364. Bez winy - Mia Sheridan

Polski tytuł: Bez winy
Oryginalny tytuł: Grayson's Vow
Autorka: Mia Sheridan
Ilość stron: 412
Wydawnictwo: Otwarte
Kategoria: romans
Wydanie polskie: 2016
Wydanie oryginalne: 2015
Cena z okładki: 39,90 zł
Ocena: 6/10


Kira nie ma pieniędzy i dachu nad głową. Grayson z pozoru posiada wszystko, jednak nie może przerwać pasma niepowodzeń w swoim życiu. Wkrótce dziewczyna postanawia złożyć Graysonowi propozycję, która mogłaby uratować zarówno ją, jak i jego. Propozycja wydaje się z początku szalona i kompletnie bez sensu, jednak wystarczy jedynie, że mężczyzna złoży przysięgę, której właściwie nie musi dotrzymywać. Co jeszcze stanie na drodze Kiry i Graysona?

To była moja pierwsza przygoda z twórczością Mii Sheridan. Swojego czasu dosyć sporo słyszałam o jej książkach, jednak jakoś nigdy żadna z nich nie wpadła mi w ręce, więc dopiero za pomocą Bez winy mogłam poznać jej styl pisania. Była to dosyć ciekawa książka, nie zawiodłam się na niej, ale również nie mogę powiedzieć, żeby to była historia, która na zawsze zapisze się w mojej pamięci.

Zacznę od tego, że główna bohaterka momentami naprawdę mnie irytowała. Sporo jej zachowań było naprawdę dziwnych i nielogicznych dla mnie, więc miałam trudności z wczuciem się w jej sytuację. Miałam również wrażenie, że Sheridan kompletnie przypadkowo splotła ze sobą losy głównych bohaterów. Kira cały czas wpada w tarapaty, a propozycja, którą złożyła Graysonowi od samego początku wydawała mi się po prostu nieracjonalna. Autorka zdecydowanie za szybko rozegrała całą akcję, żeby więcej czasu poświęcić uczuciu między głównymi bohaterami. Jeśli chodzi o ich relację to też miałam kilka zastrzeżeń, jednak główną rzeczą, która mnie denerwowała w tej historii to fakt, że autorka nie wprowadziła czytelnika za bardzo w całą akcję. Niemal od początku Kira wpada na ten szalony pomysł i już niedługo wchodzi on w życie - gdyby Sheridan nieco lepiej rozpisała wszystkie okoliczności to książka byłaby o wiele lepsze.

Co bardzo mi się podobało w Bez winy, to fakt, że nasi bohaterowie nie zmagali się z błahymi problemami, ale ich trudności życiowe były bardzo prawdziwe. Często autorzy popadają w schematy albo zasypują czytelnika problemami, które praktycznie... nie są problematyczne. Tutaj jednak zarówno Kira, jak i Grayson mają sporo rzeczy do wyprostowania w samych sobie zanim mogą starać się tworzyć jakąś więź z drugą osobą. Sheridan w całkiem ciekawy sposób pokazała rodzące się uczucie między głównymi bohaterami, jednak, znowu, mam wrażenie, że starała się zrobić to jak najszybciej. Bardzo szybko Kira i Grayson przestają sobie dokuczać, a zaczynają żywić do siebie głębsze uczucia, jednak mimo wszystko muszę przyznać, że całkiem przyjemnie czytało się tę książkę. Nie podobało mi się to jak bohaterowie zwracali się do siebie per "smoku" i "wiedźmo", bo zdecydowanie te dwa określenia były nadużywane w książce, jednak w ogólnym rozrachunku historia wcale nie była taka najgorsza. Bez winy czytało się naprawdę świetnie. Sheridan wciągnęła mnie w tę książkę tak mocno, że skończyłam ją w ciągu jednego dnia.

Bez winy nie jest książką idealną, gdyż znajdą się tutaj rzeczy, które mogą zdenerwować czytelnika, jednak Sheridan ma talent do pokazywania pięknego uczucia i do rozpalania zmysłów. To było całkiem udane pierwsze spotkanie z tą autorką i jeśli będę miała jeszcze kiedyś przyjemność sięgnąć po jej książkę, to najprawdopodobniej to zrobię. Jeśli szukacie czegoś lekkiego, do przeczytania w jeden dzień to Bez winy świetnie się tutaj sprawdzi.


Za możliwość przeczytania Bez winy dziękuję wydawnictwu Otwarte.

3 komentarze:

  1. Nie wiem jeszcze, czy to książka dla mnie. Ale lubię czytać różne tego typu, wiec może sięgnę i sama się przekonam, czy mi odpowiada.
    Recenzja jest świetna, nie za długa :)
    zapraszam na Polecam Goodbook http://want-cant-must.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam juz "Bez słów" tej autorki i w tamtej książce nie ma błahych problemów tak jak tu, więc mam nadzieję, że ta pozycja także mi się spodoba oraz będzie idealna na jesienne wieczory jako odskocznia od szkoły.
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń

 

Blog Archive