English matters: Musical Tour

Człowiek bez muzyki chyba nie potrafi żyć. Ja przynajmniej nie znam osoby, która nie lubiłaby jej słuchać. Każdy z nas odnajdzie swój ulubiony gatunek, który do niego przemawia i z którym się utożsamia, więc raczej nie ma takiej możliwości, żeby ktoś nie lubił słuchać muzyki. Ja osobiście nie mogłabym się bez niej obejść, bo w większości ważne momenty w moim życiu mają swój własny "podkład muzyczny", dzięki któremu potem przypominam sobie dane wydarzenia poprzez słuchanie danego utworu. Tym razem jednak dzięki specjalnemu wydaniu magazynu English matters wybrałam się na muzyczną podróż po całej Wielkiej Brytanii. Podczas czytania artykułów przeniosłam się do przeszłości i mogłam dowiedzieć się nieco więcej na temat znanych i lubianych przez wszystkich zespołów. Może nie jestem wielką miłośniczką brytyjskich artystów, jednak byłam bardzo ciekawa tym, co znajdę w środku magazynu. I oczywiście ani trochę się nie zawiodłam.

W Musical Tour, jak sam nazwa wskazuje, przeżyjemy muzyczną wyprawę po całej Wielkiej Brytanii. Dowiemy się ciekawych rzeczy nie tylko o angielskich zespołach, ale również o artystach z Irlandii, Szkocji i Walii. Bardzo mi się spodobało to, że autorzy magazynu nie skupili się jedynie na samej Anglii, w której wyrosło wielu wspaniałych artystów, ale też pokazali innych, może nieco mniej znanych, z terenu całych Wysp Brytyjskich. Artykuły, jak zwykle zresztą, cechuje duże zróżnicowanie tematyczne (nie leją wody, rozważając muzykę tylko w jednym kontekście) oraz wielka precyzja i wiedza. Czytając wszystkie te magazyny, jestem do tej pory pod wrażeniem wiedzy autorów. Widać, że naprawdę bardzo zależy im na tym, co robią i co piszą, a dodatkowo sprawia im to wielką przyjemność. Ja sama nie mogłam oderwać się od czytania, bo mimo tego, że nie jestem wielką fanką brytyjskich wykonawców, to bardzo przyjemnie było mi dowiadywać się o ciekawych rzeczach związanych z muzyką tego kraju. A dodatkowo jeszcze mogłam czytać to po angielsku, co samo w sobie jest wprost genialne. Wydaje mi się, że teraz jest wiele osób, które interesują się brytyjskimi artystami, więc chyba znaleźliby dla siebie tutaj idealny punkt zaczepienia do nauki języka. To chyba jeden z najciekawszych magazynów tego wydawnictwa i jestem przekonana, że wiele osób, którzy lubią tę muzykę, chciałoby mieć go w domu, by móc poczytać o ulubionych wykonawcach.

Za każdym razem, czytając ten magazyn, jestem zachwycona bogactwem słownictwa. Niesamowicie miło uczy mi się z każdego egzamplarza English matters i cały czas zauważam u siebie postępy w posługiwaniu się językiem. Naprawdę bardzo dobrze można wzbogadzić dzięki niemu swoje słownictwo. Dla mnie osobiście nauka poprzez czytanie jest idealna, ale to zależy od osoby. Niektórzy muszą słuchać, inni czytać, a jeszcze inni umieć wszystko na pamięć. Oczywiście każda osoba może się z tego magazynu nauczyć, bo dla osób uczących się podczas słuchania niektóre artykuły są nagrane i można je odsłuchać. Dodatkowo do tego magazynu jest dołączona płyta z kilkoma piosenkami, przy których milej czyta się wszystkie artykuły. Ja jestem bardzo zadowolona z nauki z English matters i zdecydowanie go polecam. Oczywiście jest to świetna pomoc naukowa, dla osób, które się uczą angielskiego. Niestety może być ciężko osobom, które nigdy wcześniej nie miały styczności z tym językiem. Na początek radziłabym zacząć uczyć się z kursów i pomóc sobie fiszkami, a dopiero potem skorzystać z magazynów English matters. To bardzo ułatwi Waszą naukę.

Ocena: 7/10


Za możliwość przeczytania English matters: Musical Tour dziękuję wydawnictwu Colorful Media!

3 komentarze:

  1. Chyba muszę w końcu sięgnąć po jakiś magazyn tego wydawnictwa...

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój angielski pozostawia wiele do życzenia... Pomimo tego, że jestem pokoleniem, które w mowie potocznej wtrąca co drugie słowo po angielsku, ja sama nie potrafię czegoś podobnego. Najsłabszy jest u mnie na pewno speaking, ale z listeningiem i readingiem również mam problemy. Po magazyn English Matters sięgnęłam ostatnio, decydując się wreszcie na zaostrzenie nauki i "wzięcie się wreszcie w garść". Muszę przyznać, że jestem bardzo z niego zadowolona. Duży i bogaty zasób słów, i chociaż sama większości nie rozumiem, to czasami pomagam sobie słownikiem. Właściwie, dowiedziałam się o tym magazynie dzięki Tobie, bo przeczytałam jedną z recenzji kilka tygodni/miesięcy temu, więc chciałam Ci tylko podziękować :) Sądzę, że mój język się poprawił, a to dopiero początek.
    Jeszcze raz bardzo dziękuję :)
    Świetny blog!
    Pozdrawiam,
    Fioletoowa

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten numer brzmi naprawdę świetnie :D

    OdpowiedzUsuń

 

Blog Archive