333. Linia serc - Rainbow Rowell

Polski tytuł: Linia serc
Oryginalny tytuł: Landline
Autorka: Rainbow Rowell
Ilość stron: 380
Wydawnictwo: Otwarte
Kategoria: literatura współczesna
Wydanie oryginalne: 2014
Wydanie polskie: 2016
Cena z okładki: 34,90 zł
Ocena: 3/10


Georgie McCool to kobieta, której życie wydaje się być idealne. Ma cudowne dwie córeczki, kochającego męża i pracę, którą uwielbia. Wydaje się, że dała radę połączyć życie rodzinne z zawodowym, jednak wszystko ulega zmianie, gdy kobieta postanawia spędzić Boże Narodzenie w Nebrasce zamiast wyjechać do rodziców męża. Neal nie odpowiada na telefony, a Georgie nie wie jak ma sobie z tym wszystkim poradzić. Odpowiedzią może być pewien żółty telefon, na który kobieta wpada w momencie, gdy wydaje się, że sytuacja jest beznadziejna.

Rainbow Rowell pokochałam za Fangirl i Eleonorę i Parka. Te książki całkowicie mnie zachwyciły, wciągnęły do swojego świata i na każde ich wspomnienie mam szeroki uśmiech na twarzy. Nie twierdzę, że Rowell potrafi stworzyć bardzo głęboką i pasjonującą powieść, jednak zdecydowanie książki, które do tej pory czytałam były przyjemne, pozwalające odetchnąć i mocno chwytały czytelnika za serce. Sięgnęłam po Linię serc głównie dlatego, że tak bardzo polubiłam jej poprzednie książki, więc byłam przekonana, że ta historia również okaże się świetna. Niestety dosyć mocno się rozczarowałam.

Nie wiem z czego wynika fakt, że ta powieść tak bardzo nie przypada mi do gustu. Mam wrażenie, że Rowell nie pasują powieści dorosłe, w których musi zmierzyć się z punktem widzenia tak różnym od nastoletniego. Do tej pory poznałam ją od strony tworzenia nastoletnich postaci i to wychodziło jej naprawdę ciekawie, więc wydaje mi się, że problem może być po prostu we wczuciu się w dorosłych bohaterów. Niestety według mnie cała ta powieść była bardzo... nie w stylu Rowell. Pokochałam ją za jej zabawne dialogi i ciekawe oddanie sytuacji życiowej głównych bohaterów, a tutaj nie otrzymałam nic z powyższego. Dialogi były według mnie naprawdę mdłe. Czasami zdarzały się nawet równoważniki zdań bez żadnych opisów postaci, sytuacji, pokazania ich reakcji na wypowiadane przez drugą osobę słowa, nic. Po prostu cała strona pustych dialogów, które właściwie nie wnosiły niczego do akcji. Często miałam takie wrażenie, że omijam jakieś ważniejsze partie tekstu, bo nawet nie wiedziałam dlaczego bohaterowie nagle zaczynają rozmawiać o innej sytuacji. Naprawdę już dawno nie męczyłam się tak z żadną książką.

Rowell przeskakiwała tutaj w bardzo dziwny sposób do sytuacji, które właściwie nic nie wnosiły do popchnięcia akcji dalej. Przez ponad połowę powieści miałam wrażenie, że autorka zatrzymała się w jednym miejscu i kręci się w kółko, nie wiedząc co z tym wszystkim zrobić. Przez to, że według mnie książka była bardzo chaotyczna i po prostu nieskładna, naprawdę ciężko się ją czytało. Nie mogłam zmusić się do tego, żeby przeczytać kolejny rozdział, bo po prostu nie widziałam w niej nic ciekawego i nie traktowałam jej jako pozycji, która coś zmieni w moim życiu.

Na uwagę zasługiwał jedynie ciekawy wątek żółtego telefonu, który mógł przenosić Georgie do czasów, gdy jeszcze spotykali się z Nealem i nic jeszcze się nie popsuło. Kobieta miała tutaj szansę zastanowić się nad tym czy ratować swoje małżeństwo, czy nie starać się w ogóle. To była jedyna rzecz, która trzymała mnie przy czytaniu tej książki i bardzo żałuję, że autorka lepiej nie rozbudowała tego wątku, bo z pewnością wyszedłby on jeszcze ciekawiej. Miałam naprawdę nadzieję, że ta historia rozkocha mnie w Rowell tak samo jak jej poprzednie powieści, ale niestety tak się nie stało.

Linia serc niestety nie wypadła tak ciekawie jak poprzednie książki autorki wydane w Polsce. Może to kwestia tego, że nie spodobała mi się kreacja dorosłych bohaterów przez Rowell albo miałam zbyt wysokie oczekiwania, jednak nie zmienia to faktu, że Linia serc nie jest według mnie powieścią zbyt udaną. Jeśli chcecie sięgnąć po twórczość Rowell - jak najbardziej zachęcam! Ale przeczytajcie Fangirl lub Eleonorę i Parka, bo niestety Linii serc Wam nie polecam.


Za możliwość przeczytania Linii serc dziękuję wydawnictwu Otwarte.

10 komentarze:

  1. Mimo wszystko chciałabym się przekonać, jak Rowell wypadła w powieści dla dorosłych, bo "Fangirl" oraz "Eleanorę i Parka" mam już za sobą. Mdłe dialogi i brak postępu w akcji nieco odstraszają, ale skoro już znam autorkę, znam jej potencjał (ten, który skradł moje serce w "Fangirl") i raczej nie zrażę się do niej po "Linii serc", nie mam nic do stracenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam już ogrom recenzji bardzo podobnych do Twojej - czyli po prostu negatywnych, dlatego też sama odpuszczę sobie tę lekturę.
    Pozdrawiam,
    Kochamy Książki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobiście zakochałam się w tej powieści (jak i w Fangirl i E&P), ale różni ludzie, różne gusta ;)

      Usuń
  3. Nie czytałam jak na razie nic, co wyszło spod pióra Rowell i już wiem, żeby nie brać tej pozycji na początek :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie jest to pierwsza mało przychylna opinia o tej książce, jaką mam okazję czytać. Powstrzymam się jeszcze z czytaniem tej pozycji. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziwna wydaje mi się ta historia. Z autorką jeszcze nie miałam styczności, ale o poprzednich jej książkach słyszałam wiele dobrego, natomiast o tej niekoniecznie :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że się zawiodłaś. Twórczość tej autorki wciąż przede mną :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytałam i również mnie nie zachwyciła.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dla mnie była całkiem spoko, szkoda, że ci się nie spodobała:/

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie czytałam żadnej książki tej autorki i mimo raczej pozytywnych opinii nie ciągnie mnie do nich. Jednak jeśli postanowię zapoznać się z tą pisarką, na pewno nie zacznę od tej pozycji ;)

    OdpowiedzUsuń

 

Blog Archive