".
Nie wiedzieć czemu, na początku podchodziłam bardzo sceptycznie do tej powieści. Wszyscy wokół ją zachwalali, a ja oczywiście zawsze muszę robić wszystkim na przekór i stwierdziłam, że nie dam się zawładnąć tej książce. Jak widać, niestety mi się to nie udało, a dodatkowo stało się coś jeszcze lepszego - doszłam do takiego samego wniosku, co większość czytelników powieści Ricka Yancey: Piąta fala to piekielnie dobra i uderzająca do głowy książka.
Zazwyczaj w powieściach stykamy się z obcymi, którzy są przedstawieni w nieco stereotypowy sposób - zielone ludki z wielkimi jajowatymi głowami i równie ogromnymi oczami. No cóż, przynajmniej ja w większości książek nawiązujących do tego tematu znalazłam właśnie takich rzekomych obcych. Ale przecież nie koniecznie tak musi być, prawda? Rick Yancey w swojej książce pokazuje, że Przybysze są o wiele mądrzejsi od nas i przecież nie poszliby na taką łatwiznę, żeby wyróżniać się spośród tłumu. Okay, mogą mieć swoje wielkie statki-matki w kształcie talerzy (co kto lubi), ale autor wymyślił najgorszy możliwy scenariusz. Przybysze obserwowali nas od niemal samego początku powstania naszej planety, więc widzieli nasz rozwój i poznali sposób myślenia oraz ukazaliśmy im swoje wady, które oni oczywiście wykorzystają przeciwko nam. Okazuje się, że tak naprawdę nie możemy odróżnić Przybysza od prawdziwego człowieka, gdyż ta pozaziemska istota przybiera dokładnie taką formę, jak rodzimi mieszkańcy Ziemi. W takim razie obcy uderzają w nasz najczulszy punkt: nie możemy nikomu ufać, bo każdy z nas może być tak naprawdę wrogiem i przez to coraz bardziej popadamy w paranoję. Słodka, słodka powolna destrukcja, do której przecież prawie się nie przyłożyli. No tak, może faktycznie zrzucili na nas ciemność, powódź i zarazę, ale potem mieli już tylko łatwiej, gdyż ludzie dali się zapędzić w przysłowiowy "kozi róg". Nie mając komu ufać, stajemy się podatni na załamanie. Czyż ci Przybysze nie są genialni? Właśnie to jest jedna z najmocniejszych stron powieści Rick Yanceya - porzucił wszystkie niedorzeczne scenariusze na temat najazdu obcych na naszą planetę i przedstawił to w sposób przejmująco realistyczny. Czy może być lepiej? O tak, gdyż Piąta fala ma niezliczoną ilość plusów.
W związku z tym, że jestem zagorzałą fanką serialu Doomsday Preppers i wszystkiego, co związane z przygotowywaniem się na apokalipsę (spokojnie, ja nie mam aż takich zapędów do kolekcjonowania żywności bądź broni), gdy zobaczyłam, że autor przedstawia w powieści świat po najeździe obcych, czyli w pewien sposób po apokalipsie, od razu zaczęłam spoglądać na to z takiego punktu widzenia. Niestety nie udało mi się przyłapać Ricka Yanceya na jakimkolwiek uchybieniu od możliwych skutków apokalipsy. Przedstawił wszystko w sposób bardzo rzeczywisty, włącznie z pokazaniem ludzi, którzy mogli nie poradzić sobie z takim natłokiem wydarzeń i po prostu zwariowali. W ciągu kilku dni musieliśmy się cofnąć do czasów sprzed powstania internetu bądź światła i byłam niezmiernie ciekawa, jak autor poradził sobie z opisaniem takiego świata. Miałam taką cichutką i malutką nadzieję, że może jednak przedstawi coś w niedostatecznie dobry sposób, ale niestety udało mu się wszystko wręcz idealnie. Damn. Z wielką przyjemnością czytałam o złych warunkach, w których żyli bohaterowie i aż miło było patrzeć na to, w jak dobry i realistyczny sposób przedstawił to autor.
Bohaterów mamy kilku i to świetnie, że Rick Yancey postanowił przeprowadzić narrację z perspektywy ich wszystkich. Dzięki temu mieliśmy wzgląd w każdy aspekt, który, bez wiedzy z różnych punktów widzenia, moglibyśmy pominąć. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że losy bohaterów niespodziewanie się ze sobą łączą i przeplatają, żeby pod koniec stworzyć spójną całość. Cassie musi radzić sobie sama i przez jakiś czas możemy w książce przeczytać retrospekcję na temat wydarzeń sprzed kilku dni, gdyż nasza przygoda z tą powieścią zaczyna się już po czwartej fali, więc Cassie przez jakiś czas odwołuje się do wspomnień, żeby uświadomić nam, jak to przez ten czas było. Potem mamy Sammy'ego, czyli brata Cassie, który został wywieziony do pewnego rodzaju pracy i niestety nie może widzieć się z siostrą, chociaż bardzo chciałby tego. Jest jeszcze Ben i Evan. Pierwszy dołącza do obozu Przystań i szkoli się na wojskowego, a Evan... No cóż, chłopak uratował Cassie życie, a wiadomo, że łatwiej przez apokalipsę przejść we dwoje niż w pojedynkę. Jeszcze raz to powtórzę, ale naprawdę bardzo cieszę się z tego, że autor postanowił przedstawić wydarzenia z perspektywy wszystkich tych postaci. Wydaje mi się, że gdyby narrację w książce prowadziła tylko Cassie to nie byłaby ona tak dobra, ba!, ja nawet wiem, że nie mogłaby być świetna, bo kluczowe w tej powieści było poznanie wydarzeń z... dwóch perspektyw, czyli z życia "na zewnątrz" i w obozie Przystań. Prawda jest taka, że wszystkich bohaterów polubiłam i bardzo się z nimi zżyłam, więc zdecydowanie mocno przeżywałam tę książkę.
Powieść wciąga od samego początku. Dużym atutem jest również fakt, iż rozdziały są dosyć krótkie. Przez to mamy tylko jeszcze większą ochotę na poznawanie dalszych losów bohaterów. Akcja jest przeprowadzona w dobrym tempie - nie za szybkim i nie za wolnym, tak że czytelnik nie może się znudzić, ale też nie gubi się w natłoku wydarzeń. Ja przeczytałam tę książkę - co ja mówię? połknęłam ją szybko i bardzo żałowałam, że nie mam pod ręką drugiej części, bo nie mogę się doczekać aż poznam dalsze losy bohaterów. Z niecierpliwością wypatruję informacji na temat kontynuacji tej powieści.
Piąta fala to świetnie przemyślania i dopracowana pod każdym względem powieść, która zachwyci nawet najbardziej wybrednych czytelników. Mimo tego, że zazwyczaj podchodzę sceptycznie do tematu najazdu obcych na naszą planetę, tak muszę przyznać, że jest to jedna z niewielu książek o tej tematyce, która tak bardzo mi się spodobała. Jedynym minusem Piątej fali jest fakt, że kończy się zbyt szybko i... to, że nie ma jeszcze kontynuacji. A ja tak bardzo chcę ją przeczytać! Według mnie książka jest naprawdę bardzo dobra i zdecydowanie ją polecam, gdyż jestem przekonana, że nie będziecie się nudzić i spędzicie z nią kilka miłych dni. A teraz pozostaje tylko czekać na kolejną część i mieć nadzieję, że będzie tak samo dobra, jak poprzedniczka.
Piąta fala to świetnie przemyślania i dopracowana pod każdym względem powieść, która zachwyci nawet najbardziej wybrednych czytelników. Mimo tego, że zazwyczaj podchodzę sceptycznie do tematu najazdu obcych na naszą planetę, tak muszę przyznać, że jest to jedna z niewielu książek o tej tematyce, która tak bardzo mi się spodobała. Jedynym minusem Piątej fali jest fakt, że kończy się zbyt szybko i... to, że nie ma jeszcze kontynuacji. A ja tak bardzo chcę ją przeczytać! Według mnie książka jest naprawdę bardzo dobra i zdecydowanie ją polecam, gdyż jestem przekonana, że nie będziecie się nudzić i spędzicie z nią kilka miłych dni. A teraz pozostaje tylko czekać na kolejną część i mieć nadzieję, że będzie tak samo dobra, jak poprzedniczka.
"Trudno zaplanować coś na przyszłość, kiedy przyszłość okazuje się być zupełnie inna od tego, co zaplanowałeś".
Piąta fala | The Infinite Sea | trzecia część nie została jeszcze zatytułowana
Za możliwość poznania tej świetnej książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Otwartemu!
Na mojej liście 'koniecznie kupić już zaraz' :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym przeczytała. :)
OdpowiedzUsuńMam na nią ochotę już od dłuższego czasu. Twoja recenzja jeszcze bardziej podsyciła moją ciekawość ;D
OdpowiedzUsuńMam przeogromną chęć na przeczytanie tej książki! Muszę ją w końcu zdobyć :)
OdpowiedzUsuńDostałam niedawno na urodziny i już nie mogę się doczekać aż zacznę czytać! :))
OdpowiedzUsuńNie byłem w sumie wcześniej zainteresowany tą pozycją ale twoja recenzja diametralnie to zmieniła. Dzięki! :D Pozdrawiam, Avenix
OdpowiedzUsuńMam już tę książkę na moim czytniku i niedługo się za nią zabieram. Jestem bardzo jej ciekawa i mam nadzieję, ze spodoba mi się tak jak Tobie;)
OdpowiedzUsuńKsiążkę zakupiłam tuż po premierze i od tamtej pory czeka na półce. A sporo dobrego się już o niej naczytałam.. apetyt rośnie :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę bardzo dobre sci-fi w wersji YA - Yancey odwalił kawał dobrej roboty, jego bohaterowie są wyraziści, a zarazem całkowicie realistyczni. Co prawda pomysły wymieszane z klasyki, ale wyszedł z tego świetny koktajl, z pewnością warty poznania w swoim gatunku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Olga
WielkiBuk.com
Ciekawie się zapowiada, przeczytam jak ją kiedyś dorwę :)
OdpowiedzUsuńJestem właśnie w połowie. Bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńOceniłam książkę tak samo, nie mogę się doczekać drugiej części.
OdpowiedzUsuńKolejna seria, kurde... Chętnie bym przeczytała, ale męczą mnie już te trylogie. Wszystko teraz dzielą na części :(
OdpowiedzUsuńPrzeczytana w wakacje ;) Z każdą stroną bardziej wciągająca, choć liczyłam też na troszkę lepsze poprowadzenie wątków. Mimo wszystko czekam na The Infinite Sea :)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę za sobą i jestem zakochana w niej po uszy!
OdpowiedzUsuńMyBooks - Nasze Recenzje
Z początku byłam do niej neutralnie nastawiona, ale teraz muszę ją mieć! Tyle pozytywnych opinii przeczytałam o "Piątej fali", że to mój must have! :D A Twoja opinia jeszcze bardziej zachęciła mnie do przeczytania :D
OdpowiedzUsuńJestem strasznie ciekawa tej powieści. Muszę tylko znaleźć na nią choć trochę czasu :P
OdpowiedzUsuńJa z początku obawiałem się, że książka nie będzie dobra, bo z autorem tym już miałem do czynienia i nie było to udane spotkanie. Ale po recenzjach widzę, że mogę być spokojny o poziom "Piątej fali". No i to, że spodobała się nawet Tobie, choć podchodziłaś do niej sceptycznie, to też dobry znak :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie jestem w trakcie czytania i byłam strasznie ciekawa co sądzisz o tej książce. "Piąta fala" mnie powoli coraz bardziej zachwyca, a teraz mogę się spodziewać, że do końca nie będzie już gorzej tylko lepiej.
OdpowiedzUsuń