336. Szczygieł - Donna Tartt

Polski tytuł: Szczygieł
Oryginalny tytuł: The Goldfinch
Autorka: Donna Tartt
Ilość stron: 838
Wydawnictwo: Znak
Kategoria: literatura współćzesna
Wydanie polskie: 2015
Wydanie oryginalne: 2014
Cena z okładki: 54,90 zł
Ocena: 6/10


Theo Decker jest jedną z niewielu osób, której udało się uratować z wybuchu. Z muzeum chłopak wykrada obraz szczygła, jeden z ulubionych jego matki, która niestety zginęła w wyniku tego zamachu. Chłopak nie wie teraz co ma ze sobą począć, jednak jest pewien tego, że nie opuści obrazu. Od tej pory Szczygieł będzie mu towarzyszył przez wszystkie etapy życia: w luksusowych salonach, w miejscach rozpusty i w momentach grozy.

Sięgając po Szczygła, byłam przekonana, że to będzie jedna z tych powieści, która poruszy moim sercem i zapadnie na zawsze w mojej głowie. Myślałam, że będę ją uwielbiać, bo miałam naprawdę dobre przeczucia względem niej. Niestety wszystko szybko się wyjaśniło i nie jestem tą książką tak zachwycona, jak myślałam, że będę. Szczerze mówiąc, pierwszą połowę naprawdę bardzo męczyłam, natomiast z drugą poszło już o wiele lepiej. Dlatego sama nie potrafię powiedzieć jaki mam stosunek do Szczygła.

Mam takie wrażenie, że powieść momentami jest nieco zbyt przekombinowana. Autorka niepotrzebnie zrobiła z tego historię na ponad osiemset stron. Wszystkie kluczowe informacje mogłaby zamieścić w 500-600 stronach i powieść byłaby o wiele lepsza. Pierwsze ponad czterysta stron naprawdę bardzo się według mnie ciągnęło - czytając to, miałam ochotę odłożyć książkę na bok i już nigdy do niej nie wrócić, bo naprawdę męczyły mnie opisy tego, co działo się w życiu Theo. Do 400 strony Szczygieł jest po prostu zwykłą młodzieżówką o losach chłopaka, który stracił matkę w wybuchu i jest przerzucany między rodzinami i stanami. Problem w tym, że zdaję sobie sprawę z tego, iż autorka musiała tak zarysować historię Theo, by pokazać nam to, co później się z nim stanie, jednak nie zmienia to faktu, iż naprawdę było to niezmiernie nudne. Te fundamenty mogłaby zarysować w o połowę mniejszej ilości stron i wyszłoby to naprawdę lepiej, a czytelnik nie musiałby się tak męczyć z tym, co Donna Tartt chciała nam przekazać.

Od połowy książka robi się naprawdę ciekawa. Theo jest dorosły, możemy zaobserwować to, co zmieniło się w jego życiu i jaki wpływ miała przeszłość na jego charakter. Zaczyna się zaostrzać również akcja, bo mężczyzna zostaje wciągnięty w pewne nieciekawe sytuacje i wydarzenia, co trzyma czytelnika niemal na krawędzi krzesła w obawie o jego losy. Naprawdę niesamowicie dobrze mi się o tym czytało - Tartt wreszcie pokazała tam na co ją stać i historia dorosłego Theo była czymś niesamowitym i tak wciągającym, że aż nie chciało się odkładać powieści na bok. Już rozumiecie z czego wynika moja ambiwalentność względem Szczygła? Z jednej strony połowa książki niesamowicie mnie nudziła, z drugiej kolejna okazała się naprawdę świetna. Dlatego nie jestem do końca pewna, co mogłabym myśleć o Szczygle - Tartt nieźle mi zamieszała w głowie.

Czego jestem pewna, to faktu jak dobrze autorka posługuje się piórem. Jej sposób wyrażania wszystkich emocji i barwnego przedstawiania wydarzeń naprawdę na długo utkwi mi w głowie, bo jest pisarką z jednym z lepszych warsztatów z jakimi miałam do czynienia. Uwielbiam to jak pokazuje wszystko w swojej powieści, jak zwraca uwagę nawet na malutkie fragmenty i jestem pod wielkim wrażeniem jej talentu. Naprawdę podobało mi się też to, że wszystko to, co działo się w latach młodzieńczych Theo miało duże znaczenie w jego dorosłym życiu. Te wszystkie wydarzenia bardzo ładnie ze sobą współgrały i Tartt w świetny sposób pokazała jak duże znaczenie mogą mieć podejmowane przez nas decyzje oraz ludzie, z którymi się zadajemy.

Pozostaje również kwestia tytułowego szczygła, czyli obrazu, który wykradł Theo z muzeum. Uwielbiam to, że jest to jeden ze stałych elementów w tej powieści. Przewija się on przez całe życie naszego bohatera i ma ogromny wpływ na jego decyzje. Theo ma niemal obsesję na punkcie obrazu Fabritiusa i robi wszystko, by się nim jak najlepiej zaopiekować. Czytelnik dzięki temu widzi jak wielki wpływ na życie człowieka może mieć sztuka. Można zobaczyć milion obrazów i nie zapamiętać żadnego albo zobaczyć jeden obraz i myśleć o nim przez całe swoje życie. Uwielbiam czułość Tartt na temat sztuki i jej wartości, bo to naprawdę dodaje niesamowitego wymiaru do tej historii.

Jeśli chodzi o Szczygła to mam do niego bardzo ambiwalentny stosunek - pierwsza połowa książki bardzo mnie nudziła, a druga niesamowicie porwała do swojego świata. Jeszcze nigdy nie miałam takich mieszanych uczuć w stosunku do jakiejś książki. W związku z tym nie wiem czy mam Wam ją polecić czy odradzić... Ja jestem pewna tego, że Tartt mnie niesamowicie zaciekawiła swoim stylem pisania i na pewno sięgnę po jej inne powieści, by przekonać się czy są lepsze niż Szczygieł.

8 komentarze:

  1. Jestem niesamowicie ciekawa tej lektury, wędruje do mnie właśnie, jako wygrana w jednym z konkursów :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurczę, a takie dobre miała opinie! No cóż, chyba sama spróbuję, bo książki Donny Tartt (zarówno "Szczygieł" jak i "Mały przyjaciel") niesamowicie mnie ciekawią i nie, nie odstrasza mnie ich objętość! :)
    Buziaki!
    BOOKBLOG

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja na pewno przeczytam i mam co do tej książki wielkie wymagania, choć może spróbuję podejść do niej bardziej "na luzie", biorąc pod uwagę twoje przeżycia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurczę, bardzo ciekawi mnie ta książka. Często zdarza mi się, że jedna część jest znakomita, druga gorsza lub na odwrót. Myślę, że sięgnę po dzieło Tartt, gdy nadarzy się okazja, bo jednak kusi. Pozdrawiam! :)

    www.majuskula.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, ale od dłuższego czasu bardzo mnie do nich ciągnie. Jedyne co mnie zniechęca to grubość tych powieści, obawiam się właśnie, że będą nużące :)
    Pozdrawiam ;)
    http://bookowe-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie słyszałam o książce, ale jestem zaintrygowana *o*
    Trochę przeraża mnie ilość stron oraz to, że pierwsza połowa się dłuży, ale jestem w stanie dać jej szansę :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytam właśnie "Małego przyjaciela" tej autorki i póki co mi się podoba :) Planuję sięgnąć również po "Szczygła". Szkoda, że trochę zawiodłaś się na tej powieści. Ja akurat lubię długaśne opisy, więc to chyba coś dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedyś bardzo chciałabym przeczytać :)
    http://reading-mylove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

 

Blog Archive