181. Dopóki śpiewa słowik - Antonia Michaelis

Polski tytuł: Dopóki śpiewa słowik
Oryginalny tytuł: Solange die Nachtigall singt
Autorka: Antonia Michaelis
Ilość stron: 414
Wydawnictwo: Dreams
Kategoria: literatura młodzieżowa
Wydanie polskie: 7 marca 2014
Wydanie oryginalne: 2012
Cena z okładki: 44,90 zł
Ocena: 9/10

Jari Cizek postanawia wyruszyć w pieszą wędrówkę górską. Sam właściwie nie wie dokąd chce iść, ale jest pewien tego, że musi wybrać się w góry. Niedawno zdał egzamin na stolarza, więc teraz ma zamiar zrobić sobie trzy tygodnie przerwy przed właściwym wykonywaniem zawodu i na miejcem jego wypoczynku będą góry. Na samym początku swojej wycieczki napotyka na swojej drodze galerię z obrazami. Czuje dziwną więź z rzeczami, które zostały na nich utrwalone, a dodatkowo wydaje mu się, że jest jeszcze głębsze i bardziej tajemnicze drugie dno, którego na pierwszy rzut oka nie widać na płótnie. Właśnie tam chłopak poznaje Jaschę.

Dziewczyna wywiera na nim ogromne wrażenie, a w związku z tym, że idą w tym samym kierunku postanawia ją odprowadzić kawałek. W trakcie krótkiej wędrówki chłopak coraz lepiej ją poznaje i wcale nie ma ochoty jej opuszczać. Jascha proponuje mu przenocowanie w jej domu, a Jari z chęcią na to przystaje. Jednak nie jest to dom, który łatwo odnaleźć - gdyby nie Jascha to chłopak nigdy by tam nie trafił, gdyż znajduje się on w całkowitym leśnym pustkowiu. Właśnie w tym domu Jari zaczyna zdawać sobie sprawę z wagi piękna, którym zostaje niemal porażony. Niestety piękno nie trwa długo, gdyż chłopak wyczuwa, że Jascha skrywa jakąś niepokojącą tajemnice, a podczas wędrówek do lasu odkrywa, że znajduje się w nim stanowczo zbyt wiele grobów. Do czego Jari posunie się, by chronić ukrywające się w lesie piękno?

Antonia Michaelis zaczarowała czytelników swoją powieścią pt. Baśniarz, która mnie samej utknęła na bardzo długo w głowie i do tej pory twierdzę, że jest to jedna z moich ulubionych książek. Sam styl autorki od pierwszych stron przypadł mi do gustu i z przyjemnością pochłaniałam kolejne strony, więc nic dziwnego, że Baśniarz w moich oczach był naprawdę genialną książką. Nie mogłam posiąść się z radości, gdy dowiedziałam się, że niedługo ma zostać wydana kolejna powieść tej autorki, czyli Dopóki śpiewa słowik. Czy Antonia Michaelis powtórzyła swój sukces? Dla mnie zdecydowanie tak.

Na początku muszę wspomnieć, że książka jest naprawdę ogromnie... dziwna. Tak, to chyba będzie dobre określenie. Przez praktycznie całą powieść nosiłam w sobie ogromne poczucie zagubienia i to była chyba pierwsza taka książka, która naprawdę zaskakiwała mnie każdą kolejną przeczytaną stroną. W ogóle nie wiedziałam, co autorka wymyśli dla czytelnika, więc pochłonęłam tę powieść naprawdę w bardzo szybkim tempie. Prawdą jest też, że Dopóki śpiewa słowik potrafi nieźle namieszać w głowie czytelnika, zrobić w niej totalny misz-masz, potem idealnie wszystko wyprostować, tylko po to, żeby za chwilę okazało się, że to, o czym do tej pory myśleliśmy okazało się jednym ogromnym kłamstwem i śliczną iluzją, którą zasiała nam w głowach autorka. Rzadko zdarza się, żeby jakakolwiek powieść tak bardzo zaskoczyła mnie wszystkimi zwrotami akcji, tajemnicami, a pod sam koniec całkowicie niemożliwym zakończeniem. Takie rzeczy tylko u Antonii Michaelis.

Przy czytaniu książek tej autorki obowiązuje jedna zasada: albo pokochasz jej styl pisania od samego początku, albo będziesz nienawidzić. Tu nie ma żadnego "pomiędzy". Tę książkę albo pokochasz, albo znienawidzisz. Ja osobiście uwielbiam powieści, które są aż tak pomieszane, skomplikowane i kompletnie niemożliwe, więc Dopóki śpiewa słowik ogromnie mi się spodobał, sprawiając, że to znowu jedna z moich ulubionych książek. Jestem absolutnie zakochana w sposobie w jaki to autorka prowadziła całą akcję, podkręcała fabułę i właściwie wszystko kompletnie komplikowała, a dodatkowo jej styl pisarski jest na wysokim poziomie. Nie mogłam się nadziwić nad plastycznością wszystkich obrazów, które roztoczyła przed bohaterem. Rzadko zdarza się, żebym dokładnie widziała wszystko to, co autorka stworzyła dla czytelnika, a przy czytaniu Dopóki śpiewa słowik właśnie tak miałam. Prawie jakby ktoś wyświetlał mi na bieżąco sceny z filmu. Jestem pod wielkim wrażeniem.

Bohaterów znowu będę zachwalać, gdyż nie mam im nic do zarzucenia. Mimo tego, że osobiście pewnie nie polubiłabym Jariego to jako książkowy bohater naprawdę bardzo mi się spodobał i świetnie czytało mi się powieść z jego punktu widzenia. Jascha to zdecydowanie bohaterka, w której można się zakochać. Jest ogromnie tajemnicza, a jednocześnie potrafi być kochana. Z drugiej strony muszę przyznać, że naprawdę dobra z niej manipulatorka. Zdążyła owinąć sobie wokół palca chłopaka w ciągu kilku godzin, a on wykonywał praktycznie wszystko to, o co go poprosiła. Jeśli chodzi o postacie to jest ich potem o wiele więcej, jednak nie chcę Wam popsuć lektury, więc nie chcę zdradzać wszystkiego. Jedno jest pewne: dla mnie bohaterowie są świetnie wykreowani, bardzo plastyczni, a przy tym niesamowicie realni. 

Na samym początku książki właściwie nie za bardzo wiedziałam, o co w niej chodzi. Przynajmniej do połowy byłam ogromnie zagubiona i jednocześnie bardzo zdziwiona, ale podobały mi się te uczucia, które wywołała we mnie autorka. Przez praktycznie całą powieść siedzimy jak na szpilkach i z zainteresowaniem śledzimy to, co Antonia Michaelis dla nas stworzyła. Pod sam koniec wszystko układa się w idealną całość, jednak i tak nie w ten sposób, w który oczekiwaliśmy. Wydaje mi się, że Dopóki śpiewa słowik to historia, którą trzeba przeczytać dwa razy: za pierwszym po prostu delektować się tym, jak autorka wprowdza nas w błąd razem z bohaterem oraz rozwiązywać tajemnicę Jaschy, a za drugim razem poskładać wszystkie kawałki układanki w idealną całość. Jeśli przeczytamy ją jeszcze raz to z pewnością zauważymy, jak wiele rzeczy zostało w niej przemyślanych, by stanowiły jedność. Właśnie to jest jedną z głównych zalet powieści: niemal stajemy się głównym bohaterem, gdyż w jednakowy sposób nie zdajemy sobie sprawy z tego, co nas otacza i co się może za chwilę wydarzyć. Fakt, że odkrywamy kolejne niepokojące elementy razem z bohaterem sprawia, że lepiej wczuwamy się w historię, która nabiera dla nas personalnego znaczenia.

Dopóki śpiewa słowik to powieść genialna przez swoją dziwność. Nigdy jeszcze nie czytałam tak pogmatwanej, ale zarazem dobrze przemyślanej, książki, która wywołałaby we mnie tak dużo sprzecznych emocji i wprawiła w tak duży szok. Antonia Michaelis dalej pozostaje dla mnie jedną z lepszych autorek, gdyż uwielbiam sposób w jaki kreuje cały świat ukazany w powieści. Jestem nią naprawdę zachwycona, chociaż faktycznie wiedziałam, że tak bardzo mi się spodoba. No cóż, w końcu napisała ją ta sama osoba, która stworzyła Baśniarza - to musi być genialne. Ja naprawdę gorąco ją polecam wszystkim osobom, które zakochały się w poprzedniej powieści tej autorki. Dopóki śpiewa słowik jest całkowicie inny niż Baśniarz, jednak ma swój niepowtarzalny urok i przede wszystkim tajemniczy klimat, którego nie da się powtórzyć.


Za możliwość przeczytania Dopóki śpiewa słowik serdecznie dziękuję wydawnictwu Dreams!

14 komentarze:

  1. Ciekawa lektura, lubię pokręcone historie pisane dziwnym językiem ;)
    Dodaję do obserwowanych, bloga na blogrolla i zapraszam do siebie ;)
    http://kamilczytaksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam jeszcze styczności z tą autorką. I jakoś mnie do niej nie ciągnie. Ale uwielbiam takie poplątane historie czy filmy, z których wszystkiego trzeba się domyślać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham "Baśniarza", więc jak mogłabym nie sięgnąć po tę książkę? Ale wydaje mi się że mimo wszystko będzie brakowało mi w "Dopóki śpiewa słowik" Małej Królowej i szaro-srebrnego psa o złotych oczach...

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie czytam "Baśniarza", którego mi poleciłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam takie nieprzewidywalne historie. Po "Basniarzu" totalnie zakochałam się w autorce i zrecenzowana przez Ciebie książka musi znaleźć się na mojej polce, nie ma żadnego ale!

    OdpowiedzUsuń
  6. zgadzam się, fantastyczna książka. nie jestem pewna, czy będę chciała czytać ją jeszcze raz (aby, jak mówisz, poukładać sobie wszystko), ale w trakcie lektury byłam zachwycona :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem, jakoś totalnie do niej nie jestem przekonana - zresztą żadna od Dreams jeszcze mnie nie zachwyciła. Wydają średnie książki.

    OdpowiedzUsuń
  8. Do "Baśniarza" podchodziłam chyba 3 razy, ale po prostu nie mogę przebrnąć przez tę książkę, dlatego na razie daruję sobie twórczość Michaelis. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Baśniarz był znakomity, ta książka już czeka u mnie w kolejce.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham wszystkie niemal książki Dreams. Ta pozycja, jest w moim katalogu jako "muszę mieć bo umre" ;D
    Mam nadzieję, że niedługo to się spełni. Co do Twojej recenzji?Zachęciłaś mnie. Jakbym o niej nie słyszała już wpierw, to bym się na Twoją opinię zdała całkowicie :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Muuuuszę w końcu przeczytać coś tej autorki! Już od jakiegoś czasu poluję na "Baśniarza", ale jakoś nigdzie nie mogę go dorwać. Uwielbiam dziwne i niesamowite powieści, które potrafią zaskoczyć i zauroczyć ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. Muszę mieć tę książkę! I tyle!

    OdpowiedzUsuń
  13. Baśniarz bardzo ale to bardzo mi się podobał. W tej książce jednak nie przypadł mi do gustu już sam opis. Zobaczymy, czy chwycę. W końcu Dreams wydaje same świetne książki :3

    OdpowiedzUsuń

 

Blog Archive