115. Gwiazda anioła - Jennifer Murgia

Polski tytuł: Gwiazda anioła
Oryginalny tytuł: Angel Star
Autorka: Jennifer Murgia
Ilość stron: 255
Wydawnictwo: Amber
Kategoria: paranormal romance
Wydanie polskie: 2011
Wydanie oryginalne: 2010
Cena z okładki: 29,80 zł
Dostępna również: Księgarnia Gandalf
Ocena: 2/10

Czy wierzysz, że różne rzeczy dzieją się z jakiegoś powodu? Że niektórzy ludzie mogą pojawiać się w naszym życiu, spotykać nas w jakimś konkretnym celu? Że wszystko jest częścią jakiegoś większego planu?

Jennifer Murgia zaczęła pisać, kiedy miała dziewięć lat. Po otrzymaniu uznania dla jej poezji, postanowiła wykorzystać swoje talenty do ożywienia postaci w powieściach fantastycznych, które są autentyczne, intrygujące i osobiste. Obecnie mieszka w Pensylwanii z mężem i dwójką dzieci.

Szesnastoletnia Teagan jest zwykłą szarą myszką w swojej szkole. Cały czas musi mierzyć się ze swoim największym wrogiem - najpiękniejszą dziewczyną w całej placówce, czyli Brynn Hanson. Ta dziewczyna dogryza jej w każdym możliwym momencie, a Tea jest zbyt nieśmiała, żeby cokolwiek jej odpowiedzieć. Zresztą po co miałaby to robić? To tylko dodatkowo podjudzi prześladowczynię. Brynn nazywa ją cały czas świruską i Tea po pewnym czasie stwierdza, że chyba jest w tym trochę prawdy - wszędzie widzi skrzydła, słyszy ich trzepot, a nawet śni o nich.

Pewnego dnia do ich szkoły przychodzi nowy chłopak - nieziemsko przystojny Garreth, w którym od razu zakochuje się większość dziewczyn. Jednak on widzi tylko i wyłączę Teę, która nie może uwierzyć w swoje szczęście. Ona, zwykła szara myszka, podbiła serce największego przystojniaka w całej szkole - przecież wszystkie dziewczyny muszą teraz czerwienieć z nienawiści i zazdrości. Jednak niedługo Tea odkryje sekret Garretha - chłopak jest aniołem, jej aniołem stróżem, który zstąpił z nieba, żeby móc ją chronić i kochać. Niestety jest druga, mniej pozytywna, strona - mają tylko osiem dni, żeby pokonać mrocznego Hadriana, który zdaje się, że chce dotrzeć do głównej bohaterki. Już niedługo Tea będzie musiała wybierać między światłem a ciemnością.

Nie potrafiłam nie zaufać temu, co dostrzegłam w jego oczach.

Im więcej czytam książek paranormal romance, tym bardziej przekonuję się w tym, że są one coraz gorsze, a może to ja z nich wyrosłam? Nie wiem naprawdę co pokusiło mnie do tego, żeby przeczytać tę książkę. Od zawsze miałam słabość do wątków z aniołami w tego typu lekturach, więc tylko ze względu na to postanowiłam dać jej szansę, jednak nigdy więcej nie będę brać żadnej książki bez wnikliwego poznania jej tematyki i fabuły. Czytałam naprawdę wiele książek, gdzie występował wątek z aniołami, jednak ta jest zdecydowanie najgorsza ze wszystkich. O ile pomysł na przedstawienie Strażników i całej tej ich otoczki był całkiem interesujący, o tyle wykonanie jest wręcz fatalne. 

Niestety to jedna z tych książek, o której nie mam prawie nic miłego do powiedzenia i nawet sama nie za bardzo wiem, co mogłabym tutaj napisać, gdyż musiałyby być to same negatywne rzeczy. Trudno pisze mi się o tej książce, ale jednak muszę powiedzieć cokolwiek, żeby przestrzec innych o tej lekturze - po prostu nie warto tracić na nią czasu. Jest naprawdę wiele innych ciekawych książek, które wniosą cokolwiek do Waszego życia, więc lepiej będzie jeśli ominiecie tę książkę szerokim łukiem. 

Standardowa podstawa niemal każdego paranormal romance to: dziewczyna, która oczywiście musi być szarą myszką niedocenianą przez społeczeństwo; nowy chłopak, który trafia do jej szkoły - jest najprzystojniejszy i może mieć każdą możliwą dziewczynę, ale wybiera właśnie główną bohaterkę; wszystko jest cudownie, gdy nagle okazuje się, że chłopak jest nieziemską istotą (aniołem, demonem czy innym głupstwem); jest również jeszcze mroczna istota, która próbuje przeciągnąć główną bohaterkę na swoją stronę. Czy to wszystko nie jest takie przewidywalne i nudne? Aż sama się wstydzę za siebie, że kiedykolwiek miałam ochotę przeczytać tę książkę, bo jedyne, co mogę o niej powiedzieć to fakt, że - dzięki niej doceniłam wagę nudnych lektur szkolnych: już przy nich lepiej się bawiłam niż przy Gwieździe anioła.

Na okładce jest mnóstwo zapewnień o tym, że jest to piękna i romantyczna powieść lub że jest zupełnie inna i wyjątkowa jednak ani jedno słowo nie oddaje tej książki - niestety to bardzo przekoloryzowane kłamstwo, bo prawda jest taka, że wszystkie te zapewnienia równają się ze swoimi zaprzeczeniami, a chyba żaden autor nie chciałby, żeby coś takiego stało się jego książce. 

Chciałabym coś napisać o bohaterach, ale niestety są oni tak papierowi, że nie mam żadnych słów. Nie wyróżniają się niczym szczególnym i irytują czytelnika na każdym kroku - a najwięcej Tea. Nie mogę wytrzymać, gdy w książce główna bohaterka mnie denerwuje, bo wtedy zawsze dana historia spada w moich oczach. Tego po prostu nie da się czytać przyjemnie. Na początku wszystkie te głupie przemyślenia Teagan mnie rozbawiały i naprawdę nieźle się uśmiałam, ale potem to tylko coraz bardziej działało mi na nerwy. To samo tyczy się naszych aniołków, czyli Garretha i Hadriana - pierwszy miał świetnie obrazować "dobro", a drugi "zło", jednak wyszło jak wyszło... Bohaterowie są zdecydowanie puści i płytcy, tak że nie sposób jest ich polubić.

Od dzisiaj oficjalnie oświadczam, że więcej nie sięgam po książki paranormal romance, bo nie chcę kolejny raz się zawieść. Wiem nawet, że ma wyjść (czy nawet już wyszła?) druga część tej serii, jednak ja nie mam najmniejszego zamiaru się z nią zapoznawać. Dałam tylko ten jeden dodatkowy punkt książce za pomysł autorki na Strażników, bo mimo tego, że był fatalnie przedstawiony to jednak była to jakaś dobra myśl, którą rzadko można było spotkać w tej historii. Ja ze swojej strony bardzo jej nie polecam - a nawet proszę Was, żebyście trzymali się z daleka od tej pozycji. Jest przecież tyle innych dobrych książek, które tylko czekają na to aż je przeczytacie, więc nie marnujcie czasu na Gwiazdę anioła.

W tym momencie naprawdę zaliczałam swój zdrowy rozsądek do rzeczy zaginionych.


Za możliwość poznania Gwiazdy anioła dziękuję księgarni Gandalf!

10 komentarze:

  1. Tak coś czułam, że nie jest warta przeczytania i nie miałam nawet w dalekich planach jej przeczytać. Jak widać miałam rację. Będę ją omijać szerokim łukiem.
    Tak w ogóle też ostatnio denerwuje mnie paranormal romance. Ciągle ten sam schemat z paroma "innymi" pomysłami.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zastanawiałam się nad tą książką, bo kiedyś mi ją koleżanka polecała ale jak widać nie jest warta przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hm, nie słyszałam o niej, ale to chyba w sumie dobrze... Skoro oceniasz ją tak nisko, będę trzymać się od niej z daleka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Już kiedyś obiła mi się o uszy ta książka, ale jak widać nie warto zawracać sobie nią głowy :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. zgadzam się całkowicie z Twoją opinią, włącznie z tym, że już lektury szkolne są lepsze. książki PR nie są coraz gorsze, tylko po prostu identyczne.. a co za dużo to niezdrowo. i ze smutkiem muszę powiedzieć, że gatunek już mi się znudził - chociaż gdy czytałam "Gwiazdę anioła" wciąż go lubiłam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale widzę, że nic nie straciłam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta książka to jedna wielka porażka :D

    OdpowiedzUsuń
  8. A myślałam, że będzie fajna.. No cóż, odechciało mi się jej...

    Zapraszam do siebie: in-corner-with-book.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Myślałam, że będzie lepsza.. Cóż w takim razie trzymam się od niej z daleka;))

    OdpowiedzUsuń
  10. a mnie się podobała

    OdpowiedzUsuń

 

Blog Archive