345. Grim. Płomień nocy - Gesa Schwartz

Polski tytuł: Grim. Płomień nocy
Oryginalny tytuł: Grim - Die Flamme der Nacht
Autorka: Gesa Schwartz
Ilość stron: 717
Wydawnictwo: Jaguar
Kategoria: fantastyka
Wydanie polskie: 2016
Wydanie oryginalne: 2012
Cena z okładki: 49,90 zł
Ocena: 8/10


Nad dachami Paryża unosi się tajemnicza mgła. Gdy tylko ludzie znajdą się w jej zasięgu, od razu zapadają w bardzo głęboki sen, a chwilę później... znikają bez śladu. Mia i Grim mieli nadzieję, że po ostatnich wydarzeniach już nic złego się im nie przytrafi, jednak ponownie będą musieli stanąć razem do walki. Razem z koboltem Remim i wampirem Lyskianem stawią czoła demonowi, który próbuje zawładnąć całym światem. Tym razem w poszukiwaniu odpowiedzi na pytania będą musieli przemierzać tajemnicze zakamarki Pragi. Co jeszcze stanie na ich drodze? Czy uda im się ocalić rodzinę Mii i pokonać demona?

Tę historię pokochałam już od pierwszego tomu. To taka powieść, która od pierwszych stron podbiła moje serce i rozkochała w bohaterach, sprawiając, że cała trylogia stała się jedną z moich ulubionych. Nie mogłam doczekać się zakończenia, ale z drugiej strony naprawdę nie chciałam, by ta historia dobiegła końca. Uwielbiam dosłownie wszystko, co pokazała tutaj Gesa Schwartz, więc przeczytanie ostatniego tomu było dla mnie niesamowicie ciężkie - nie chciałam rozstawać się z ukochanymi bohaterami i nie mogłam pogodzić się z tym, że to już koniec. Ani trochę nie martwiłam się tym, jak poradzi sobie tutaj Gesa Schwartz, bo wiedziałam, że zaoferuje nam niezłą jazdę bez trzymanki i rzeczywiście tak było!

Przy czytaniu kolejnych tomów Grima zawsze byłam wprost oczarowana światem, który pokazała tutaj autorka. Znajdziemy tu dosłownie wszystko, o czym tylko możemy pomyśleć. Na porządku dziennym jest to, że po ulicach kroczą gargulce, wampiry, kobolty, gnomy i inne tego typu stworzenia. W tym tomie możemy spotkać nawet syreny, wodnika i wiele stworzeń, o których nawet nam się nie śniło. Jestem pod wielkim wrażeniem wyobraźni autorki i tego, że udało jej się te wszystkie istoty połączyć w tak dobry sposób. Gdybym w innej powieści spotkała się z tyloma różnymi stworzeniami pewnie dziwiłabym się jakie mogą być między nimi relacje i dlaczego jest ich tak wiele, jednak Gesa potrafiła wpleść wszystkie istoty w losy konkretnych miast i nadać im własny unikalny charakter. Chyba na zawsze będę zachwycona tym, co autorka tutaj przedstawiła i nigdy nie będę w stanie zapomnieć o niezwykłym darze do pisania i kreowania, jaki posiada Gesa.

W tej części pokochałam jeszcze bardziej bohaterów, o ile to w ogóle jest możliwe. Podoba mi się tutaj przede wszystkim to, że autorka nie postawiła tutaj jedynie na relacje miłosne między bohaterami - to jest jako dodatek do całej historii i w pewnych momentach motor do działania, jednak przede wszystkim skupiła się na celach, które sobie postawili i o tym, jak do tego wszystkiego dążyli. Nie jest to książka kompletnie bez wątku miłosnego, ale jest on doskonale wyważony i nie przejmuje kontroli nad całą powieścią, za co jestem niesamowicie wdzięczna autorce. Dzięki temu mamy tutaj ponad siedemset stron niesamowicie szybkiej i wciągającej akcji! Bo prawda jest taka, że tej książki nie da się odłożyć na bok - przy każdym zakończeniu rozdziału dzieje się coś tak niespodziewanego i przerażającego, że czytelnik po prostu musi czytać dalej, żeby dowiedzieć się wszystkiego. Uwielbiam to w tej trylogii.

Ten świat wykreowany przez Schwartz jest zbyt dobry na bycie tylko w tej trylogii. Naprawdę chciałabym, by ta historia miała więcej tomów, by autorka jeszcze lepiej pokazała nam wszystko to, co dzieje się z głównymi bohaterami i jak wygląda ich świat. W tych trzech częściach pokazała to naprawdę dobrze, ale ja desperacko potrzebuję więcej! Nie mogę pogodzić się z tym, że to już koniec losów Mii i Grima, tym bardziej, że autorka pozostawiła sobie naprawdę sporą furtkę do kontynuowania ich losów. Pod sam koniec dzieją się rzeczy, które mogłyby wskazywać na to, że Schwartz chce pociągnąć tę historię dalej i naprawdę bardzo żałuję, że tego nie zrobiła. Zakończenie obudziło we mnie na nowo nadzieję, że to może nie będzie koniec, gdyż losy głównych bohaterów nie są do końca zamknięte i można byłoby stworzyć kolejne tomy. Mimo wszystko, gdyby ukazała się kolejna część to przyjęłabym ją z zachwytem i szeroko otwartymi ramionami!

Grim to jedna z najlepszych trylogii, jakie miałam przyjemność czytać. Od pierwszego tomu byłam przekonana, że to historia, która pozostanie ze mną na dłużej i faktycznie tak się stało - jestem zakochana we wszystkim, co ukazała tutaj Schwartz i naprawdę chciałabym, żeby powstały kolejne tomy, bo jestem przekonana, że jeszcze wiele można byłoby tutaj pokazać i nie popaść w banał. Z całego serca polecam Wam sięgnięcie po tę trylogię, bo jest ona wprost niesamowita! Ja wiem, że z pewnością jeszcze wiele razy będę do niej powracać.


Za możliwość przeczytania Płomienia nocy dziękuję wydawnictwu Jaguar.

3 komentarze:

  1. Czytając twoją recenzje mogę spokojnie stwierdzić, że jest to wprost książka stworzona dla mnie. Zdecydowanie kupię pierwszą część i na wszelki wypadek może jeszcze pozostałe?

    http://papergirlx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę w końcu sięgnąć po serie

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja trochę nie na temat. Wiem, że pisałaś teraz maturę. Jeśli nie wybrałaś jeszcze kierunku studiów to może ten post Cię zainteresuje : http://anne18-recenzentka.blogspot.com/2016/06/pogaduszki-u-anne-18-3-jezykowy-zawrot.html. Możesz też komuś go polecić.

    OdpowiedzUsuń

 

Blog Archive