101. Coolman i ja. Ratuj się, kto może - Bertram & Schulmeyer

Polski tytuł: Coolman i ja. Ratuj się, kto może
Oryginalny tytuł: Coolman und ich. Rette sich, wer kann
Autorzy: Bertram & Schulmeyer
Ilość stron: 181
Wydawnictwo: Dreams
Kategoria: literatura dziecięca
Wydanie polskie: 2012
Wydanie oryginalne: 2011
Cena z okładki: 34,90 zł
Dostępna również: Księgarnia Gandalf
Ocena: 6/10

"Znacie Coolmana? Raczej nie, bo ja jestem jedynym, który go widzi. Towarzyszy mi, odkąd skończyłem cztery lata, dałbym wszystko, żeby było inaczej. Próbowałem już wszelkich sposobów, by się go pozbyć. Możecie mi wierzyć. Ale Coolman zawsze jest obok mnie, czy mi to pasuje, czy nie. Coolman jest moim przeznaczeniem i nic na to nie poradzę".

Rudiger Bertram studiował historię, ekonomię polityczną i germanistykę, a obecnie wykonuje wolny zawód dziennikarza i pisarza. Pisze krótkie historyjki satyryczne, scenariusze oraz szkice filmowe i telewizyjne, przede wszystkim do komedii i seriali, odniósł sukces publikując także kilka książek dla dzieci, po części z ilustracjami Heriberta Schulmeyera. Ten zaś zasłynął jako autor komiksów dla dorosłych i odnosi sukcesy, ilustrując książki dla dzieci. "Coolman i ja" to pierwszy tom przygód Kaja i superbohatera ekstraklasy.

Dwa tygodnie w Londynie! Czy to nie zapowiada się fantastycznie? Zwiedzanie, smakowanie nowych potraw i poznanie nowego państwa. Oczywiście, że wszystko byłoby świetnie, gdyby nie to, że Kaj musi tam pojechać razem ze swoim niewidzialnym przyjacielem Coolmanem. Dodatkowo nasz bohater ma bardzo duże problemy ze znajomością angielskiego, czemu również jest winien Coolman, i rodzice wysyłają go na dwutygodniowy kurs. Nie ma nic lepszego niż spędzenie dwóch tygodni z wakacji na nauce. Wszystko dałoby się jeszcze znieść, gdyby nie to, że Coolman musi wyruszyć razem z Kajem, a dziewczyna, która podoba się głównemu bohaterowi, Lena, wodzi spojrzeniem za zarozumiałym lordem Charlesem. Tym razem jednak Kaj nie będzie narzekał na obecność Coolmana. Każda para oczu przyda się do wytropienia poszlak w poszukiwaniu złodzieja z zamku. W tym przypadku bardzo przydadzą się umiejętności detektywistyczne Coolmana!

"Pasztet mięsny nie jest pasztetem mięsnym! Przynajmniej nie dla ludzi.
- Istnieje jeszcze jedno wyjaśnienie. (...) Mają w piwnicy tajną fermę kotów. Koty są tuczone karmą. Aż będą dość duże na pyszny, soczysty pasztet mięsny".

W zeszłe wakacje udało mi się zapoznać z Coolmanem i Kajem w pierwszej części ich przygód. Nasze spotkanie było całkiem owocne, więc postanowiłam, że i tym razem dam się chociaż na chwilę ponieść przygodzie razem z głównymi bohaterami. Tym razem wypadło na Londyn i nie obyło się bez wielu sprzeczek i nieporozumień. Czy było warto przeczytać tę książkę?

Coolmana polubiłam od samego początku przez to, że zawsze wprowadzał Kaja w kłopoty i potem udawał niewinnego, rzucając tylko jakąś anegdotką ze swojego życia. Mówił to, czego nie powinien i wprowadzał Kajowi błędne myśli do głowy przez co chłopak nie jeden raz miał nieprzyjemności. Zresztą w sumie sam się o to prosił. Wydawało mi się, że Kaj był w dużym stopniu uzależniony od Coolmana i mimo tego, że tak bardzo na niego narzekał to i tak nie mógłby bez niego żyć. Musiałby przyznać, że bez takiego (nawet jeśli jest tylko zmyślony) przyjaciela życie byłoby nudne. Kaj i Coolman to fajny i zgrany duet. Jeśli tylko chcą to potrafią naprawdę dużo. Natomiast w książce nie poznajemy zbyt wnikliwie losów reszty bohaterów. Co prawda pojawia się nam tutaj siostra Kaja, Anti, jego miłość Lena i jeszcze dwóch chłopaków imieniem Alex i Justin. Swoją drogą te dwie ostatnie postacie swoją głupotą i naiwnością wprowadzają do historii jeszcze więcej humoru, tak że po prostu nie można się nie uśmiechnąć, czytając tę pozycję. Muszę przyznać, że postacie są lepiej wykreowane niż w pierwszej części, jednak nie są na tyle wyraziste, żeby zapaść nam głęboko w pamięć.

Po książce nie można się spodziewać zbyt wiele. Z pewnością nie spotkamy tutaj nagłych zwrotów akcji i porywającej fabuły, ale historię czyta się przyjemnie i można się przy niej wyluzować. Oczywiście książka była pisana z myślą o dzieciach, więc występuje tutaj duża obrazowość fabuły i szybka akcja, tak żeby czytelnik nie nudził się jakimkolwiek zastojem w poczynaniach Coolmana i Kaja. Jednak tak jak mówię, według mnie ta książka bardzo przypadnie do gustu dzieciom, natomiast nie polecam jej dla dorosłych, gdyż może zanudzić.

Coolman i ja to powieść komiksowa z czego jestem bardzo zadowolona. Dzięki temu możemy sobie wyobrazić jak dokładnie wyglądają nasi bohaterowie, bo przyznam szczerze, że myślenie nad wyglądem Coolmana byłoby naprawdę trudne, jednak autorzy przyszli nam z pomocą i wzbogacili książkę o mnóstwo zabawnych obrazków. Oczywiście nasz Coolman wypowiada się tylko poprzez te komiksowe wstawki w książce, więc nie moglibyśmy usłyszeć żadnej jego porywającej anegdotki o przygodach z przeszłości.

Tak jak wcześniej wspominałam ta książka została napisana z myślą o dzieciach, więc tylko dla nich powinna być czytana. Jednak czasami fajnie na chwilę pozostawić inne lektury i poczytać coś odprężającego, ale ja już w tej chwili uprzedzam, że historia może się wydać starszym czytelnikom banalna i nudna. Jeśli szukacie książki dla swojego dziecka, rodzeństwa, bratanków, chrześniaków bądź innych małych dzieci, którym chcielibyście coś poczytać, to z pewnością ta lektura bardzo im się spodoba i nie będą mogli doczekać się kolejnych przygód Kaja i Coolmana.

" - Chcą od nas funta za wstęp - tłumaczę Alexowi i Justinowi (...)
- Poważnie? Cały funt? Ale czego? - pyta Justin.
- Dokładnie, stary. Muszą się dokładniej określić. Funt mielonego mięsa, funt gęsich piór czy czego? Muszą wiedzieć czego chcą - mówi Alex.
- Funt to waluta. Tak jak u nas euro - wyjaśniam obu.
- Ale świrują, te Angole! My przecież nie płacimy w litrach - odpowiada Justin.
- Albo w kilogramach, stary - dodaje Alex".


Coolman i ja | Ratuj się, kto może | Mega kino | Żadnej pracy się nie boję | Bonjour Bagietko


Za możliwość poznania przygód Coolmana i Kaja w Londynie dziękuję wydawnictwu Dreams!

3 komentarze:

  1. Nie jestem zbytnio zainteresowana. Dla swojej córki szukam czegoś innego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam dalekiego kuzyna który ma chyba jakieś 8-9 lat. Może mu się to spodoba? Tylko zastanawiam się, czy takie dziecko później nie będzie samo chciało wymyślić sobie przyjaciela, a to chyba zbyt zdrowe nie jest..

    OdpowiedzUsuń

 

Blog Archive